Drugi rok klasy LMGT3 w WEC i ELMS nie oznacza, że mamy wystarczająco dużo wiedzy, aby określić, kto może być faworytem do zwycięstwa w 24h Le Mans 2025. Spróbujemy jednak przyblżyć szanse poszczególnych producentów oraz niektórych załóg na sukces w nadchodzącym wyścigu.
Corvette w najlepszej pozycji pomimo „ciężarów”
#33 i #81 TF Sport wprawdzie okupują różne bieguny klasyfikacji załóg w LMGT3. Jednakże patrząc po klasyfikacji generalnej w oczy rzuca się jedna różnica w postaci wyników z 1812km Kataru. Pomijając ten wyścig to obydwie załogi są blisko siebie. Na niekorzyść “Vette” zagra to, że obydwie Z06 GT3.R ważą po 1333 kg i prawie najlżejsze w stawce. Walka w Le Mans trwa dobę, a nie sześć godzin i wiele może się wydarzyć. Jeśli tylko #33 i #81 utrzymają się zdala od kłopotów to te auta mogą być groźne.
W #33 pojadą Dani Juncadella, Jonny Edgar znany nam z AO by TFi legendarny brąz, a więc Ben Keating. Zaś w #81 zobaczymy Toma van Rompuya, Rui Andrade i Charliego Eastwooda. Trzecie auto z kolei wystawi #13 AWA Racing. Nie spodziewamy się tego, aby Orey Fidani, Lars Kern i Matthew Bell zszokowali stawkę we Francji. Z drugiej strony przypomnę, że to właśnie AWA wygrała tegoroczną 24h Daytona w GTD ku zaskoczeniu lepiej przygotowanych rywali.
Ferrari ma mocną reprezentację z gośćmi
Pięć samochodów o oznaczeniu 296 GT3 zobaczymy na starcie w sobotę. Najważniejsze spośród nich są te z numerami #21 i #54. W tym roku obydwa auta AF Corse radzą sobie dobrze, a w szczególności #21, która wygrała 6h Spa. O ile rok temu włoska ekipa miała trudny start w nowej klasie GT w WEC to teraz wygląda ona na lepiej przygotowaną. Z pewnością pomoże im masa 1350kg, która będzie jedną z najniższych w stawce. W #21 pojadą Alessio Rovera, Simon Mann i Francois Heriau. Zaś w #54 zasiądą Davide Rigon, Franesco Castelacci i Thomas Flohr. Ta druga załoga ma za sobą dość wiele wspolnych startów w ostatnich latach. Dobra komunikacja pomiędzy zmiennikami będzie dla nich kolejnym małym atutem.
Fot. Charly López / DPPIDo tych dwóch aut dołączą #57 Kessel, trzecie AF Corse z numerem #!50 i #193 Tempesta, którą niektórzy kibice kojarzą ze startów w GT World Challenge Europe. Spośród tej trójki zwróciłbym uwagę jednak na #150, którą poprowadzą Custodio Toledo, Riccardo Agostini i popularna Lilou Wadoux. Niestety w tym roku pierwszy raz od blisko dekady zabraknie na starcie #66 JMW Motorsport.
Skromna obsada Porsche
Zaledwie trzy 911 GT3 pojawiły się we Francji. Zwykle niemiecka marka miała największą reprezentację w klasach GT obok Ferrari. Jednakże po wprowadzeniu w zeszłym roku klasy LMGT3, ta sytuacja uległa zmianie. Tym samym zobaczymy na starcie jedno regularne auto #92 Mantheya, regularną załogę #85 Iron Dames i dodatkowe auto #90 ekipy Manthey. Te dwa pierwsze powinny być dobrze przygotowane, szczególnie #85, która zawsze błyszczy w kwalifikacjach. Inaczej może być z damską załogą w trakcie wyścigu, ponieważ często prześladuje ją pech. Choć nie można też zaprzeczać temu, że w przeszłości między innymi Sarah Bovy lubiła pakować się w kłopoty na torze. Teraz jednak Belgika wypadła ze składu przez zmianę licencji, więc może “damy” zaliczą spokojniejszy start.
Rok temu triumfowało tu właśnie Porsche #91. Z tej załogi ostał się Richard Lietz, który przeskoczył do #92. Wraz z nim pojadą Ryan Hardwick i Riccardo Pera, a więc całkiem dobrzy półamatorzy. Gościnną #90 poprowadzą Antares Au, Loek Hartog i Klaus Bachler. Zaś w Iron Dames zobaczymy Rahel Frey, Michelle Gatting i Celle Martin. Wszystkie te auta będą ważyć zaledwie 1315kg, co zagra na ich korzyść na suchym torze.
Fot. Charly López / DPPIDwa BMW lekkie, jak piórko
Dokładnie 1320kg ważyć będą #31 i #46, które wystawi WRT. To zdecydowanie będzie dla nich przewaga, jeśli na torze nie pojawi się deszcz. W tym roku model M4 przeszedł drobne modyfikacje w ramach dozwolonego w przepisach GT3 pakietu “evo” i w niektórych wyścigach to auto wykonało dobrą robotę. Mowa tu chociażby o 24h Dubaju, które WRT wygrało czy drugiej lokacie w GTD Pro w 24h Daytona. W tym sezonie WEC obydwie załogi mają już na koncie po jednym podium. Jednocześnie kierowcy tych załóg popełniali też błędy, które owocowały karami. Dlatego tu zasadne będzie przypomnienie, że w tak długim wyścigu błędy i kary mogą się zdarzyć. Natomiast należy ograniczać ryzyko ich otrzymania, szczególnie w ostatnich ośmiu godzinach. W #31 pojadą YasserShiahin, Timour Boguslavsky i Auguso Farfus, którego uczniem jest Maks Angelard. Natomiast #46 poprowadzą Ahmad Al Harthy, Valentino Rossi i Kelvin van der Linde.
