Max Verstappen wygrał drugi wyścig w tym sezonie. Holender podchodzi ostrożnie do oceny dalszych szans. Były szef zespołu Haas chwali jego mentalność.
Max Verstappen patrzy realistycznie
Max Verstappen wygrał Grand Prix Emilii-Romanii, w dużej mierze dzięki temu, że zdecydowanie wyprzedził Oscara Piastriego w 2. zakręcie. Następnie kontrolował bez problemu cały wyścig, nawigując zręcznie obie neutralizacje. Jego restart po tym, gdy samochód bezpieczeństwa zjechał do alei serwisowej, zasługuje na szczególną pochwałę. Holender zaskoczył nieprzygotowanego Australijczyka i błyskawicznie wychodząc z zakrętu, odjechał na prostej. Do lidera klasyfikacji mistrzów brakuje mu już tylko 22 punkty.
Red Bull przywiózł kolejną część pakietu ulepszeń na Imolę. Poprawki miały pomóc w kluczowym obszarze, czyli w łągodniejszym traktowaniu opon. Dotychczas to McLaren miał przewagę w tej kwestii nad resztą stawki, szczególnie na dystansie wyścigu. Na włoskim torze jednak RB21 radziło sobie równie dobrze, co MCL39, a nawet lepiej, jak podaje Helmut Marko. Tempo Red Bulla zaskoczyło nawet Andreę Stellę. Max Verstappen pozostaje jednak ostrożny w ocenie szans w nadchodzącym Grand Prix Monako.
– Naprawdę lubię jeździć po Monako, ale to nie jest najmocniejszy tor dla naszego bolidu, ale zobaczymy, co da się zrobić. Mamy pracę do wykonania, ale sądzę, że to był dla nas bardzo pozytywny weekend – powiedział czterokrotny mistrz świata po wygranej na Imoli.
Dalej nie będzie łatwo
Choć Christian Horner i Helmut Marko entuzjastycznie wypowiadali się o szansach Red Bulla na dogonienie McLarena, Max Verstappen studzi entuzjazm. Formuła 1 zawita w tym tygodniu do Monako, gdzie zgodnie z przepisami kierowcy będą musieli wykonać obowiązkowe dwa pit stopy. Tydzień później w Barcelonie wejdzie w życie dyrektywa FIA, ograniczająca elastyczność przednich skrzydeł.
– Normalnie Barcelona ma mnóstwo szybkich zakrętów, co jest oczywiście świetne. Do tego dochodzi duże zużycie opon, co ponownie będzie kluczowe do opanowania. I teraz oczywiście nie wiem, jak to się dla nas skończy. Na ten moment jestem po prostu bardzo zadowolony z tego weekendu, zacznijmy od tego – podsumował Holender.
Były szef zespołu pod wrażeniem
Günther Steiner nie ukrywał, że podziwia podejście Maxa Verstappena. Były szef zespołu Haas rozstał się z amerykańską stajnią na początku 2024 roku. Jego obowiązki przejął Ayao Komatsu. W wywiadzie dla GPblog Włoch pochwalił mentalność i umiejętności Holendra.
– Jest tak dobrym kierowcą. Jego podejście, siła mentalna – to wszystko tam jest. To jedna z tych rzeczy. Bardzo szybko radzi sobie z kontrowersjami. Nie pozwala, żeby go dotknęły. To są wszystkie elementy… i widzisz, że robi to, bo mówi o tych rzeczach. Nie siedzi tylko. Mówi «To mam do powiedzenia – spie***laj – zmieniam temat». To jest nastawienie, wiesz? Podobnie ze mną: «Nie podoba ci się to? Sorry, idę dalej» – tłumaczył włoski inżynier.
Steiner podkreślił jednak, że to Piastri wygra mistrzostwo kierowców w tym roku. Jego zdaniem same umiejętności i talent Verstappena nie wystarczą, aby regularnie zagrażać McLarenowi. Jeśli Red Bull nie ulepszy bolidu na tyle, aby dorównać rywalom z ekipy z Woking, utrzymanie obecnej formy będzie bardzo trudne. Holender już maksymalizuje możliwości RB21.
– W przypadku Maxa będzie mu trudno za nim podążać [Piastrim – przyp. red.]. Max może być «Super Maxem», ale nie zawsze możesz być Super Maxem. W pewnym momencie nawet on przestanie – ponieważ moim zdaniem to, co wyciąga z tego samochodu jest niesamowite. To coś, co zwykle się nie zdarza, ale on sprawia, że tak się dzieje. Jednak w pewnym momencie bycie Super Maxem ma swoje granice – podsumował 60-latek.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!