Od kilku lat Polacy mogą się cieszyć coraz większą reprezentacją w legendanym wyścigu 24h Le Mans. Teraz możemy mówić regularnie o dość sporej "ekipie", która co roku odwiedza francuski wyścig.
Robert Kubica chce w końcu wygrać
Były kierowca F1 swoją popularnością przyciągnął do tego wyścigu wielu nowych kibiców. Co więcej, od samego początku regularnie walczył o zwycięstwa. Najpierw w 2021 roku jego ekipa #41 WRT z Deletrazem i Ye była o krok od triumfu w LMP2, gdy na ostatnim okrążeniu zawiódł samochód. Natomiast rok później z #9 Premą z Deletrazem i Colombo udało się stanąć na podium. Rok później znów nie było mu dane posmakować zwycięstwa. Tym razem kłodę pod nogi, a raczej ogromną bagietkę podłożył mu #34 Inter Europol Competition.
W 2024 roku krakowianin awansował do klasy Hypercar, w której pojechał w prywatnym Ferrari #83 AF Corse. Tu znów załoga pokazała świetną prędkość od startu. Nawet kara za kolizję z Driesem Vanthoorem z BMW nie wykluczyła samochodu z walki o zwycięstwo. Niestety tym razem w ostatnich godzinach zawiodła jednostka napędowa. W tym roku znów zobaczymy go w żółtym Ferrari 499P, które wydaje się być jednym z faworytów do walki o wygraną. Czy tym razem uda się Polakowi wygrać w największym wyścigu endurance na świecie z pomocą Yifei Ye i Phila Hansona?
Fot. DPPIInter Europol Competition wysoko zawiesił poprzeczkę
Polska ekipa od dekady rywalizuje w wyścigach długodystansowych. Natomiast regularnie od 2019 roku oglądamy przynajmniej jeden ich żółto-zielony samochód LMP2 w 24h Le Mans. Dwa pierwsze starty z Ligierem JS P217 nie były szczególnie udane z racji problemów technicznych. Sprawy przybrały korzystniejszy obrót w 2021 roku, gdy „piekarze” przyjechali z Orecą 07. Wtedy zdobyli piąte miejsce w LMP2. Zaś rok później przyjechali z dwoma autami i obydwa dowieźli do mety.
Prawdziwe szaleństwo nastąpiło dopiero w 2023 roku. Wtedy nie dość, że dobrze zadziałały ustawienia samochodu to jeszcze zespół spisał się niemalże perfekcyjnie. Nie udało się uniknąć jednej kary z końcówce za nieprawidłowy postój w boksach, ale za to na torze jako jedni z niewielu nie tracili czasu na poboczu. Niemalże bezbłędna praca całego zespołu zaowocowała zwycięstwem w klasie LMP2. #34 do wygranej poprowadzili Fabio Scherer, Albert Costa i Kuba Śmiechowski. Polak w tym zespole pełni rolę nie tylko kierowcy, ale i szefa i współwłaściciela.
Rok później niewiele zabrakło do powtórzenia tego osiągnięcia, bowiem Clement Novalak, Vladislav Lomko i znowu Kuba Śmiechowski zajęli drugie miejsce w #34. W tym roku wspomniany Polak pojedzie w #43 z Tomem Dillmannem i Nickiem Yellolym. Zaś #34 z podklasie Pro-Am poprowadzą Luca Ghiotto, Nick Boulle i Jean-Baptiste Simmenauer. Po dwóch ostatnich edycjach apetyty są wysokie.
Fot. Javier Jimenez / DPPIPolacy w 24h Le Mans pojadą także w „supporcie”
Poza daniem głównym mamy też serie, które pojadą jako „support” 24h Le Mans. Najpopularniejszą z nich jest Le Mans Cup, w której ścigają się samochody LMP3 i GT3. Wśród tych pierwszych możemy znaleźć kilka polskich akcentów. Z polską flagą w LMP3 pojadą trzy samochody hiszpańskiego Team Virage, który w przeszłości zdobywał tytuł w LMC. Natomiast Polaków powinno bardziej zainteresować LMP3 Pro-Am. Tam dwa auta wystawi Inter Europol Competition. Oprócz tego w #24 TS Corse pojadą polscy kierowcy, a dokładniej to Przemysław Pieniążek i Robin Rogalski. Drugi z wymienionych jest raczej lepiej znany polskim kibicom. W 2020 roku miał okazję przetestować samochód serii DTM. Zaś w ostatnich latach oglądamy go za kierownicą aut GT3. Natomiast w 2023 roku pojechał samochodem LMP3 w Prototype Cup Germany. Obecnie w tej kategorii rywalizuje Maks Angelard.
Jak widać, polska reprezentacja
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!