W miniony weekend niemieckie Ferropolis ponownie stało się na moment europejską stolicą driftingu. To właśnie na terenie byłej kopalni odkrywkowej zgromadziła się licząca aż 49 samochodów stawka serii Drift Masters w ramach ostatniego przystanku przed finałową rundą. W gronie tym znalazł się także Paweł Korpuliński, liczący na jak największą zdobycz punktową po niefortunnej przygodzie w Rydze.
TOP 4 w kwalifikacjach i sprawny awans do TOP 16
Eliminacje nie wybaczały błędów. Nie tylko ze względu na liczbę startujących, ale także niesamowitą formę przeciwników, którzy od początku narzucili wysokie tempo rywalizacji. Granica awansu do TOP 32 została ustalona na poziomie 86 punktów, a czołówka sięgała znacznie dalej. Paweł Korpuliński, po raz kolejny potwierdzając swoją świetną formę, zdobył 94,0 pkt. Ten wynik dał mu czwarte miejsce i minimalną stratę do zwycięzcy, wynoszącą zaledwie 3,5 pkt. Obecność w TOP 4 kwalifikacji po raz pierwszy w karierze premiowała Polaka do udziału w sesji Qualifying Showdown. Tam, po równych, bliskich barier przejazdach z Conorem Shanahanem, musiał jednak uznać wyższość zwycięzcy sesji kwalifikacyjnej.
Sobotnie pojedynki w parach Polak rozpoczął od starcia z Dave’em Eganem. W roli uciekającego Paweł Korpuliński od początku kontrolował sytuację, dyktując tempo, a rywal, próbując nadążyć, lekko otarł się o bandę. W drugim przejeździe tej pary Korpuliński potwierdził swoją dominację. Jego przejazd był czysty i pewny, dzięki czemu bez trudu zameldował się w kolejnej fazie rywalizacji.
Polsko-polskie pojedynki w Ferropolis
Los sprawił, że w TOP 16 Paweł Korpuliński musiał zmierzyć się z rodakiem – Jakubem Królem. Jadąc jako lider, Paweł przejeżdżał niezwykle blisko betonowych band. Wówczas jako goniący perfekcyjnie odzwierciedlał zarówno kąt, jak i linię jazdy rywala. To wystarczyło, by awansować do grona ośmiu najlepszych kierowców tej rundy. W TOP 8 na drodze Polakowi stanął Estończyk Kevin Pesur. Ten w pościgu nieznacznie uszkodził oba auta, zrywając Polakowi zderzak i gubiąc własny. Po zmianie ról Korpuliński pewnie i czysto przejechał kolejne strefy, zasługując dzięki temu na miejsce w półfinale.
Tam czekał na niego Conor Shanahan. Polak od początku narzucił mocny rytm i prezentował równie pewną jazdę zarówno w pościgu, jak i w roli uciekającego. Decyzja arbitrów okazała się jednak niekorzystna dla Polaka – zwyciężył Irlandczyk, w wyniku czego w pojedynku o trzecie miejsce doszło do kolejnego polskiego starcia. Tym razem Paweł Korpuliński musiał mierzyć się przeciwko Piotrowi Więckowi, czyli urzędującemu liderowi klasyfikacji generalnej. Po widowiskowej walce to Piotr stanął jednak na najniższym stopniu podium, a Paweł zakończył zmagania na czwartym miejscu.
Paweł Korpuliński: poziom jazdy był fenomenalny
– Niemieckie Ferropolis to zdecydowanie jeden z moich ulubionych obiektów. W ten weekend jeździło się bardzo dobrze i porównując do Rygi, była to runda ze świetnym wynikiem, którą zakończyliśmy na czwartym miejscu. Patrząc jednak od początku weekendu, w kwalifikacjach również byłem czwarty – a tym samym osiągnęliśmy założony przez nas cel, czyli uplasowanie się w TOP4 w sesji kwalifikacyjnej, żeby pojechał Qualifying Showdown, czyli dodatkową część zawodów, do której wchodzi czterech najlepszych kierowców. Jako że udało się to osiągnąć, już pierwszy dzień zawodów był dla mnie zwieńczony małym sukcesem. Finalnie rywalizację też zakończyliśmy na czwarty miejscu. Mówi się, że czwarte jest najbardziej bolesne dla kierowcy, bo znajduje się tuż za podium, ale ja nie mam podstaw do tego, żeby się martwić i być niezadowolonym z tego faktu. Zyskałem sporo punktów, dzięki czemu w klasyfikacji generalnej wskoczyłem ponownie na P6, co jest świetnym wynikiem – podkreślił Paweł Korpuliński.
– Co do samej jazdy i przebiegu rundy, kierowcy prezentowali najwyższy poziom, a pojedynki od TOP8 w górę były niesamowitym widowiskiem. Nie mieliśmy żadnych błędów technicznych, wszystko grało jak w szwajcarskim zegarku, także ogromne podziękowania dla całego mojego zespołu. Przed nami finałowa runda na PGE Narodowym, podczas której każdy będzie chciał zdobyć jak najwięcej punktów i przypieczętować swoją pozycję lub awansować w generalce. Oznacza to, że przed nami runda obfita w emocje i walkę do ostatnich przejazdów, której już nie mogę się doczekać. Wracamy z Ferropolis w dobrych humorach, zmotywowani i wiem, że możemy nawiązać jeszcze walkę z czołówką – dlatego rozpoczynamy przygotowania do finału sezonu. Trzymajcie kciuki! – dodał 30-letni Polak.
W decydującym, bratobójczym pojedynku w finale szóstej rundy Drift Masters lepszy okazał się Conor Shanahan. Tam pokonał swojego brata Jacka i awansował na szczyt klasyfikacji generalnej serii. Paweł Korpuliński z kolei z dorobkiem 235 punktów ponownie wrócił na szóste miejsce w tabeli. Przed Polakiem ostatnia runda cyklu – Red Bull Drift Masters Grande Finale. Zawody odbędą się w terminie 12-13 września 2025 roku na PGE Narodowym w Warszawie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!