Max Vestappen pojechał niczym profesor i tym samym wygrał GP Japonii. Kierowca Red Bulla wykorzystał fakt, że na torze Suzuka trudno się wyprzedza i po prostu kontrolował, co zrobią Lando Norris i Oscar Piastri z McLarena. Cała trójka dość wyraźnie odjechała reszcie stawki.