W sobotę Alpine postawiło Ferrari twarde warunki. Jednakże "czerwoni" wyszli z tej walki zwycięsko, dzięki dobrze dobranej strategii, pomimo niekorzystnego BoP. Robert Kubica wraz z AF Corse nie zaliczyli tego wyścigu do udanych.
Ferrari ograło Alpine strategicznie
Na starcie udało się utrzymać trzy auta na czele, co było istotne dla dalszych losów tego wyścigu. Niestety długo taki perfekcyjny układ się nie utrzymał, ponieważ na kolejnych okrążeniach dogonił je Frederic Makowiecki w #36 Alpine. Francuz przeskoczył #83 AF Corse Phila Hansona i potem zaczął zagrażać dwóm pozostałym Ferrari. Pierwszy przejazd był niezwykle agresywny w wykonaniu byłego kierowcy Porsche. Do tego stopnia, że w drugiej godzinie był w stanie trzymać za sobą #50 Ferrari, ale #51 była dla niego nieosiągalna. Wynikało to zwyczajnie z tego, że na drugi przejazd wszyscy zachowali opony ze startu i te w samochodzie #36 były już mocno zużyte.
Nie przeszkodziło to jednak w dalszej ofensywie, gdy w trzeciej godzinie za sterami pojawił się Jules Gounon. Drugi z francuskich kierowców już rzeczywiście nie popuścił Ferrari i po efektownym manewrze w Eau Rouge, przejął prowadzenie. Tego dnia wyglądało na to, że „błękitni” faktycznie mogą wygrać. W końcu prędkość dopisywała na Spa. Jednakże Ferrari było w stanie lepiej zaadaptować swoją strategię do wielu neutralizacji, jakie mieliśmy na torze podczas 6h Spa. To w połączeniu z dobrym zarządzaniem paliwem, spadającymi temperaturami popołudniu i energią dostępną na przejazd, zaowocowało w ostatniej godzinie.
Fot. DPPI ImagesAlpine coraz groźniejsze w WEC pomimo porażki
Na trzydzieści minut przed metą Mick Schumacher w #36 musiał zjechać na ostatnie tankowanie. Ono zrzuciło samochód poza podium, ale na szczęście inne załogi również musiały jeszcze raz zjechać. Dzięki temu Alpine w samej końcówce zdołało wrócić na podium. Natomiast 6h Spa 2025 WEC wygrało #51 Ferrari, które poprowadzili James Calado, Antonio Giovinazzi i Alessandro Pier Guidi. Druga na mecie była bliźniacza #50. Dla #51 jest to o tyle duże zwycięstwo, że w czwartek samochód uległ sporemu wypadkowi w Raidillion. I sam fakt, że udało się go naprawić przed piątkowymi kwalifikacjami wiele mówi o tym, jak dobrze przygotowany jest zespół AF Corse.
Skoro mowa o Alpine to należy mocno pochwalić postawę tego zespołu w tym roku. Model A424B wywalczył już trzecie podium, przy czym jest to drugie „pudło” z rzędu po 6h Imola. Ten zespół jak na razie stanowi przy BMW główną ofensywę w stosunku do Toyoty i bezkonkurencyjnego Ferrari. Z kolei druga załoga, czyli #35 dowiozła w sobotę auto na ósmej lokacie. Po drodze było sporo przygód i walki z BMW oraz Peugeotami.
Cadillac się odbudowuje
Dwie pierwsze rundy tego sezonu WEC to pasmo niepowodzeń amerykańskiej marki. Najpierw zespołowa kolizja na restarcie w Katarze. Zaś na Imoli tylko jedno auto w punktach i jedno w ścianie w treningu. Na szczęście wygląda na to, że limit pecha został wyczerpany. Zwykle to Spa oraz Le Mans przynosiły największe „dzwony” dla modelu V.Series-R.
