Marc Marquez i Marco Bezzecchi stoczyli kapitalny bój o wygraną w Misano. Zawodnik Ducati nieznacznie pokonał rywala na Aprilii
Marquez musiał znów się wysilić
Podobnie jak w GP Katalonii, tu znowu walka o zwycięstwo okazała się być sporym wyzwaniem dla Hiszpana. Z tą różnicą, że dziś udało mu się osiągnąć pierwsze miejsce na mecie. Trzeba jednak pamiętać, że musiał on włożyć w tą wygraną sporo wysiłku. Od samego startu Marco Bezzecchi postawił twarde warunki. Wyjścia z zakrętów na proste odcinki toru to był element, w którym zawodnik Ducati musiał liczyć się z Włochem na Aprilii. Lepiej wyglądała sytuacja lidera klasyfikacji generalnej na hamowaniach oraz w krętych sekcjach, jak w pierwszym sektorze. To właśnie tam w połowie dystansu udało mu się skutecznie zaatakować „Bezze”. Ten wprawdzie do samej mety siedział na plecach 32-latka, ale Marquez nie oddał już prowadzenia do samej mety dzięki temu, że był w stanie utrzymać pośrednią tylną oponę w dobrym stanie do końca wyścigu.
Tu trzeba przyznać, że o ile znów kapitalną pracę wykonał Marc i jest to nie do podważenia. Jednakże należy zwrócić uwagę na to, że Aprilia stale się zbliża do Ducati. Oczywiście należy wziąć pod uwagę fakt, że Misano to obiekt, na którym marka z Noale regularne testuje swój motocykl, ale i tak praca wykonana w trakcie weekendu świadczy o kapitalnym przygotowaniu zespołu.
Za nimi na metę wpadł Alex Marquez, który uzupełnił podium. Natomiast czołową szóstkę uzupełnił duet VR46 Racing Team oraz Fermin Aldeguer. To była absolutna dominacja Ducati.
Fot. Michelin MotorsportDebiut nowej Yamahy i sporo pechowców
Za czołówką jest kilka rzeczy, które warto wspomnieć. Za Bezzecchim i piątką Ducati, najlepszym zawodnikiem spoza obozu włoskich marek był siódmy Luca Marini na Hondzie. Zdołał on pokonać Quartararo, który zbyt szybko zużył pośrednią mieszankę na tylnym kole oraz Oliveirę. Odchodzący niedługo z MotoGP Portugalczyk był dziewiąty na mecie. Co warto wspomnieć, fatalny wyścig zaliczył Jorge Martin, który był dopiero trzynasty. Natomiast czternasty z minutą straty na mecie zameldował się Augusto Fernandez. Hiszpan w ten weekend startował z dziką kartą na Yamasze, która zadebiutowała z motocyklem M1 w specyfikacji z silnikiem V4. Japońska marka porzuca silnik rzędowy na rzecz jednostki w układzie „V” i to był pierwszy test w warunkach wyścigowych. Do mety nie dotarło dziś aż trzech zawodników KTM-a, Alex Rins czy Francesco Bagnaia. Włoch zaliczył wywrotkę w domowej rundzie, która była kolejnym fatalnym weekendem dla zawodnika Ducati.
Fot. YamahaGP San Marino MotoGP: Klasyfikacja generalna bez zmian
Wiadomo już, że wśród konstruktorów triumfowało Ducati, a Marc Marquez zdobędzie niedługo mistrzostwo świata w sezonie 2025. Na razie nie wiemy kiedy to nastąpi, ale już wiemy, że pobił on rekord w ilości zdobytych punktów w sezonie. Obecnie ma ich 512 i jest to oczywiście niereprezentatywna statystyka z uwagi na obecność sprintów od sezonu 2023. Natomiast sama koronacja Marqueza może nastąpić już w GP Japonii, ale prawdopodobnie nastąpi to najpóźniej w GP Indonezji.
Kolej na wyprawę do Azji
Teraz cyrk MotoGP opuści Europę i uda się na „wycieczkę” po krajach azjatyckich. Pierwszym przystankiem będzie GP Japonii na torze Motegi w dniach 26 – 28 września. Tydzień później czeka nas rywalizacja na kontrowersyjnym obiekcie Mandalika w Indonezji. To właśnie na którymś z tych torów, Marc Marquez wyrówna osiągnięcie Valentino Rossiego w ilości tytułów mistrza świata.
Wyniki wyścigu o GP San Marino 2025 MotoGP
Fot. MotoGP.comAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!