Widok Lamborghini w Formule 1 wydaje się obecnie abstrakcją. Były jednak w przeszłości podejmowane kroki, aby marka z Sant’Agata Bolognese zaznaczyła swoją obecność w Królowej Sportów Motorowych. Jakie były efekty? Zapraszamy do poznania tej historii.
Lamborghini vs. Ferrari – z ziemi włoskiej na tory F1
Nie bez powodu przypominamy dzisiaj historię Lamborghini w Formule 1. Jej założyciel, Ferruccio Lamborghini, przyszedł na świat dokładnie 28 kwietnia 1916 r. Ten włoski mechanik i przemysłowiec pochodził z rodziny rolniczej. Od dzieciństwa pasjonował się techniką, a szczególnie uwagę zwracał na silniki. Studia ukończył na Wydziale Mechaniki Uniwersytetu Bolońskiego.
W czasach II wojny światowej powołano go do włoskiego lotnictwa, gdzie zajmował się naprawą wojskowych samolotów. Pod koniec wojny w roku 1945 trafił do niewoli brytyjskiej, z której został zwolniony rok później.
Gdy Ferruccio wrócił do rodzinnej miejscowości (Renazzo di Cento – przyp. red.), to gospodarka Włoch powoli podnosiła się z powojennych gruzów i było duże zapotrzebowanie na wiele rzeczy. Wśród nich były m.in. ciągniki rolnicze, które Ferruccio początkowo składał ze starego sprzętu wojskowego. W roku 1949 założył w końcu własną firmę Lamborghini Trattori, która już w profesjonalny sposób produkowała maszyny rolnicze. To na niej początkowo Ferruccio Lamborghini zbudował swoją motoryzacyjną renomę.
Włoch był także pasjonatem wyścigów samochodowych, w których sam startował. Pieniądze zarobione na prowadzeniu własnej firmy pozwoliły mu na takie hobby, jak i prywatny zakup sportowych aut. Jednym z nich było Ferrari 250 GT, które nie do końca go zadowalało, przede wszystkim przez pracę sprzęgła. Chciał ten temat osobiście omówić z samym Enzo Ferrarim. Gdy po wielu próbach w końcu doszło do ich spotkania, to miał usłyszeć, że jako producent ciągników rolniczych nie zna się na samochodach sportowych i że Ferrari nie będzie brać do serca jego uwag na temat swoich produktów. Ten moment jest uznawany za początek rywalizacji między tymi dwoma markami z północnych Włoch. W roku 1963 powstała firma Automobili Lamborghini, która zajęła się produkcją samochodów sportowych mających konkurować z produktami z Maranello. Na pewnym etapie rywalizacja miała się przenieść z dróg publicznych na tory Formuły 1. Co z tego wyszło?
Lamborghini w Formule 1. Pierwsze kroki
Tajemnicą poliszynela jest to, że posiadanie własnego zespołu w Formule 1 jest bardzo kosztowne. Dlatego wiele marek samochodowych na przestrzeni dekad decydowało się na wejście do Jedynki jako producent silników. Nie inaczej zrobiło Lamborghini.
W roku 1988 Włosi zaprojektowali dla zespołów F1 silnik V12 o pojemności 3.5 litra. Jedyną ekipą, która zdecydowała się na skorzystanie z tego motoru w sezonie 1989 była francuska Larrousse. Nikt nie robił sobie wtedy nadziei, że ta współpraca pozwoli na wygrywanie Grand Prix, ale mogła być dobrym poligonem doświadczalnym dla Lamborghini. Niestety silnik był bardzo awaryjny i kwalifikacje, jak i kończenie wyścigów były trudne do osiągnięcia. Pierwszy punkt francuski zespół zdobył dopiero pod koniec sezonu, dzięki 6. miejscu Philippe’a Alliota w GP Hiszpanii. Bolidy Larrousse ukończyły wyścigi jedynie 6 razy w sezonie 1989, który składał się z 16 rund.
Pierwsze i jedyne podium Lamborghini w Formule 1
Larrousse w roku 1990 już częściej kończyło wyścigi i punktowało, a do grona klientów Lamborghini dołączył Lotus. Był on już niestety cieniem mistrzowskiej ekipy z czasów Colina Chapmana i nie walczył o tytuły. Silniki od Włochów też nie poprawiły tego stanu rzeczy. Lotus w sezonie 1990 zdobył tylko 3 punkty, po czym postanowił powrócić do jednostek Judd. Larrousse było niemalże na przeciwnym biegunie. Francuzi zdobyli 11 „oczek” i zajęli 6. miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Wisienką na torcie było podium w GP Japonii, na którym stanął Aguri Suzuki. Mimo to, w kolejnym sezonie Larrousse przeszło na silniki Ford-Cosworth V8. Nie wyszło to im na dobre, bo były one jeszcze bardziej awaryjne od tych Lamborghini.
Na lata 1992-93 Larrousse powróciło do V12-tek od „Lambo”, ale już nie mieli tych wyników z roku 1990. Po raz ostatni bolid z silnikiem Lamborghini zapunktował podczas GP Włoch 1993, dzięki 6. miejscu Erica Comasa. Być może rezultaty byłyby lepsze, gdyby same bolidy LC92 i LH93 były bardziej konkurencyjne. Nie wszystko bowiem zależy od jednostki napędowej.