Tym razem było inaczej. Po starcie #12 z piątej i #38 z dziesiątej pozycji, wyścig układał się raczej dobrze, ale nie w pierwszych godzinach. Te zdecydowanie należały do Alpine i Peugeota, które szalały za plecami Ferrari. Natomiast Cadillac zdecydowanie przyspieszył w drugiej połowie wyścigu, gdy temperatury zaczęły spadać, #12 i #38 zdecydowanie się obudziły. Pomógł też fakt, że Peugeot zaczął tracić tempo, a dodatkowo #94 wypadła z gry po kolizji, która uszkodziła zawieszenie. Do ostatniej godziny Jota Sport liczyła się w walce o podium, ale #12 w ostatnich dwudziestu minutach potrzebowała dotankowania. To ostatecznie zrzuciło ten samochód za podium oraz Toyotę #8. Ostatecznie piąta i szósta lokata dla obydwu samochodów to dobry rezultat. Nadal jednak widać, że to auto posiada potencjał, który trudno jest przełożyć na wyniki.
6h Spa 2025: Toyota zrobiła, co mogła
Przystępując do tego wyścigu jako najcięższy i najsłabszy pod względem mocy samochód w stawce, trudno było spodziewać się cudów. Piętnasta i szesnasta lokata na starcie zdecydowanie nie ułatwiają zadania, jakim było zdobycie jakichkolwiek punktów. Tu jednak ponownie wyszło doświadczenie Gazoo Racing oraz obycie z modelem GR010. Liczne neutralizacje pomogły #7 i #8 ograniczyć straty wynikające z niekorzystnego BoP. Ów system zdecydowanie był tematem rozmów w zespole, który nie krył niezadowolenia z takiego rozwoju wydarzeń.
Biorąc pod uwagę to, jak mocne na początku były Alpine, Peugeoty czy BMW, dowiezienie czwartej i siódmej lokaty można uznać za cud. Sam zespół spodziewał się walki o zaledwie jeden punkt, więc cel można uznać za zrealizowany. Teraz japoński producent zdecydowanie liczy na ulgę w 24h Le Mans w postaci obniżenia masy i wzrostu mocy. Inaczej możemy być świadkami awantury w czerwcu we Francji.
Fot. DPPI ImagesNie wszyscy są zadowoleni po 6h Spa 2025
Zacznijmy od polskiego wątku. Niestety po godzinie od startu okazało się, że utrata pozycji przez Phila Hansona to nie efekt jego błędów, ale usterki układu chłodzenia. Samochód #83 kilkukrotnie zameldował się w garażu w celu eliminacji problemu. Ten udało się zażegnać, ale niestety kosztem ogromnej straty czasowej. Ostatecznie Robert Kubica wraz z Ye i Hansonem dojechali na końcu stawki. Jedynym plusem jest to, że i tak ten samochód wygrał pośród załóg prywatnych. Możliwe to było dzięki temu, że #99 Proton Porsche nie dojechał do mety po awarii w pierwszej godzinie.
Pechowo było w całym obozie Porsche. Jedynie #6 zdołała zapunktować na dziewiątym miejscu po tym, jak #5 straciła sporo czasu po kolizji na starcie. Samochody 963, podobnie jak Toyoty, również padły w ten weekend ofiarą wysokiej masy minimalnej i niskiej mocy narzuconej w ramach BoP. Przy czym taka passa tej marki trwa już od Kataru, więc zasadne jest tu pytanie czy w Le Mans zobaczymy wytyczne, które przyspieszą ten samochód.
Spory zawód odczuwać może także Peugeot. Francuska marka dobrze wyglądała w pierwszej połowie wyścigu, ale wszystko rozsypało się w drugiej części. Wówczas #93 nie była w stanie utrzymać tempa rywali. Zaś #94 wycofała się z wyścigu po kolizji z rywalem, która uszkodziła układ napędowy w tym aucie. Z zaledwie jednym punktem z Belgii wyjeżdża BMW. Natomiast bez punktów nadal pozostaje Aston Martin. Obydwie Valkyrie jechały w ten weekend praktycznie bez dociążeń i ograniczeń mocy, a i tak nie znalazły się w punktach. To brzmi niepokojąco.
