Scuderia Ferrari zajmuje aktualnie drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów i to pomimo tego, że sezon 2025 nie układa się po ich myśli. Charles Leclerc i Lewis Hamilton nie wygrali jeszcze ani jednego wyścigu w tym roku. Według byłego kierowcy F1 i eksperta telewizyjnego, Jolyona Palmera, sytuacja szybko ulegnie zmianie.
SF-25 ma duży potencjał
Lewis Hamilton wygrał sprint w Chinach, a Charles Leclerc otarł się o pole position i zwycięstwo w GP Monako. Wydaje się, że momentami czerwone bolidy potrafią być konkurencyjne, a pozycja wicelidera nie jest przez nich okupowana przypadkowo. Jednakże McLaren obecnie oddalił się od swoich rywali dość znacząco, tylko 3-krotnie pozwalając konkurentom zwyciężyć. Max Verstappen wygrywał podczas GP Japonii i GP Emilii Romanii, a George Russell był najlepszy w GP Kanady. Nic dziwnego, że wiele osób zastanawia się, kiedy swoją okazję otrzyma Ferrari.
Pakiet poprawek, obejmujący podłogę, poprawił wydajność modelu SF-25 od GP Austrii. Teraz sporą nadzieję pokłada się w tylnym zawieszeniu, które miałoby pomóc lepiej zbalansować konstrukcję. Warto zaznaczyć, że względem sezonu 2024 stajnia z Maranello dokonała zmian w tym obszarze, idąc śladami McLarena czy Red Bulla. Leclerc i Hamilton często narzekali jednak na dziwną charakterystykę tylnej osi i wydaje się, że po kilku miesiącach, inżynierowie ich wysłuchali.
Palmer dostrzega kilka szans dla Ferrari
– Wygrają wyścig. Tak. Wygrają wyścig przed końcem roku. […] Singapur powinien dać spore szanse, biorąc pod uwagę ich występ w Monako. Nawet na Monzy… zawsze są konkurencyjni. To byłaby bajka dla każdego z kierowców – przekonywał Jolyon Palmer w podcaście „F1 Nation„.
– Mieli w tym roku ku temu okazje. W Monako Leclerc był na tymczasowym pole position, a potem McLaren wykonał drugi przejazd, przez który go wyprzedził. Ale w bezpośrednim starciu, na jednym komplecie opon, był na prowadzeniu. W Kanadzie Leclerc rozbił się w piątek i nie przejechał ani jednego okrążenia. Natomiast w czasówce wciąż był w połowie okrążenia i wyglądało na to, że będzie walczył o pole position, a przynajmniej o miejsce w pierwszym rzędzie. W Silverstone mogli zająć pierwsze miejsce. Myślę, że mogliby zdobyć pole position. Hamilton stracił sporo czasu. Byłem w parku zamkniętym, gotowy do wywiadu, myśląc: »To będzie pole position dla Hamiltona na Silverstone!«. Pokonywał 15 z 18 zakrętów z ogromną precyzją, ale potem chybił. Zdecydowanie jest potencjał. Byłbym zdziwiony, gdyby w tym roku nie wygrali – podkreślił były kierowca Renault.
Spa i Hungaroring nie muszą iść na straty
Podczas weekendu wyścigowego w Belgii, kierowcy i zespoły otrzymają tylko jeden trening i potem już będą walczyć o jak najlepsze czasy i wynik. Trudno będzie określić, czy nowe tylne zawieszenie w SF-25 działa należycie. Jednakże w dłuższej perspektywie korzyści mogą pojawić się nawet na Węgrzech. Obecnie wolne, krótki zakręty mają bardziej sprzyjać Scuderii, więc tor Hungaroring mógłby już obnażyć ich mocne strony.
– Wciąż nie sądzę, że Węgry będą najlepszym torem. Mówimy jednak o niewielkich różnicach między czterema najlepszymi zespołami [McLarenem, Ferrari, Mercedesem i Red Bullem – przyp. red.] – ocenił Palmer.
Zdjęcie główne: Scuderia Ferrari HP / X
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!