Franco Colapinto oficjalnie powrócił do Formuły 1. Czeka go jednak sprawdzian. Musi się szybko wykazać. Szef zespołu Williams udziela wsparcia.
Franco Colapinto czeka sprawdzian
Franco Colapinto zadebiutował w Formule 1 w zeszłym roku. Testy to zastąpił Logana Sargeanta w Williamsie od Grand Prix Włoch na Monzy. Już w drugim wyścigu zdobył punkty dla zespołu. Początek jego kariery w F1 był udany na tyle, że Red Bull i Alpine rozważały zatrudnienie go na sezon 2025. Niestety później jego forma nieco spadła i rozbił się kilka razy.
Pomimo tego, Alpine podpisało z nim wieloletni kontrakt w styczniu. Rozpoczął jako kierowca rezerwowy, ale zgodnie z oczekiwaniami, w zeszłym tygodniu zespół oficjalnie ogłosił, że Colapinto zastąpi Doohana od GP Imoli.
Argentyńczyk otrzymał z powrotem pełnoetatowe miejsce w Formule 1. Ma jednak tylko 5 Grand Prix, aby się wykazać. Po tym czasie Alpine dokona dalszej oceny kierowców, jak czytamy w oświadczeniu. To nie jedyna zmiana we francusko-brytyjskiej ekipie.
W ubiegły wtorek niespodziewanie ze stanowiska szefa zespołu zrezygnował Oliver Oakes. Jego obowiązki przejął Flavio Briatore, obecnie również doradca wykonawczy. Powodem odejścia miały być powody osobiste. Jak się później okazało, brat Oakesa został aresztowany 1 maja w okolicach siedziby Hitech w Wielkiej Brytanii z dużą ilością gotówki. Jak donosił The Telegraph, postawiono mu zarzuty za „przenoszenie mienia przestępczego”.
Franco Colapinto wzmocni Alpine
Argentyńczyk może cieszyć się z pełnego powrotu do F1, choć niewątpliwie ciąży na nim presja. Jeśli chce zachować miejsce do końca sezonu, a także prawdopodobnie na przyszły rok, musi zaimponować swoimi występami. Flavio Briatore nie raz udowodnił, że jest w gotowy podjąć bezlitosne decyzje i zwolnić kierowcę, jak stało się to z Jackiem Doohanem.
Argentyńczyk otrzymał jednak wsparcie od Jamesa Vowlesa. Szef zespołu Williamsa wierzy, że Colapinto, który był kiedyś juniorem ekipy z Grove, poradzi sobie w trudnej i niestabilnej sytuacji w Alpine.
– Czy to burzliwy czas? Tak, nie ma wątpliwości. Czy oni [Alpine – przyp. red.] będą wspierać Pierre’a i Franco? Tak, myślę, że będą, bo są nadal elitarnymi sportowcami, którzy dla nich jeżdżą, żeby zdobyć jak najwięcej punktów. To, co normalnie się dzieje, nawet w burzliwych czasach, jest to, że nadal wspierasz swoich kierowców. Właściwie to myślę, że nauka jest nieoceniona, nieważne czy to w tamtym zespole [Alpine – przyp. red.], czy w innym – zapewnił James Vowles.
Szef zespołu Williams powiedział, że Franco Colapinto dobrze się sprawdzi w nowej ekipie, niezależnie od deadlinu, jaki mu wyznaczono. W zeszłym roku 21-latek pokazał, że potrafi szybko przyzwyczaić się do bolidu i wykazać się tempem niemal od razu.
– To jest czas na torze, czas w trudnym otoczeniu – i jeśli z tego wyjdziesz, będziesz tylko silniejszy. A Franco jest silny, więc wciąż myślę, że to właściwe dla niego miejsce na tym etapie – podsumował 45-latek.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!