Zabawa w kotka i myszkę zespołów F1 z FIA ws. mini-DRS nie ustaje. Po zebraniu danych z Grand Prix Australii, federacja podjęła decyzję, że od rundy w Chinach zaostrzy przepisy.
Wraz z inauguracją sezonu w Australii weszła w życie zaktualizowana dyrektywa TD018 od FIA. Na jej mocy elastyczność tylnych skrzydeł jest monitorowana przez kamery wysokiej rozdzielczości i specjalne naklejki. Ma to zapobiec stosowaniu przez zespoły F1 tzw. mini-DRS. Przypomnijmy, że to rozwiązanie było wykorzystywane w ubiegłym sezonie przez team McLarena. Polegało ono na zwiększaniu prześwitu między płatami tylnego skrzydła. Jednak niedługo po wykryciu, FIA zakazała jego stosowania.
Zmiany w przepisach o mini-DRS już od Grand Prix Chin
Jak donosi serwis AutoRacer.it, dane zebrane przez FIA już podczas treningów w Melbourne potwierdziły, że zespoły ominęły testy statyczne dyrektywy. W związku z tym od Grand Prix Chin mają obowiązywać nowe limity.
W Australii weszły w życie zaktualizowane artykuły 3.15.17 i 3.15.12b dotyczące elastyczności płatów tylnego skrzydła i zaostrzenia testów statycznych. Kontrole nie sprawiły bolidom większych problemów. Mimo to, już podczas testów w Bahrajnie FIA podjęła działania mające zamknąć temat mini-DRS. Dodatkowe kamery monitorujące tylne skrzydła miały nie pozostawić wątpliwości zespołowi Jana Monchoaux, od 2024 r. dyrektora technicznego FIA.
Dziś rano Monchoaux miał zakomunikować zespołom, że chce przeprowadzić kolejną rewizję dyrektywy technicznej, począwszy od GP Chin. Do zmiany ma być artykuł 3.15.17 , który dotyczy testu szczeliny między głównym płatem a ruchomym, która nie może być większa niż 0,5 mm przy obciążeniu 750 N przyłożonym do końców skrzydła (gdy pojazd jest nieruchomy), w porównaniu z 2 mm dozwolonymi w Australii. Test wykonuje się poprzez umieszczenie obciążenia pionowego z lewej i prawej strony, w obszarze pomiędzy tylnym płatem głównym skrzydła a ruchomą klapą.
Powyższa tolerancja jest o 75% niższa od poprzedniej. W Australii efekt DRS najlepszych zespołów wykazał, że różnica procentowa między zamkniętymi i otwartymi płatami nie była tak duża, co odpowiadało średniemu wzrostowi prędkości o 23 km/h. Pod uwagę wzięto bolidy zespołów Mercedesa, McLarena, Red Bulla i Ferrari. Stanowiło to zysk ok. 8% w porównaniu do prędkości maksymalnej. Zatem pionowi technicznemu naraził się nie jeden, a kilka zespołów. Można się domyślać, że zmianę dyrektywy niektóre z nich odczują mocniej od reszty.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!