Cadillac powoli odkrywa kolejne karty odnośnie swojego udziału w Formule 1. Nie znamy jeszcze składu kierowców, choć kandydatów jest wielu. Wśród nich jest... Mick Schumacher, na którego powrót liczy Bernie Ecclestone.
Cadillac pojawi się w Miami, żeby porozmawiać z kierowcami. Czy będzie też Mick Schumacher?
W ten weekend podczas GP Miami Formuły 1 obecni będą oficjele General Motors i ich spółki zależnej, którą jest Cadillac. Ma to być okazja do spotkania i omówienia kolejnych etapów ich projektu wejścia do F1 w przyszłym roku. Obecni mają być też kandydaci na kierowców amerykańskiego zespołu. Chociaż w ich gronie jest też Mick Schumacher, to Niemiec nie będzie obecny na Florydzie.
Już wiemy, że Cadillac będzie 11. zespołem przyszłorocznej stawki F1 i że od 2029 r. będzie wyposażać swoje bolidy we własne jednostki napędowe. Do tego czasu ich dostawcą będzie Ferrari.
Amerykanie myślą, a Schumacher chce wrócić
Cadillac ma do obsadzenia oba fotele kierowców na przyszły rok i uważnie bada rynek. Kandydatów ma blisko dziesięciu. Wśród nich jest Mick Schumacher, który chciałby powrócić do rywalizacji w Formule 1 po swoim krótkim rozdziale z Haasem.
– Formuła 1 nadal jest ważną częścią mojej kariery – powiedział Schumacher. – Jeśli nadarzy mi się okazja, to z niej skorzystam – dodał.
Obecnie młody Niemiec jest zawodnikiem Alpine w wyścigach długodystansowych serii WEC. Podczas ostatniego wyścigu 6H Imola stanął nawet na podium, w którego zdobyciu miał istotny udział.
Niemiec ma wsparcie w zespole i nie tylko
Schumacher nie jest osamotniony w swoim marzeniu o powrocie. Kibicuje mu m.in. jego zespołowy kolega z Alpine, Jules Gounon.
– Niektóre rzeczy, które mu się przytrafiły, były zdecydowanie niesprawiedliwe. Pod koniec dnia zasługuje na wielki szacunek — jako mistrz F3 i F2. Niewielu kierowców to osiągnęło. Moim zdaniem jest kierowcą najwyższej klasy – powiedział Francuz.
Na powrót syna 7-krotnego mistrza świata do F1 liczy także były szef Toro Rosso i AlphaTauri, Franz Tost:
– Mam nadzieję, że dla Micka nie jest za późno. W Formule 1 szybko się zapomina, jeśli jest się zbyt długo poza grą. Ale Mick nadal ma to, czego potrzeba. Przy odpowiednim przygotowaniu byłby dobrym wyborem dla Cadillaca.
Fot. Getty Images / Red Bull Content PoolW gronie zwolenników zatrudnienia Niemca przez Cadillaca jest też sam Bernie Ecclestone, były szef całej Formuły 1:
– Gdyby Michael był u jego boku, Mick byłby dziś regularnym kierowcą Formuły 1. Co przemawia za nim: nazwisko Schumacher jest jeszcze bardziej atrakcyjne w USA niż w Europie. Formuła 1 nadal mogłaby dobrze wykorzystać to nazwisko.
Cadillac ma jednak więcej ciekawych opcji
Graeme Lowden ma ostatnie słowo, jeśli chodzi o finalny skład kierowców Cadillaca. Były szef zespołu Manor podkreślił, że ma w czym wybierać:
– Jest wielu naprawdę dobrych kierowców, którzy pragną albo dostać się do Formuły 1, albo do niej powrócić – mówi Lowden. – Potencjalnych kandydatów nie brakuje.
Chociaż wśród nich jest Mick Schumacher, to są też inne poważne opcje. Przykładowo Sergio Perez, zwolniony z Red Bulla pod koniec 2024 roku. Meksykanin też chce wrócić do F1, ma duże doświadczenie oraz silnych sponsorów – m.in. browar Heineken.
Fot. Oracle Red Bull RacingZ byłych kierowców Jedynki brani są także pod uwagę Valtteri Bottas i Zhou Guanyu. Za Finem przemawiają jego wyniki sportowe, a za Chińczykiem fakt, że jest podopiecznym Lowdena.
Cadillac nie wyklucza też obsadzenia jednego z foteli kierowcą amerykańskim. Tu jednak nie ma wielu opcji. Najbardziej obiecującą wydaje się Colton Herta, obecnie ścigający się w serii IndyCar dla powiązanego z Cadillacem zespołu Andretti. Brakuje mu jednak punktów do superlicencji. Żeby zebrać ich wystarczająco dużo, na koniec sezonu musi mieć co najmniej 4. miejsce w klasyfikacji generalnej. Obecnie w IndyCar ma 7. lokatę.
Źródło: F1 Insider
Zdjęcie główne: Getty Images
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!