Kwalifikacje przyniosły nam świetne widowisko i zaciętą walkę o pole position do sprintu przed GP Miami. Andrea Kimi Antonelli z Mercedesa minimalnie pokonał kierowców McLarena, Oscara Piastriego i Lando Norrisa. Takiego scenariusza nikt się nie spodziewał.
Andrea Kimi Antonelli wytrzymał wojnę nerwów
Jako że każdy segment kwalifikacji do sprintu jest nieco krótszy w porównaniu do czasu trwania tradycyjnych Q1, Q2 i Q3, było więcej szachów. Niektórzy chcieli wyczekać na najlepsze warunki i zacząć okrążenia maksymalnie późno, a niektórzy decydowali się wykorzystać pusty tor. Ostatecznie to ta pierwsza droga okazała się lepsza, ale też wymagała odpowiedniego odnalezienia się w tłoku na torze. Ostatecznie to nie Oscar Piastri, Lando Norris, Max Verstappen czy George Russell, a Andrea Kimi Antonelli wykręcił najlepszy czas.
Włoch był o 45 tysięcznych sekundy lepszy od obecnego lidera „generalki” i równo 0,1 s przed Norrisem. Z nieco większą stratą, bo 0,255 sekundy zameldował się lider Czerwonych Byków. Piąty był George Russell z Mercedesa. W tych dwóch przypadkach można mówić o przestrzeleniu ze strategią na SQ3. Obaj kierowcy nie chcieli czekać zbyt długo i szybko wyjechali na swoje próby, aby mieć czysty tor. To wydawało się działać, bo wykręcili najlepsze czasy weekendu jeden po drugim. Każdy popełnił jednak pewne błędy. O ile Verstappen został na torze na drugie pomiarowe kółko, tak Russell musiał zjechać do alei serwisowej. Najprawdopodobniej, gdyby postąpili jak ich konkurenci, uzyskaliby lepsze czasy. Jednakże, czy przyniosłyby im pole position. Raczej niekoniecznie.
Andrea Kimi Antonelli wykonał dużo pracy i gdy tylko po raz pierwszy pokonał zespołowego kolegę, został najmłodszym zdobywcą pole position w F1. Oczywiście to nie liczy się jeszcze do statystyk, ponieważ Włoch musiałby to powtórzyć w tradycyjnej czasówce do głównego Grand Prix. Mimo wszystko jutro 18-latek ruszy z pierwszego pola. Najmłodszym, który dokonał tej sztuki, był 21-letni Vettel podczas GP Włoch 2008.
Czerwoni nadal mają nad czym pracować
Tym razem Ferrari ponownie musiało głównie przyglądać się walce bezpośredniej konkurencji. Chociaż Charles Leclerc stracił tylko 0,017 s do George’a Russella, to siódmy Lewis Hamilton miał nieco większą stratę. Na plus fakt, że tym razem obu zawodników stajni z Maranello nie dzieliło 0,3 s jak podczas ostatnich rund. Model SF-25 wciąż czeka na poważne poprawki, które być może poprawią sytuację i pozwolą walczyć z McLarenem, Mercedesem i Red Bullem prowadzonym przez Maxa Verstappena. Na ten moment, kiedy Antonelli poprawił się w czasówkach, trudniej będzie innym wmieszać się do walki.
Albon, Hadjar i Alonso łowcami okazji
O ile obecność w finałowym segmencie Alexandra Albona i Isacka Hadjara nie wzbudza dużego zaskoczenia, tak już w przypadku Fernando Alonso jak najbardziej. Taj i Francuz ponownie wykorzystali dobrą formę samochodów Williamsa i Racing Bulls. Chociaż ten ostatni przeżył istny rollercoaster przez problemy w SQ1 i następnie wyjście z zagrożenia rzutem na taśmę. Za to 2-krotny MŚ wzniósł Astona Martina AMR25 na wyżyny i wykorzystał nadarzające okazje. Już jutro „Nando” stanie przed szansą walki o pierwsze w tym sezonie punkty.
Sporo rozczarowań
Już po SQ1 odpadli: Stroll, Doohan, Tsunoda, Bortoleto i Bearman. W ich przypadku widać było frustrację, ponieważ część popełniła błąd, nie zdążyła zacząć ostatniej próby lub trafiła na ogromy tłok na torze. Największą frustrację wyraził Jack Doohan z Alpine, który czuł, że drugi segment czasówki był w jego zasięgu. Trudno dziwić się Australijczykowi, który walczy o to, aby móc pozostać w F1 jak najdłużej. W przypadku Lance’a Strolla zawinił tłok przez całe okrążenie i poniekąd nie zjechanie z linii wyścigowej przez Maxa Verstappena. Natomiast Yuki Tsunoda wypadł z toru przed rozpoczęciem ostatniego kółka i nie był w stanie odpowiednio przygotować opon, aby móc zmaksymalizować potencjał. W przypadku Bortoleto i Bearmana mowa o utraconej szansie, biorąc pod uwagę waleczność Hulkenberga i Ocona. Niemiec i Francuz byli nawet blisko niespodzianki, czyli znalezienia się w SQ3, ponieważ zajęli 11. i 12. miejsce.
Spory zawód przeżyli Gasly i Lawson. Obaj czuli, że nie wykorzystali w pełni potencjału swoich konstrukcji. Okrążenie Francuza było popsute przez uderzenie w ścianę w sektorze nr 3. Za to Nowozelandczyk narzekał na odczucia ze swojego kokpitu. Jeszcze gorzej było z Carlosem Sainzem, który wydawało się, że przywykł do samochodu Williamsa. Błąd Hiszpana, zblokowane koła i utrata szansy na niezłe okrążenie. Były kierowca Ferrari przegrał kolejny pojedynek z Alexandrem Albonem, który z pewnym zapasem wszedł do trzeciej części czasówki.
Co przed nami?
Już jutro, 3 maja, o godz. 18:00 czasu polskiego wystartuje sprint. Następnie na 22:00 zaplanowano kwalifikacje do GP Miami. Mimo triumfu Antonellego z Mercedesa w piątkowej czasówce, faworytem obu sesji nadal wydaje się być McLaren, a już w szczególności aktualny lider MŚ, Oscar Piastri. Namieszać w tej walce spróbują Max Verstappen z Red Bulla, zdobywca PP do sprintu i George Russell z Mercedesa, ale i być może Charles Leclerc z Ferrari.
Szczegóły dotyczące transmisji z weekendu o GP Miami F1 2025 znajdziesz tutaj.
Wyniki kwalifikacji do sprintu przed GP Miami F1 2025
Fot. FIAZdjęcie główne: Mercedes-AMG Petronas F1 Team
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!