Główny konsultant Red Bull Racing zabrał głos po przebłysku formy zespołu w Dżuddzie. Dr Helmut Marko wskazał nawet termin, kiedy to Czerwone Byki powinny być w stanie częściej pokonywać McLarena.
Czerwone Byki próbują zrozumieć swój kapryśny bolid
Już przedsezonowe testy dostarczyły stajni z Milton Keynes sporo problemów przez niezbyt duży przebieg i liczne usterki. Mimo to Max Verstappen widział w RB21 lepszą maszynę niż w zeszłorocznym RB20. Jak się potem okazało, wraz z inauguracją sezonu 2025 zmienił zdanie. Nowa konstrukcja okazała się jeszcze bardziej nieprzewidywalna. 4-krotny mistrz świata maksymalizował wynik w każdej rundzie, ale jego zespołowi koledzy nie mogli jakkolwiek zbliżyć się do niego. Liam Lawson rozczarował po dwóch rundach i został wymieniony na Yukiego Tsunodę. Japończyk zaczął dogadywać się z maszyną. W miniony weekend sporo czasu zabrał mu niefortunny incydent z Pierre’em Gasly’m na początku GP Arabii Saudyjskiej.
W Dżuddzie pole position niespodziewanie, podobnie jak w Japonii, zdobył Verstappen. Holender próbował bronić się przed Oscarem Piastrim, ale finalnie dopuścił się naruszenia zasad i otrzymał karę. 27-latek skrócił drugi zakręt i nie oddał pozycji Australijczykowi. Finalnie kara 5 sekund pozbawiła go szans na walkę o triumf, ponieważ między zawodnikami różnice były niewielkie. Jednakże pierwszy stint był lepszy u lidera Red Bulla. Niestety dla niego, kara czasowa i wcześniejszy pit stop kierowcy McLarena sprawiły, że stracił prowadzenie. Mimo wszystko może wyciągnąć pozytywy, ponieważ wydawało się, że Czerwone Byki nadal nadmiernie zużywają opony, ale poprawki w układzie hamulcowym pomogły nad tym zapanować.
Marko nie może doczekać się wyścigu na Imoli
Nic dziwnego, że dr Helmut Marko odżył. Austriak miał sprzeczkę z menadżerem Maxa Verstappena po rozczarowującym GP Bahrajnu. Wtedy znów padały głosy mówiące nawet o zbyt dużej przewadze rywali z Woking, których będzie trudno dogonić. Tymczasem o ile GP Miami to pewna niewiadoma, tak już od następującego po nim GP Emilii-Romanii ma być tak jak powinno. Red Bull wdroży tam większy pakiet ulepszeń, które sporo zmienią.
– Myślę, że to był incydent wyścigowy – powiedział Marko o incydencie i wynikającej z niego karze. – Jeśli oglądałeś F2, ta sama sytuacja zdarzyła się trzy lub cztery razy, a tylko [Luke – przyp. red.] Browning otrzymał ostrzeżenie. Nikt nie dostał pięciu sekund. Tutaj, to było na pierwszym okrążeniu, na pierwszym zakręcie. Dla mnie to był zwykły incydent – dodał na łamach Motorsport.com.
– Max miał prędkość, a pozytywną rzeczą jest to, że nasze opony zachowywały się bardzo dobrze. Nie mieliśmy żadnej degradacji. Byliśmy mile zaskoczeni – i to zarówno na pośrednich, jak i twardych oponach. W porównaniu z Bahrajnem zrobiliśmy duży postęp, ale ten tor [w Dżuddzie – przyp. red.] bardziej nam odpowiada – szybsze zakręty itd. Robimy postępy i otrzymujemy samochód, który jest bardziej przewidywalny i działa w szerszym oknie – ocenił.
– Będziemy podejmować małe kroki. Myślę, że w Imoli będziemy w pozycji, w której będziemy mieli prędkość, aby pokonać McLarena – zapowiedział główny doradca Red Bull Racing.
Zdjęcie: Red Bull Content Pool
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!