GP Węgier dostarczyło nam emocjonującą walkę o zwycięstwo w wykonaniu kierowców McLarena. Ostatecznie górą, dzięki strategii jednego pit stopu, był Lando Norris. Oscar Piastri naciskał go do samego końca. Za nimi z ostrej walki o najniższy stopień podium z Charlesem Leclerkiem wyszedł George Russell.
Lando Norris wygrał mimo pechowego początku
Brytyjczyk po starcie z 3. pola szukał sobie miejsca, aby ograć Piastriego i Leclerca, ale został przyblokowany i zamiast zyskać, stracił. Po tym, jak spadł na 5. miejsce, za Russella i Alonso musiał wziąć się do pracy. Po kilku okrążeniach uporał się z kierowcą Astona Martina i rzucił się w pogoń za najlepszą trójką. Kiedy już dogonił rodaka z Mercedesa, utknął za nim. W tym czasie Charles Leclerc i Oscar Piastri odjechali na bezpieczny dystans około 7 sekund. Aby włączyć się do walki o zwycięstwo w GP Węgier, Lando Norris potrzebował ryzyka ze strategią.
Ostatecznie, gdy jego rywale zjeżdżali między 17. a 19. okrążeniem, wicelider „generalki” pozostał na torze. Tempo w jego McLarenie ożyło i z początku udawało się nawiązywać do osiągów konkurentów, którzy byli na świeżych twardych oponach. Niedługo później pośrednia mieszanka poddawała się, a Leclerc i Piastri znacząco zredukowali straty. Pod koniec 31. okrążenia zespół McLaren ściągnął lidera wyścigu, przed którym pozostało wyzwanie jazdy blisko 40 kółek na jednym komplecie. Oczywiście po wizycie w alei serwisowej Norris wrócił na tor na 4. miejscu. Przed sobą miał pusty tor, oczywiście do czasu dogonienia lidera Mercedesa. Gdy to się stało, większość rywali skarżyła się na swoje opony i jeden po drugim odbywali drugi pit stop. W tym czasie wicemistrz świata z 2024 roku wrócił na pozycję lidera i miał około 9,5 sekundy zapasu. Jednakże jego opony około 60. okrążenia także odmawiały już posłuszeństwa i wtedy była najciekawsza odsłona walki.
GP Węgier ożywiło się w swojej drugiej części
Jeszcze wcześniej, Piastri dość łatwo uporał się z Leclerkiem i doganiał zespołowego kolegę. Od 63. okrążenia było bardzo nerwowo, a w tle byli dublowani kierowcy. Australijczyk próbował wymusić błąd Norrisa, ale to się nie zdarzyło. Zamiast tego sam popełnił kilka, blokując koła, kiedy szukał sobie miejsca – raz omal nie doszło do kolizji. McLaren dał szansę rywalizacji swoim zawodnikom, co nadało kolorytu rywalizacji. Oczywiście lider tabeli może być zły na to, że finalnie jego zespołowy kolega otrzymał lepszą strategię, a on pokrywał Leclerca.
Jednakże nikt nie oczekiwał też, że trzeci stint Ferrari na twardych oponach będzie tak kiepski – w tle był nawet temat uszkodzonego podwozia. Finalnie Monakijczyk wypadł z podium, bo sposób na niego znalazł też George Russell, przez co zdobywca pole position dał po sobie pokazać, że czuje ogromną frustrację. Natomiast lider Srebrnych Strzał mógł czuć satysfakcję, ponieważ wygrał ostrą batalię, w której Leclerc pokazał sporo agresji i przypłacił jeden z manewrów na hamowaniu karą czasową – +5 sekund.
Zwycięstwo Norrisa było jego dziewiątym, a dla McLarena 200. w ich bogatej historii.
Przewrót w środku stawki
Tutaj sytuacja lubi zmieniać się z weekendu na weekend. Ostatecznie sporym zaskoczeniem okazała się forma Astona Martina. Po kilku zdecydowanie gorszych zmaganiach, na Hungaorirngu ich samochód po instalacji nowego przedniego skrzydła ożył. Fernando Alonso i Lance Stroll sensacyjnie nawiązali walkę z czołówką w kwalifikacjach. W wyścigu nie mogli już liczyć na pojedynek z McLarenem, Leclerkiem z Ferrari i Russellem z Mercedesa. Mimo wszystko Hiszpan i Kanadyjczyk wytrzymali na pośrednich oponach jeszcze dłużej niż Norris i to się opłaciło. Finalnie „Nando” był piąty, a jego zespołowy kolega siódmy. Spora zaliczka 16 punktów dla stajni z Silverstone pomogła im awansować na 6. miejsce w klasyfikacji konstruktorów.
