Rozgrywana w terminie 12-13 września impreza Red Bull Drift Masters Grand Finale przyciągnęła na PGE Narodowy nie tylko 50 tysięcy kibiców, ale też niemal pół setki zawodników, skłonnych z przytupem zakończyć sezon 2025. W licznym gronie Polaków, startujących w ostatniej rundzie największej serii driftingowej świata znalazł się również Paweł Korpuliński, który już podczas sesji kwalifikacyjnej pokazał, że należy się z nim liczyć, a lokalna widownia – nomen omen – dodaje mu skrzydeł.
TOP 5 w sesji kwalifikacyjnej i długa droga do finału
Eliminacje nie wybaczały błędów. Nie tylko ze względu na liczbę startujących, ale także niesamowitą formę przeciwników, którzy od początku narzucili wysokie tempo rywalizacji. Granica awansu do TOP 32 została ustalona na poziomie 88,5 punktów, czyli o półtora punktu więcej, niż w Ferropolis. Czołówka jednak jak zwykle stanęła na wysokości zadania. Dostarczyli kibicom emocji oraz efektownych – i przede wszystkim efektywnych przejazdów – punktowanych nawet na 98,0. Paweł Korpuliński uplasował się na piątym miejscu, tracąc zaledwie 2 punkty do zwycięzcy. Dosłownie otarł się o ponowne TOP 4 i Qualifying Showdown.
Sobotnie pojedynki Paweł Korpuliński rozpoczął w siódmej parze, a jego przeciwnikiem był Oleksii Holovnia. Mocna inicjacja Pawła i solidne przejazdy, połączone z unikaniem błędów, zaowocowały sprawnym awansem do TOP 16. Jak się szybko okazało – jako jedyny Polak trafił do kolejnego etapu rywalizacji. Tam czekał na niego Conor Falvey, któremu Paweł delikatnie odjechał jako lider, a następnie skutecznie wklejał się w jego samochód, goniąc Irlandczyka i nie pozostawiając sędziom wątpliwości, który z kierowców powinien przejść dalej do TOP 8.
W czołowej ósemce rywalem dwukrotnego Driftingowego Mistrza Polski został Amerykanin, Adam LZ, który rozpoczynając jako uciekający robił, co mógł, by dogonić nadającego szybkie tempo Polaka. Jadąc jednak po chwili na przodzie, zahaczył samochodem o betonową barierę, tracąc tym samym zderzak i szanse na walkę w TOP 4. Rezultat ten sprawił, że Paweł Korpuliński doszedł już do tego samego etapu zmagań na PGE Narodowym, co w 2023 roku.
Walka o triumf przed własną publicznością
Zmagania w TOP4 Paweł Korpuliński rozpoczął od czystej i równej walki z Naokim Nakamurą. Zarówno Polak, jak i Japończyk zaprezentowali równe przejazdy, dlatego sędziowie zadecydowali o daniu kierowcom jeszcze jednej szansy. Zwycięski los przypadł jednak Pawłowi, który zadbał o większą precyzję. W ten sposób poprawił tym samym swój życiowy rezultat przed domową publicznością. Dodatkowo po raz drugi w karierze awansował do finału rundy Drift Masters.
Tam czekał na niego lider klasyfikacji generalnej, Conor Shanahan, co zapowiadało niełatwy pojedynek o miano najlepszego na polskiej ziemi. Pewne przejazdy Korpulińskiego przekonały jednego z sędziów, jednak delikatny kontakt w ostatniej zonie sprawił, że pozostała dwójka postawiła na One More Time. To tylko podkręciło emocje w ramach największego eventu driftingowego na świecie. Niestety, drobny błąd skutkujący niepoprawnym pokonaniem ostatniej zony przekreślił szanse kibiców na usłyszenia Mazurka Dąbrowskiego na PGE Narodowym. Niemniej Paweł Korpuliński jako jedyny Polak w TOP 16 stanął na wysokości zadania. Dostarczył niezapomnianych wrażeń i sięgając po życiowy rezultat w postaci niesamowitego, drugiego miejsca.
Paweł Korpuliński: jestem dumny z tego osiągnięcia
– Red Bull Drift Masters Grand Finale za nami, była to niesamowita runda pod każdym względem. Emocje, które odczuwałem podczas sobotnich finałów są po prostu nie do opisania, wsparcie 50 tys. kibiców było nieprawdopodobne. Zająłem drugie miejsce, po zaciętej rywalizacji w finale, gdzie sędziowie zarządzili dogrywkę, co świetnie obrazuje, jak wyrównane były te pojedynki – podkreślił Paweł Korpuliński.
– To wielkie osiągnięcie z którego jestem dumny, cieszę się, że mogłem stanąć na podium podczas największego driftingowego eventu świata, dodatkowo przed własną publicznością. Zamykamy sezon Drift Masters 2025 w pięknym stylu, nie mogłem wymarzyć sobie lepszego zakończenia. Wisienką na torcie jest też moja pozycja w klasyfikacji generalnej gdzie wskoczyłem na 4 miejsce, co jest najlepszym wynikiem w mojej dotychczasowej karierze. Dziękuję wszystkim za wsparcie, wspomnienia z tej rundy z pewnością zostaną ze mną na długo! – dodał 30-letni Polak.
Rewelacyjny wynik finałowej rundy sezonu sprawił, że Paweł Korpuliński awansował na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. W ten sposób poprawił swój rezultat z ubiegłego roku. Polak zgromadził w swoim dorobku 327 punktów, tracąc zaledwie 24 oczka do wyprzedzającego go Jacka Shanahana.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!