Aktualny mistrz świata F1 zapewniał o swoim dużym przywiązaniu do dotychczasowego pracodawcy, czyli ekipy Red Bull Racing. Jednakże konkurencja nie śpi i nie chce przepuścić okazji do pozyskania Maxa Verstappena.
Kierowca robiący różnicę na wagę złota
Wielokrotnie w swojej karierze 27-latek udowodnił, że potrafi prowadzić trudne samochody F1 i wprowadzać je na pozycje, na których nie powinny być. Najnowszym przykładem jest tegoroczne GP Japonii, podczas którego Verstappen pokonał niesamowite okrążenie z nastawieniem „wszystko albo nic” i potem obronił pierwsze miejsce w wyścigu. Trudna druga część sezonu 2024 także pokazała, że 4-krotny mistrz świata F1 potrafi zmaksymalizować swoje szanse. Nic dziwnego, że wiele zespołów poświęciłoby nawet jednego ze swoich kierowców, aby tylko mieć u siebie Holendra.
Verstappen nie ogranicza swoich opcji w F1
Według sześciokrotnego zwycięzcy wyścigu F1, Ralfa Schumachera, obecny lider Red Bulla może wybierać spośród pięciu ofert. Jedna to oczywiście pozostanie w dotychczasowym zespole i wypełnienie kontraktu obowiązującego do końca sezonu 2028. Jednakże cztery konkurencyjne oferty mają pochodzić od Mercedesa, Astona Martina, McLarena, a nawet… Alpine. O pierwszych dwóch słyszy się dość często. Jeszcze w 2024 roku wiele mówiło się o zawirowaniach w obozie Czerwonych Byków i prawdopodobnym transferem do jednej z dwóch pierwszych wymienionych ekip. O ofercie z McLarena więcej mówiło się przy okazji tegorocznych przedsezonowych testów. Natomiast kandydatura stajni z Enstone wydaje się abstrakcją.
– Będzie miejsce dla Verstappena wszędzie. […] Po raz kolejny w tym roku pokazał, jaką różnicę może zrobić jako kierowca. […] Myślę, że ludzie w Mercedesie będą chcieli zwolnić miejsce, ale i McLaren to rozważy. Zak Brown, jak wszyscy inni, jest zainteresowany Maxem – przekonywał brat 7-krotnego mistrza świata F1.
– Zespół, o którym ciągle zapominamy, ale który odgrywa rolę w całej sprawie, to… Alpine. Flavio Briatore bierze silniki Mercedesa dla swojego zespołu w przyszłym roku, a tymczasem spójrz na Pierre’a Gasly’ego [w Bahrajnie – przyp. red.] w miniony weekend. […] Ten samochód nie może być taki zły. Dodaj do tego dodatkowe 30 KM [różnicy mocy względem – przyp. red.] silnika Mercedesa. Nie chcę też umniejszać wartości tego zespołu. Moim zdaniem są cztery zespoły, które mogłyby być interesujące dla Verstappena – dodał Niemiec.
Czy zmiana barw jest możliwa już w 2026 roku?
Liczba opcji w F1 dla Maxa Verstappena nie dziwi. Mało który szef powiedziałby, że nie potrzebuje kierowcy z tak wypracowanymi cechami lidera, nadal młodego i pracowitego. Wciąż jednak wydaje się, że 27-letni Holender jest zżyty z ludźmi, z którymi wywalczył do tej pory 4 mistrzowskie tytuły. Nic dziwnego, że sam powierza duże nadzieje w efekty pracy inżynierów z Milton Keynes i poprawę sytuacji. Mimo wszystko poprawienie się Red Bulla w tym roku i nawet piąty tytuł nie gwarantują dalszych sukcesów. Wielka rewolucja 2026 może obnażyć słabości po stronie podwozia przez brak Adriana Neweya i po stronie silnika przez pierwszy autorski projekt austriackiego koncernu. Mimo wsparcia Forda, trudno wyobrazić sobie, aby nowa jednostka napędowa, tak jak obecnie ta od Hondy, dorównała tym od Mercedesa czy Ferrari.
Wiele spekuluje się o tym, że właśnie nowe silniki niemieckiego i włoskiego producenta będą najlepsze w stawce. O ile o transferze Verstappena do Ferrari nie ma co myśleć, to chociażby jazda dla Mercedesa za Russella, Astona Martina, albo nawet dla McLarena dla jednego z dwójki Norris/Piastri stwarzałaby niezłą okazję. Jeśli chodzi o Alpine, to ta ekipa przechodzi z własnych silników, stworzonych przez Renault, do roli klienta Srebrnych Strzał. Gdyby Francuzi pod wodzą Briatore i Oakesa wykonali progres, 4-krotny MŚ bardzo pomógłby wykonać wielki krok. To jednak jest najmniej prawdopodobne.
Verstappen kontra najlepsze opcje. Tylko dwa zespoły zapewnią miejsce w czołówce
W Mercedesie po powrocie Jamesa Allisona do poprzedniej funkcji w Brackley zaczyna się układać. Możliwe, że brytyjski inżynier odbuduje to, co było zbudowane przy okazji poprzedniej dominacji Mercedesa. Sam Toto Wolff wie, że George Russell może nie przeskoczyć pewnego poziomu. Natomiast obecny czempion wniósłby do jego ekipy bardzo dużo.
W Astonie Martinie może dojść do przedwczesnego odejścia Alonso lub nawet zastąpienia Strolla. Dodatkowo osoby z Hondy i Adrian Newey chcieliby mieć najlepszego dostępnego zawodnika w ekipie. Na ten moment mogą oni nie obiecać walki w czołówce, co jest dla Verstappena warunkiem koniecznym. Natomiast w McLarenie może za to dojść do tarć na linii Norris-Piastri, co może kosztować utratę jednego z tytułów mistrzowskich. Wtedy Zak Brown może zdecydować się na wcześniejszą zmianę w składzie. Nic też nie stoi na przeszkodzie, aby ekipa z Woking nawet po rewolucji utrzymała się w ścisłej czołówce. Właśnie to dla Holendra byłoby najistotniejsze. Ponoć były już pokusy na początku bieżącego roku.
Warto też nadmienić, że wcześniejsze zerwanie umowy z Red Bullem, gdy Max Verstappen utrzymywałby się w Top 3 klasyfikacji generalnej, oznaczałoby konieczność obniżenia wynagrodzenia. Obecnie pensja Holendra wraz z większością uposażenia od partnerów może wynosić nawet 65 mln USD. Dany zespół musiałby więc, poza obietnicą walki o mistrzostwo, zaoferować rekompensatę. Więcej o zarobkach kierowców F1 w sezonie 2025 dowiesz się z naszego artykułu, klikając tutaj.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!