Fot. DPPI Images6h Spa 2025: Ferrari niepokonane także w LMGT3
Wśród samochodów GT, w ten weekend dobrze spisywał się Lexus oraz Ford. To te dwa samochody zdominowały pierwszą godzinę wyścigu, ale tylko do czasu aż z wyścigiem przez awarię na prowadzeniu nie pożegnała #87. Natomiast Fordy obydwa Fordy były w stanie utrzymać dobre tempo przez cały dystans rywalizacji. Jedynym problemem było dla nich to, że Ferrari były zwyczajnie szybsze. #21 po starcie z siódmej lokaty w klasie omijała problemy BMW oraz innych marek. Tu świetną pracę w ostatnich dwóch godzinach wykonał Alessio Rovera, który zyskał dla tego składu sporo pozycji na swoich przejazdach. Dzięki jego jeździe, w sobotę triumfował on wraz z Francois Heriau i Simonem Mannem. Bliźniacza #54 była trzecia na mecie. Natomiast Mustangi były na drugim i czwartym miejscu na mecie. Aż się przypomina film traktujący o rywalizacji tych dwóch producentów z Le Mans!
Fot. DPPI ImagesZa ich plecami zadowolony ze swojego rezultatu może być Aston Martin. Obydwa Vantage zajęły piąte i szóste miejsce. Choć #27 mogła być wyżej, gdyby nie kara za jazdę ze zbyt niskimi ciśnieniami opon. Sporo czasu straciło także #92 Porsche czy #78 Lexus. Te dwie załogi były w wyścigu karane kolejno za kolizję i złamanie procedury pod samochodem bezpieczeństwa.
Klasyfikacja po 6h Spa 2025 WEC: Ferrari nadal na czele
Dzięki trzeciej wygranej z rzędu, to włoska marka przewodzi klasyfikacji producentów. Podobnie wygląda to wśród zespołów. Natomiast w tabeli kierowców i załóg nadal najlepsza jest #51, która nie schodzi z podium. Za nią druga jest #50. Zaś trzecia pomimo braku punktów na Spa jest ekipa Roberta Kubicy – #83 AF Corse. Najlepszą załogą za plecami Ferrari jest #8 Toyoty przed #36 Alpine. Jeśli chodzi o załogi prywatne to #83 pomimo finiszu na końcu stawki wygrała w tym zestawieniu, ponieważ #99 Proton nie dojechał do mety. Oznacza to, że prywatne Porsche nie zdobyło punktów do klasyfikacji załóg prywatnych.
W LMGT3 pomimo finiszu poza punktami, prowadzi #33 Corvette TF SPort. Za nimi kilka punktów traci #21 Ferrari AF Corse. Zaś trzeci jest Lexus #78. Dopiero czwarte jest #92 Porsche Manthey. Natomiast bez punktów pozostają jedynie Mercedesy ekipy Iron Lynx. Te na Spa w końcu osiągnęły metę w komplecie po raz pierwszy w tej serii.
Za miesiąc najważniejszy wyścig: 24h Le Mans 2025
Dokładnie 14 i 15 czerwca odbędzie się legendarny francuski wyścig, który jest najważniejszą imprezą endurance w ciągu roku. Na starcie pojawią się nie tylko regularne załogi WEC, ale i gościnne składy z ELMS czy IMSA SportsCar Championship. Swoje auta dołoży chociażby Cadillac. Zaś do Hypercarów i LMGT3 dołączą też auta LMP2. Dwa auta w tej kategorii wystawi polski zespół Inter Europol Competition. Zaś za kierownicą jednego z nich pojawi się Kuba Śmiechowski. Dodatkowo przed startem poznamy też przyszłość klasy LMP2.
Wyniki wyścigu 6h Spa 2025 WEC
Fot. Alkamel WECAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!