McLaren dopiął swego i wreszcie okiełznał tor Sakhir w Bahrajnie, na którym nie mógł wygrać przez ponad 20 lat. Oscar Piastri sięgnął po 4. wiktorię w swojej karierze, dominując przez cały wyścig. Mimo to nie było nudno, ponieważ za nim toczyło się wiele zaciętych pojedynków. Finalnie podium uzupełnili George Russell z Mercedesa i Lando Norris.
Bezkonkurencyjny Oscar Piastri
Australijczyk w pełni wykorzystał możliwości swojego samochodu. W sobotę wywalczył pole position, a w niedzielę dorzucił zwycięstwo w GP Bahrajnu. Pewna i bezbłędna jazda przyniosły Oscarowi Piastriemu czwarty triumf w F1. 24-latek stał się pierwszym w tym roku podwójnym zwycięzcą, ponieważ wcześniej wygrywał również w Chinach. Patrząc na to, że dotychczasowy lider klasyfikacji generalnej był dopiero czwarty, to w związku z tym udało się odrobić 10 punktów i zredukować stratę do 3 „oczek”.
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Przez większość weekendu o GP Bahrajnu zastanawiano się, jak potoczy się walka Norrisa i Verstappena, których dzielił punkt. Tymczasem pogodził ich Piastri, który wykonał swoją robotę i przez większość wyścigu ani przez moment nie był zagrożony utratą prowadzenia. Zwycięstwo z ponad 15 sekundami przewagi i to mimo neutralizacji w trakcie zawodów, to absolutna dominacja. Właściwie, gdyby nie odległe 6. pole startowe Norrisa i jego błąd ze zbyt szybkim ruszeniem, to McLaren nie miałby stresu ani przez moment. Mimo wszystko Brytyjczyk i tak ograniczył straty, dowożąc 3. miejsce.
Mercedes i Ferrari kombinowali w trakcie GP Bahrajnu
Trzeba oddać ekipom z Brackley i Maranello, że przynajmniej próbowały czegoś innego. W przypadku Mercedesa były to miękkie opony dla George’a Russella na ostatni stint, które miały pomóc mu wywrzeć presję na Oscarze Piastri. Finalnie stało się inaczej. Zespół sporo robił, aby zaskoczyć rywali, jadąc w tłoku z Andreą Kimim Antonellim. Jednakże w przypadku Włocha przekombinowali i zdaje się, że niepotrzebnie ściągali go do alei serwisowej podczas neutralizacji na 3. pit stop. Chociaż też 18-latek nie jest bez winy, ponieważ zaszkodził swoim oponom w walce z Williamsami, przestrzelając kilka zakrętów i blokując koła. Tym razem widać było, że Russell faktycznie jest nowym liderem Srebrnych Strzał, a jego młodszy zespołowy kolega (11. miejsce) ma jeszcze dużo nauki.
W przypadku Ferrari zobaczyliśmy agresję, która finalnie opłaciła się. Zaryzykowali ze startem na pośrednich oponach, gdy większość wybrała miękkie opony. Z Lewisem Hamiltonem udało im się mimo początkowych trudności awansować z 9. na 5. miejsce. Za to Charles Leclerc przez większość dystansu był w grze o podium. Niewiele do niego zabrakło i też Monakijczykowi należą się słowa uznania za zaciekłą walkę ze znacznie szybszym Norrisem. Na pewnym etapie po zmianie strategii na minimum 2 pit stopy było widać, że 27-latek poczuł tempo w swoim bolidzie SF-25. W środkowej fazie zabrakło mu jednak zdecydowania, aby chociaż ograć Russella na świeższych oponach i wyrobić sobie jeszcze lepszą pozycję. Mimo wszystko 4. i 5. miejsce dla Ferrari oraz nie tak duża strata do podium pozwalają pozytywnie zapatrywać się na kolejne rundy.
McLaren znów solidnie zapunktował
Ekipa z Woking ponownie pokazała, że dysponuje najlepszą maszyną w stawce. Oscar Piastri dość pewnie dowiózł zwycięstwo i zdobył 25 punktów, a jeszcze 15 za 3. miejsce dorzucił Lando Norris. Suma summarum McLaren wyjechał w Bahrajnu z 40 punktami i jeszcze bardziej oddalił się od swoich rywali w klasyfikacji konstruktorów. Drugą najlepszą ekipą było Ferrari ze zdobyczą 22 punktów, a trzecią Mercedes z 18 za 2. miejsce Russella. To tylko pokazuje, że „papaya army” ma swój złoty czas. Zwłaszcza że niewiele brakowało im do dubletu, ponieważ Norris do ostatniego okrążenia walczył o 2. lokatę.
Gasly i Ocon świetnie rozegrali GP Bahrajnu
Już kwalifikacje i pozycje nr 5 oraz 11 pokazały, że Alpine dysponuje niezłym tempem na torze Sakhir. Finalnie na pozycjach startowych nieco zyskali, ponieważ po cofnięciu Antonellego, Gasly wskoczył na 4. pozycję. Po starcie Francuz i Jack Doohan utrzymywali się w grze, realizując swoje założenia. Po serii dwóch pit stopów utrzymywali 5. i 9. lokatę. Ostatecznie dowieźli 7. i 15. miejsce. Na ich niekorzyść zagrała neutralizacja z 32. okrążenia, ponieważ kilka okrążeń wcześniej zaliczyli podwójny pit stop i mieli dobre pozycje do ataku. Niestety przez to, że inni skorzystali na wyjeździe samochodu bezpieczeństwa, ich początkowy atut stracił na znaczeniu. Mimo wszystko do ostatniego kółka Gasly walczył z Verstappenem o 6. miejsce, co jest pozytywne. Niestety pierwsze punkty Doohana przepadły 10 okrążeń przed metą, gdy jego opony poddały się i zaczął tracić pozycje.