Modena – prawie fabryczne Lamborghini
Rok 1991 był dość ciekawy dla rozdziału Lamborghini w Formule 1. Włosi nie współpracowali wtedy z Larrousse, ale z Ligierem. Dodatkowo współtworzyli nowy zespół w stawce, nazwany Modena. Plany związane z tym projektem były dla Lamborghini ambitne. Niestety się one nie ziściły, bo główny inwestor, Meksykanin Fernando González Luna był strasznie zadłużony. Pierwotnie chciał on też, żeby zespół ścigał się na meksykańskiej licencji i nosił nazwę GLAS od Gonzalez Luna y Asociados. Finalnie przejął go Carlo Patrucco i to on dał zespołowi włoską nazwę i licencję.
Kierowcami zespołu zostali Włoch Nicola Larini i Belg Eric van de Poele.
W konstrukcję bolidu zaangażowało się samo Lamborghini Engineering, żeby utrzymać projekt przy życiu po wycofaniu się meksykańskiego partnera. W opracowywaniu podwozia bolidu Modeny brali udział Mauro Forghieri, który był wcześniej inżynierem w Ferrari oraz Mario Tollentino, który wcześniej projektował samochody dla Alfy Romeo i EuroBrun. Sam bolid nazwano Lambo 291.
Rezultaty zespołu były zdecydowanie poniżej oczekiwań. Modena ani razu w ciągu sezonu nie zapunktowała, chociaż 7. miejsce Lariniego w debiucie włoskiej ekipy dawało nadzieje. Samo zakwalifikowanie się do wyścigu było przeszkodą. I tak na 16 rund bolid Modeny pojechał tylko w 6 wyścigach, z których 4 ukończył. W trakcie sezonu dochodziły też problemy finansowe i ostatecznie zdecydowano się zamknąć projekt po jednym roku startów.
Dalsze losy Lamborghini w Formule 1
Po nieudanej próbie z Modeną Lamborghini kontynuowało swoją przygodę z F1 jako dostawca silników. Ligier korzystał z jego jednostek tylko do końca sezonu 1992, po czym przesiadł się na te od Renault. Podobnie Minardi, które z „Lambo” współpracowało tylko przez ten rok, po czym podpisało umowę z Fordem. Na sezon 1993 jedynym partnerem Włochów było jeszcze Larrouse, ale wiele wskazywało na to, że i tu koniec jest bliski. Na kolejny rok Lamborghini już nie miało z kim współpracować, więc zdecydowali się na ryzykowny krok. Wyciągnęli rękę do McLarena.
Ekipa z Woking miała za sobą trudny sezon 1992, który kończył też jej udany rozdział z Hondą. Na rok 1993 ich dostawcą silników został Ford, ale nie był on dość konkurencyjny wobec duetu Williams-Renault i momentami też dla Michaela Schumachera w Benettonie. Warto przypomnieć, że w tym czasie kierowcą nr 1 McLarena był Ayrton Senna, który domagał się konkurencyjnego bolidu do walki o tytuły. Mógł on z dnia na dzień opuścić Woking na rzecz Williamsa, który wtedy dominował w mistrzostwach. Brazylijczyk podpisywał w tamtym roku osobne kontrakty na każdy wyścig.
Lamborghini i McLaren
Kołem ratunkowym dla dalszej współpracy Senna-McLaren mogło być właśnie Lamborghini, które zachęciło ówczesnego szefa zespołu, Rona Dennisa do sprawdzenia ich jednostki na podwoziu MP4/8. Pierwsze podejście miało miejsce na Silverstone 20 września 1993 r., a kolejne blisko miesiąc później na portugalskim Estoril. Na czas testów bolid był cały biały bez oklejenia sponsorów. Testy wyglądały obiecująco, bo Senna był zadowolony z możliwości silnika „Lambo”, a Mika Hakkinen osiągał na nim czasy o ok. 1,5 s (!) szybsze niż na motorze Forda. Niestety McLaren podjął decyzję, że nie chce ryzykować i na rok 1994 nawiązał współpracę z Peugeotem. Z kolei Senna przeszedł do Williamsa. Dalszy ciąg już znamy.
Lamborghini skończyło więc bez klientów i po przejęciu przez indonezyjską grupę Megatech zakończyło swoją przygodę w Formule 1.
Czy są szanse na drugie podejście?
Powiadają „Nigdy nie mów 'nigdy'”. Nie można więc wykluczyć, że Lamborghini w Formule 1 jeszcze zawita. Włoska marka jest cały czas aktywna w motorsporcie. W tegorocznej stawce IMSA w klasie GTP Lamborghini wystawia swój fabryczny zespół, który mogliśmy też oglądać w ubiegłorocznej stawce wyścigu 24h Le Mans. W wielu seriach klasy GT też pojawiają się samochody Lamborghini. Żeby nie szukać daleko, jeżdżą one m.in. w DTM. No i nie zapominajmy też o markowym pucharze Lamborghini Super Trofeo, w którego europejskiej serii startuje też Polak, Gustaw Wiśniewski.
Czy długo będziemy musieli czekać na potencjalny powrót? Raczej tak. Biorąc pod uwagę, że Lamborghini należy do Audi, które jest własnością Volkswagena, to nie nastąpi to prędko. Udział zespołu fabrycznego w motorsporcie musi być na rękę marce samochodowej. Czy to pod kątem technologicznym, czy finansowym. W przyszłym roku w stawce F1 będzie zespół Audi na miejsce Saubera i potencjalne wystawianie dwóch ekip spod znaku VAG generowałoby tylko dodatkowe koszty dla niemieckiego koncernu. Być może Lamborghini podejmie w przyszłości próbę ponownego wejścia do Formuły 1, ale raczej nieprędko.
Zdjęcie główne: Yoshio Taguchi / Pinterest
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!