Niemiecki producent nie wie, co to są rzeczy niemożliwe. W przeszłości już widzieliśmy 917 w wersji przeznaczonej do poruszania się po drogach publicznych. Teraz znowu wykonał podobny ruch, ale już o wiele wyżej zawieszoną poprzeczką.
Rzeczywistość nie jest taka, jak sobie wyobrażano
Kiedy Porsche zapowiedziało drogową wersję 963 to wyobraźnia podpowiadała różne rozwiązania. Za przykład może posłużyć Aston Martin, który posiada model Valkyrie zarówno w wersji wyścigowej, odmianie na Track Day oraz model drogowy. Tylko tu widać wyraźnie, że specyfikacja uliczna oraz LMH różnią się od siebie dość drastycznie. Zresztą nie tylko brytyjska marka przerobiła swoje LMH na samochód dopuszczony do jazdy po drogach publicznych.
“Co by było, gdyby”
Okazało się jednak, że Porsche zrobiło coś jeszcze lepszego, a jednocześnie gorszego. Przede wszystkim w Stuttgarcie powiedziano “Scheiß drauf” i faktycznie przeniesiono 963 na drogi. Już z zewnątrz widać, że udało się zachować ducha prototypu LMDh w stopniu znacznym. To było mokrym snem niejednego fana wyścigów długodystansowych. W samej bryle zmieniły się tylko otwory nad kołami i szczegóły w obszarze przedniego zderzaka.
Więcej koniecznych zmian zaszło w środku auta i pod maską. Przede wszystkim zawieszenie podniesiono maksymalnie na ile się dało w oryginalnym 963. Natomiast w jednostce napędowej najważniejsze zmiany dotyczą mapy jednostki spalinowej oraz elektrycznej, którym zmieniono charakterystykę krzywej mocy, aby auto było delikatniejsze w prowadzeniu. Do tego doszły jeszcze kierunkowskazy, tablice rejestracyjne oraz… klakson.
Fot. PorscheZaś wewnątrz auta każdy skrawek przestrzeni został obszyty skórą w stylu, z którego słynie niemiecka marka. Począwszy od obicia na drzwi, po fotel i uchwyty na kierownicy, wszystko pokryto skórą. Żeby było ciekawiej to do wnętrza dodano jeszcze uchwyt na kubek z napojem, który również zaprojektowało Porsche. Wsiadając do tego auta można dostać dysonansu poznawczego. Z jednej strony mamy kierownicę wyjętą z samochodu LMDh oraz fotel w pozycji leżącej, a jednocześnie prawie każdy skrawek włókna węglowego pokryto skórą.
Jest tylko jedno “ale” i to duże
Wielu z nas myślało, że to będzie kolejny samochód, który trafi do produkcji w ograniczonej ilości. Niestety Porsche 963 RSP powstało tylko w jednym egzemplarzu i zostało podarowane Rogerowi Penske. Stąd też skrót RSP, który pochodzi od imienia Roger Searle Penske. Zaś okazją do stworzenia takiego pojazdu jest to, że pięćdziesiąt lat temu na drodze z fabryki Porsche w Zuffenhausen do Paryża pojawił się legendarny model 917, ale w wersji drogowej. Ten również powstał w liczbie sztuk jeden i kryje się za nim równie interesująca historia.
No właśnie, cały czas mowa o homologacji drogowej, która również jest nieco na wyrost, ponieważ 963 RSP jest dopuszczone na drogi warunkowo, bo tylko na drogi we Francji. Oczywiście mowa tu wyłącznie o ulicach pozbawionych dziur czy progów zwalniających. Te mogłyby okazać się zabójcze dla tak delikatnego zawieszenia i podwozia.
Fot. PorscheAle czy to ważne?
Jasne, możemy czuć się rozczarowani i nawet trochę oszukani przez Porsche, po którym spodziewaliśmy się czegoś więcej. Jednakże tu warto oddzielić dzieło od całkowitego planu i docenić to, co udało się wypuścić na drogę. Jasne, to nie zrobi furory jak Aston Martin Valkyrie, które można spotkać na ulicach w Monako, USA czy Francji. Jednakże nadal w jakimś stopniu będzie tym, co zapowiadano przy tworzeniu klasy Hypercar. Mowa tu o prototypach wyścigowych, które jednocześnie będą miały swoje siostrzane modele w salonach samochodowych. Nadal będzie ono rozbudzać wyobraźnię niejednego kibica endurance w każdym wieku.
Prywatnie przyznam, że moim nastoletnim marzeniem było zobaczenie Audi R18 eTron Quattro w wersji drogowej. Takowego niestety nie doczekałem, ale dekadę później mogę powiedzieć, że Porsche w jakimś stopniu spełniło to moje marzenie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!