Obok Gasly’ego pozytywnie zaskoczył przede wszystkim Esteban Ocon. Kierowca Haasa ruszał z odległego 14. pola, ale po niezłym starcie dbał o swoje pośrednie opony. To opłaciło się, ponieważ potrafił utrzymywać niezłe czasy okrążeń przez długi czas i nieoczekiwanie włączył się do walki aż o 7. miejsce. Finalnie dojechał na 8. miejscu i wywalczył 4 punkty. Dodatkowo Haas mógł świętować podwójnie, ponieważ Oliver Bearman był dziesiąty. Brytyjczyk miał świetny start, kiedy z ostatniego pola awansował od razu o 4 pozycje. Później dobre tempo, zarządzanie oponami i strategia znów przyniosły mu punktowane miejsce. Po drodze musiał pokonać jeszcze Antonellego w szybszym Mercedesie, co też zasługuje na uznanie.
Red Bull, Williams i Racing Bulls rozczarowały najbardziej
Max Verstappen i Yuki Tsunoda awansowali do Q3 w kwalifikacjach, ale tam nie odegrali pierwszoplanowych ról. Obaj zawodnicy mieli powody do narzekania. Przed wyścigiem Red Bull wymienił hamulce w samochodzie 4-krotnego mistrza świata, ale i to niewiele pomogło. W samych zawodach problem wracał i był taki moment, kiedy po pit stopach Holender spadł na koniec stawki. Ostatecznie, podobnie jak w Chinach, jego RB21 odżył w ostatniej fazie wyścigu i dzięki pozostaniu na torze – pomimo neutralizacji – wrócił do walki. Długo wydawało się, że 7. i 10. lokata to maksimum dla Czerwonych Byków. Jednakże najpierw Tsunoda awansował na 9. miejsce, a na ostatnim kółku Verstappen ograł Gasly’ego. Straty obu kierowców Red Bulla były dość wyraźne i widać, że mimo odwrócenia losów w GP Japonii, ich samochód nadal nie pozwala walczyć o zwycięstwa.
Swoje okazje zmarnowały dziś Williams i Racing Bulls. Sam początek był niezły dla tych pierwszych, ponieważ Carlos Sainz nawet był blisko Pierre’a Gasly’ego. Z czasem pojawiło się jednak sporo problemów, a i decyzje o wcześniejszych zjazdach były nietrafione. Niedługo później Hiszpan się pogubił. Natomiast wracający do gry Alexander Albon nie potrafił znaleźć sposobu na Olivera Bearmana i Andreę Kimiego Antonellego. Po raz pierwszy w tym sezonie ekipa z Grove wyjeżdża bez punktów. Obok nich spory zawód może czuć też Racing Bulls. Hadjar nie wykorzystał szansy na awans do Q3 w kwalifikacjach, a potem pogubił się w wyścigu. Jeszcze gorzej było z Lawsonem, który łapał też dużo kar. Ewidentnie wychowankowie akademii Czerwonych Byków nie radzili sobie i trudno szukać usprawiedliwień.
Oczywiście w Sauberze i Astonie Martinie też nie było dużych powodów do radości. Jednakże 13. miejsce Hulkenberga w tak zaciętej walce można uznać za pewien sukces. Niestety Bortoleto nie był w stanie iść w ślady Niemca podczas GP Bahrajnu. Natomiast Alonso i Stroll byli początkowo nie tak daleko od walki, ale „im dalej w las, tym gorzej”.
Klasyfikacje generalne po GP Bahrajnu: Norris zachował prowadzenie, McLaren powiększył przewagę
Lando Norris z McLarena utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Jednakże na drugie miejsce awansował jego zespołowy kolega Oscar Piastri, który zbliżył się do niego na 3 punkty. Na trzecie miejsce spadł Max Verstappen z Red Bulla, dla którego GP Bahrajnu było dość trudnym wyścigiem. Niewiele do Top 3 traci George Russell z Mercedesa, który wyłączając GP Japonii, nie schodzi z podium w tym sezonie.
W klasyfikacji konstruktorów McLaren powiększył przewagę nad 2. Mercedesem i 3. Red Bullem. Część strat do czołówki udało się zniwelować Ferrari, ale wciąż są oni dość daleko. Pełne tabele znajdziecie tutaj.
Następna runda: GP Arabii Saudyjskiej
Już za niespełna tydzień, 18-20 kwietnia, zakończymy tzw. „triple-header”. Jego zwieńczeniem będzie GP Arabii Saudyjskiej na ulicznym torze w Dżuddzie. Rywalizacja zapowiada się emocjonująco, chociaż i tym razem faworytami są kierowcy McLarena. Oscar Piastri i Lando Norris mogą jednak liczyć na opór ze strony Mercedesa, Ferrari i Red Bulla. W tych zespołach zawsze może coś zaskoczyć i wówczas ekipa z Woking będzie miała trudniejsze zadanie.
Kalendarz F1 2025
Wyniki wyścigu o GP Bahrajnu F1 2025
Aktualizacja, 23:14: Nico Hulkenberg został zdyskwalifikowany z wyników GP Bahrajnu. W przypadku bolidu Niemca dopatrzono się pewnych niedopilnowań w dokumentacji. Natomiast George Russell zachował 2. miejsce pomimo użycia DRS w momencie, kiedy to nie powinien tego robić. Uwzględniono awarię w jego Mercedesie. Za to z ciekawych informacji mamy, że Carlos Sainz odbył jednak swoją karę czasową i nie będzie cofnięty o 3 pozycje do kolejnego GP.
Zdjęcie: McLaren F1 Team
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!