Tegorocze 6h Imola było zdecydowanie spokojniejszym wyścigiem w porównaniu do zeszłorocznej edycji. Tym razem w końcu Ferrari nie popełniło błędów i dowiozło wygraną do mety.
Ferrari do samej mety nie mogło spać spokojnie
Pierwsze kilka godzin było niezwykle udane dla kierowców samochodów 499P. James Calado prowadził ruszając z pole position w #51 przed Philem Hansonem w #83. Natomiast startujący z końca stawki Nielsen uporał się z Astonami Martinami oraz innymi wolniejszymi autami. W pierwszej połowie udało się też wypracować przewagę strategiczną w postaci przesunięcia okna zjazdów dla #51 i #83. Po jedynej pełnoprawnej neutralizacji oznaczało to, że te dwa auta mogły tankować po minięciu pełnej godziny. Tak przynajmniej wydawało się w czwartej i piątej godzinie. Niestety w szóstej, decydującej godzinie okazało się, że taka strategia nie zadziałała. Dwanaście minut przed metą w boksach zawitał Alessandro Pier Guidi w #51, a chwilę po nim Robert Kubica w #83.
Fot. Ferrari HypercarOstatecznie Ferrari #51 po krótkim tankowaniu wróciło na tor przed BMW i po zjeździe żółtego AF Corse Alessandro Pier Guidi, James Calado i Antonio Giovinazzi wygrali 6h Imola WEC 2025. Bliźniacza #50 większość wyścigu spędziła na odrabianiu pozycji po starcie z końca stawki. Niestety w ostatniej godzinie przepadła szansa na punkty po kolizji z Buemim z #8 Toyoty. Skończyło się na piętnastej lokacie. Zaś prywatne Ferrari AF Corse dowiozło czwartą pozycję i wygraną wśród prywatnych ekip.
BMW najrówniejsze na przestrzeni weekendu
Już w treningach wiadomo było, że samochody M Hybrid V8 będą mocnymi rywalami dla 499P. Potem dobrze #15 zakwalifikował Dries Vanthoor, a Kevin Magnussen miał dobre pierwsze kilka godzin za kierownicą. Niestety im dalej w las, tym gorzej szło tej załodze. Na szczęście dla równowagi to #20 miała dobre tempo wyścigowe. Podczas gdy Vanthoor walczył w #15 o pojedyncze punkty, #20 z van der Linde do samego końca walczyła o zwycięstwo pomimo kolizji z #7 Toyoty we wcześniejszej fazie rywalizacji.
Najgoręcej było w ostatnich dwudziestu minutach. Najpierw paliwo skończyło się w dwóch czołowych Ferrari. Zaś niedługo potem w boksach musiało zameldować się #6 Porsche. Dzięki temu #20 BMW wskoczyła na drugą pozycję przed Alpine. To kolejny kapitalny wynik w wykonaniu zespołu WRT. Bliźniacza #15 ostatecznie była szósta na mecie.
6h Imola 2025 WEC: Alpine pokazało potencjał
Obydwa auta francuskiej marki zakwalifikowały się w czołowej ósemce w Hyperpole, co zdecydowanie pomogło na początku wyścigu. Najlepiej z tego skorzystała #36, która w pierwszej połowie skorzystała z dobrych osiągów. Istotna była także jazda bez błędów, które mogłyby poskutkować karą. Taka sztuka nie wyszła #35, która dostała karę za złamanie procedury pod FCY. Przez to ten samochód stracił sporo czasu, który kosztował załogę punkty na mecie. Natomiast #36 dzięki bezbłędnej jeździe dojechało w punktach, a dokładniej na podium. To drugie „pudło” w wykonaniu tej załogi po tym, które zdobyli rok temu w 6h Fuji.
Fot. Toyota Gazoo Racing wecToyota musiała ratować, co się dało
Dwie japońskie załogi spodziewały się lepszego wyścigu, ruszając z czwartego i piątego pola. Walka z BMW, Alpine czy Peugeotami o utrzymanie się w czołowej siódemce to zdecydowanie poniżej ambicji ich kierowców. To samo może powiedzieć o sobie zespół Porsche Penske, w którym tylko #6 dojechała w punktach. Natomiast wspomniany Peugeot zapunktował #93 na dziewiątej pozycji, a dziesiątkę zamknął Cadillac z #12 ekipy Jota. Znowu na końcu stawki klasy Hypercar zameldował się duet Astona Martina ekipy Heart of Racing. Dodatkowo #009 w końcówce dostała karę za prędkość w alei serwisowej. To jednak nie miało większego wpływu na stratę czterech okrążeń do zwycięzców.
Wyścig w wykonaniu Toyoty oraz Porsche można wytłumaczyć przede wszystkim niekorzystnym BoP. Jeśli auto waży zdecydowanie więcej od rywali, lub odstaje pod względem mocy to przy suchym torze, jakim uraczyła nas Imola nie ma szans na „zrobienie różnicy”. W przypadku duetu Valkyrie sprowadza się to także do braku doświadczenia zespołu.
Fot. Porsche Motorsport6h Imola 2025 WEC: Porsche doskonałe w LMGT3
Pierwsze godziny doskona układały się dla BMW. #46 WRT z Ahmadem Al Harthym prowadziła po starcie z pole position, a dobrze w czolwce poczynała sobie #31. Niestety jeszcze w pierwszej połowie ten drugi samochód wyrzucił z wyścigu Iana Jamesa z #27 Heart of Racing, co spowodowało neutralizację. Święta na początku wyścigu nie była także Cella Martin z #85 Iron Dames Porsche. Francuzka z kolei przyczyniła się do tego, że Ben Keating w Corvette #33 wylądował poza torem. Swoje grzeszki na koncie miała także załoga #10 RSL Astona Martina, która wyrzuciła z kolei Alessio Roverę z #21 AF Corse Ferrari w ścianę w połowie dystansu wyścigu.
Fot. Porsche MotorsportSłowem, w LMGT3 uswiadczyliśmy wielu przepychanek. Nie wystarczyło być szybkim, jak BMW. Oprócz tego potrzebna była także jazda bez błędów i kolizji. Tu doskonale odnalazła się #92 Manthey Porsche. Richard Lietz, Ryan Hardwick i Riccardo Pera pokonali #46 WRT BMW o niecałe pół sekundy. Natomiast podium uzupełnił Lexus #78, za którym dojechała bliźniacza #87.
Klasyfikacja WEC po 6h Imola 2025
Ferrari nadal dzierży palmę pierwszeństwa w całej klasie Hypercar. Prowadzą wśród kierowców fabrycznych i prywatnych, zespołów oraz producentów. Jest tylko jedna zmiana. Teraz to załoga #51 wysunęła się na czoło tabeli. Wśród producentów nadal za nimi mamy BMW oraz Toyotę. Zaś sporo punktów za nimi odrobiło Alpine. W LMGT3 obecnie najlepsze jest BMW z numerem #31.
Już niedługo kolejna runda WEC10 maja, w sobotę czekają nas kolejne zmagania WEC. Tym razem to będzie 6h Spa 2025. Belgijski tor rok temu dał nam najdłuższy sześciogodzinny wyścig po tym, jak rywalizację przerwano na dwie godziny po wypadku Bambera w Cadillacu. Po prawie dziewięciu godzinach wygrała #12 Jota Porsche. Wówczas ścigano się na suchym torze. Natomiast dwie wcześniejsze edycje upłynęły nam pod znakiem kapryśnej aury, w której wygrała Toyota.
Wyniki 6h Imola 2025 WEC
Fot. Alkamel WECAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!