Obok nich można wymienić Gabriela Bortoleto. Kierowca Saubera znów zameldował się w Q3 i w wyścigu nawet nawiązywał walkę z Alonso. Ostatecznie jego mentor był przed nim, ale i tak szóste miejsce dla Brazylijczyka jest jego dotychczas największym osiągnięciem w karierze w F1. Aktualny mistrz F2 wykonuje w tym roku świetną pracę i od GP Austrii zyskał wielką pewność siebie, która umożliwia mu walkę o punktowane pozycje. Oczywiście poprawki ekipy z Hinwil również zrobiły różnicę, ale sam fakt, że nagle Nico Hulkenberg jest zaskoczony, że jego zespołowy kolega potrafi wykrzesać z ich samochodu aż tyle, mówi sam za siebie.
Solidny Lawson, problemy Red Bulla i Verstappena + comeback Antonellego
Na uznanie zasługuje też ósmy Liam Lawson. Kierowca Racing Bulls nabrał ostatnio rozpędu i wydaje się, że najcięższe za nim. Nowozelandczyk zatrzymał samego Maxa Verstappena z Red Bulla, któremu to groziła jeszcze kara za kontakt z Lewisem Hamiltonem z Ferrari. Czołową dziesiątkę uzupełnił Andrea Kimi Antonelli, który pojechał bardzo dojrzałe zmagania. Włoch przechodzi ostatnio trudny okres i nie jest do końca w stanie wszystkiego poukładać, a tymczasem po kolejnych kiepskich kwalifikacjach był w stanie wrócić. Tuż za nim dojechał Isack Hadjar, który walczył jak lew o punkt, po tym jak na początku wyścigu przez błąd Bearmana jego dłoń oberwała odłamkami kamieni.
Spore grono rozczarowanych w GP Węgier
Oczywiście, podobnie jak przy okazji innych wyścigów, część zawodników może czuć spore rozczarowanie czy zawód. Wśród nich mamy 12. Hamilton, duety Williamsa – Sainz i Albon, Haasa – Bearman i Ocon, Alpine – Gasly i Colapinto, jak i Tsunoda. Wśród nich, każdy oczekiwałby walki o punkty. Tym razem jednak gorsze kwalifikacje i kiepski start przesądziły o wyścigu 7-krotnego mistrza świata. Natomiast ekipa z Grove miała takie tempo „w kratkę”. W Haasie istniała nadzieja na punkt Olivera Bearmana, który po starcie z P11 zyskał pozycję i do czasu pit stopów był w grze. Niestety później w bolidzie Brytyjczyka doszło do usterki, przez którą jako jedyny w stawce nie dojechał do mety. Jeśli chodzi o Alpine i Tsunodę, to tutaj mogli liczyć jedynie na odrobinę szczęścia.
W przypadku 13. Nico Hulkenberga można mówić o zawodzie. Jednakże po tym, gdy zjechał jako jeden z pierwszych i bez samochodu bezpieczeństwa musiał odrabiać, występ był względnie dobry. W dodatku na pewnym etapie Niemiec pomógł Bortoleto obronić się przed Strollem po ostatnim pit stopie. Na pewno „Hulk” będzie musiał skupić się nad poprawą kwalifikacji, w których ma ostatnio problemy z zespołowym kolegą.
Klasyfikacje generalne F1 2025 po GP Węgier
Następna runda: GP Holandii
Formuła 1 udaje się na wakacyjną przerwę. Przed nami blisko 4 tygodnie oczekiwania na GP Holandii. Zmagania na torze Zandvoort zaplanowano na 29-31 sierpnia. Większość zespołów obecnie skupia się na projektach na 2026 rok i też w trakcie przerwy 2 tygodnie nie będą mogli pracować. Najprawdopodobniej od kolejnej rundy wszyscy wrócą do walki z tym, czym obecnie dysponują. Mimo wszystko, nie oznacza to, że rywalizacja na każdym torze będzie wyglądała tak samo. Dotychczasowy przebieg kampanii pokazuje nam, że wiele potrafi zmienić się w czołówce, jak i w środku stawki.
Kalendarz F1 2025
Wyniki wyścigu F1 o GP Węgier 2025
Fot. FIAZdjęcie główne: McLaren / X
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!