Ostatni raz dla “babci”
Lexus RCF w specyfikacji LMGT3 to jednak najstarsze auto w tej klasie obok Mercedesa. W teorii nie powinniśmy w ogóle poświęcać temu pojazdowi uwagi, ponieważ nawet sam wróżyłem mu fatalną przyszłość w tej klasie. Sam uważałem, że sezony 2024 i 2025 to dla Akkodis ASP dwa lata przeczekania o oczekiwaniu na nowy model, który zadebiutuje w 2026. Okazało się jednak, że nie jest najgorzej. Rok temu #78 zdobyła ósme miejsce, a w tym roku to auto punktowało w każdym dotychczasowym starcie. 1354 kg masy minimalnej plasują RCF w grupie najcięższych samochodów. Mimo to, raczej bym nie wykluczał tego auta z walki o czołową piątkę, szczególnie w deszczu. W #78 zasiądą Arnold Robin, Jack Hawksworth i Finn Gehrsitz. Zaś w #87 będą jechać Petru Umbrarescu, Jose Maria Lopez i Clemens Schmid.
Zapowiedź 24h Le Mans: Pierwszy raz dla “dziadka” w LMGT3
Teraz kilka słów o innym wiekowym samochodzie w postaci Mercedesa AMG. Iron Lynx w sezonie 2025 wystawia #60 i #61, a w Le Mans dołączy do nich #63. Dla niemieckiej marki to będzie pierwszy start w tym wyścigu, choć sam model już kilkukrotnie jechał w Road To Le Mans w serii Le Mans Cup. To będzie chrzest bojowy dla tego samochodu na tym torze, który będzie trudny, ale nie niemożliwy do zaliczenia. W końcu ten model ma już za sobą niejedną dobę w Daytonie, Nurburgringu, Spa czy 12h w Sebring.
Wyzwaniem będzie tu dopasowanie się do wymagań Circuit de La Sarthe pod kątem osiągów. Choć patrząc po dotychczasowych osiągnięciach tego samochodu to zwrócę jeszcze uwagę na niezawodność, której brakowało im w WEC i ELMS. Tu niestety zadania nie ułatwi im wysoka waga w postaci 1360kg. Andrew Gibert, Lorcan Hanafin i Fran Rueda w #60 oraz Martin Berry, Lin Hodenius i Maxime Martin nie będą mieli łatwego zadania z taką masą. Trzecie auto w postaci #63 również będzie się zmagać z taką nadwagą.
Fot. Julien Delfosse / DPPIFord Mustang się rozkręca
Błękitny owal w większości serii prezentuje się w tym roku lepiej w porównaniu do 2024. Choć sam debiut w 24h Le Mans był akurat bardzo dobry. Nie oznacza to jednak, że oczekiwania będą jakkolwiek większe. Rok temu #88 była trzecia przed gościnnie jadącą #44. Naturalnie należałoby oczekiwać od nich walki o zwycięstwo, ale nadal łatwo odnieść wrażenie, że Proton Competition nie jest tak dobrze przygotowane. 1318kg masy to pomocna rzecz, podobnie jak myśl o tym, że to auto wygrało tegoroczne 24h Daytona w GTD Pro, ale wówczas operował je Multimatic. W WEC Proton raczej będzie zdany na siebie, choć wspomniany Multimatic odpowiadający za rozwój tego auta z pewnością spróbuje wesprzeć swojego klienta. Rok temu na starcie stanęły trzy auta, a tym razem będą tylko dwa. W #77 zasiądą Bernardo Sousa, Ben Tuck i Ben Barker. Zaś #88 poprowadzą Bernardo Gattuso, Giammarco Levorato i Dennis Olsen.
Brytyjscy dżentelmeni na końcu
Ostatnie słowo należy do dwóch brytyjskich marek w postaci Astona Martina i McLarena. Ter pierwszy w teorii będzie reprezentowany przez dwa zespoły. Jednakże w świetle przepisów zarówno #27 Heart of Racing, jak i #10 RSL są operowane przez wspomniany HoR. Może i Mattia Drudi, Ian James i Zach Robinson to na papierze nie jest najmocniejszy skład, ale wykazuje on regularność na torze, a ta w Le Mans ma ogromne znaczenie. Nieco słabszą reprezentację ma #10 RSL, którą poprowadzą Derek DeBoer, Valentin Hasse-Clot i Eruardo Barrichello. Zaś masa, z którą przyjdzie tym autom walczyć to 1340 kg.
McLaren też wystawi dwa auta, które obsłuży z kolei United Autosports. Tu mówimy zarówno o niższej masie w postaci 1328 kg oraz mocniejszym składzie. Tacy zawodnicy, jak James Cottingham, Gregoire Saucy i Sébastien Baud w #59 oraz Sean Gelael, Darren Leung i Marino Sato w #95 to nieco mocniejsze nazwiska, które już pokazały się w tej klasie z dobrej strony.
Tegoroczna stawka klasy LMGT3 powinna być jeszcze bardziej wyrównana względem zeszłorocznej. W 2024 roku Porsche jednak było o krok przed rywalami. Teraz jednak widać, że BoP zostało dopracowane. Oczywiście należy pamiętać, że oprócz balansu osiągów istotne jest też zrozumienie sytuacji na torze przez zespół i kierowców oraz unikanie kar i innych kłopotów na torze.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!