Kolejny rok z rzędu Klasa Hypercar zapowiada się jeszcze lepiej, niż w poprzednim roku. 21 aut to absolutny rekord i kapitalna wiadomość dla sportu. W tej zapowiedzi przedstawimy szanse każdego z producentów na zwycięstwo w ten weekend.
Ferrari ma tylko jeden cel: zwycięstwo
Po trzech triumfach w tegorocznej kampanii oraz dominacji w dwóch ostatnich edycjach 24h Le Mans nie ma innego celu dla “czerwonych”. Każdy inny wynik będzie dla nich porażką. Dwa ostatnie lata pokazały, że 499P radzi sobie doskonale zarówno na suchym, jak i mokrym torze. Z kolei inżynierowie AF Corse potrafią na Circuit de La Sarthe zdziałać cuda pod kątem strategii. Wprawdzie wszystkie trzy auta będą jednymi z cięższych w klasie przy wadze 1042 kg, ale nie jest do drastycznie dużo w stosunku do najniższej możliwej masy 1030 kg. Bardziej obawiałbym się o niższą energię dostępną na stint, ale w ostatnim czasie nie takich cudów dokonywano w tym zespole.
Fot. Fabrizio Boldoni / DPPIWśród trzech aut zobaczymy dwa stałe składy fabryczne w postaci #50 i #51. Te poprowadzą Miguel Molina, Antonio Fuoco I Nicklas Nielsen oraz Antonio Giovinazzi, Alessandro Pier Guidi i James Calado. Oprócz tego mamy jeszcze #83, które poprowadzą Robert Kubica, Yifei Ye i Phil Hanson. Ci ostatni byli przez znaczną część wyścigu na dobrej drodze do wygranej w zeszłym roku. Zaś dwa triumfy podzieliły między sobą #50 i #51.
Toyota chce odzyskać koronę
Czasy ścigania się między sobą już dawno minęły i wejście do klasy Hypercar boleśnie dało o tym znać japońskiej marce. Ta jednak nie wzięła się w WEC znikąd i wielokrotnie pokazywała kibicom i rywalom, że lata “samotnej jazdy” nie poszły na marne. Dwa egzemplarze GR010 Hybrid wprawdzie są już w piątym roku startów, ale nadal mają to “coś”. Zarówno #7 z Nyckiem de Vriesem, Mirem Conwayem i Kamuim Kobayashim oraz #8 z Ryo Hirakawą, Brendonem Hartleyem i Sebastienem Buemim będą groźne. Tej ekipy nie wolno lekceważyć, nawet mimo wysokiej masy 1053 kg. Jednocześnie te auta będą miały sporo mocy I energii na stint, co będzie w ich rękach groźną bronią. Nikt nie mówi, że Gazoo Racing nie popełnia błędów, ale rywale wiedzą, że TGR będzie uważnie obserwować każdego z rywali.
Fot. Javier Jimenez / DPPIPorsche 963 brakuje jednego pierścienia
963 od czasu debiutu w 2023 roku w WEC i IMSA SportsCar wygrało już w zasadzie wszystko. Została im jedna rzecz, która obecnie stanowi sól w oku tego projektu. Dziewiętnaście razy Porsche triumfowało w 24h Le Mans, ale jeszcze nie z tym samochodem. 1041 kg i 511 kw to umiarkowanie dobre parametry BoP. Jednakże one same nie wygrają wyścigu. Tu kluczowe będzie dostosowanie się do warunków na torze, w tym też do tłoku na torze czy neutralizacji.
Penske perfekcyjnie opanowało te aspekty w Daytonie czy Sebring. Teraz w końcu kolej na 24h Le Mans. Znów fabryczna ekipa wystawi trzy auta, a do tego jedno dołoży Proton. W gościnnie jadącej #4 zasiądą Felipe Nasr i Nick Tandy, którzy zwykle startują w IMSA w GTP, a dołączy do nich mistrz świata Formuły E, Pascal Wehrlein. Natomiast #5 i #6 poprowadzą odpowiednio Julien Andlauer, Michael Christensen i Mathieu Jaminet oraz Laurens Vanthoor, Kevin Estre i Matt Campbell. Zaś jedyne prywatne 963 wystawi Proton, a poprowadzą go Neel Jani, Nico Pino i Nicky Varrone.
Fot. Jimenez / DPPIZapowiedź 24h Le Mans w Hypercar: Alpine i BMW mogą zgotować nam niespodziankę w klasie Hypercar
Teraz warto poświęcić kilka słów dwóm producentom, którzy rok temu zadebiutowali z nowymi maszynami i od niedawna robią dobre wrażenie. Mowa o Alpine A424 i BMW M Hybrid V8. Oba te LMDh będą ważyć po 1039 kg, a największą różnicą będzie u nich energia na stint, której BMW będzie miało o 20 MJ więcej od Alpine. Za to A424 dostało więcej mocy, więc występuje tu jakaś równowaga.
W obozie Alpine należy zwrócić uwagę na #36, którą poprowadzą Mick Schumacher, Fred Makowiecki i Jules Gounon. Stale widać, że ta załoga prezentuje się lepiej od bliźniaczej #35. W niej z kolei zasiądą Ferdynand Habsburg, Charles Milesi i Paul-Loup Chatin. Mocną stroną A424 wydaje się być stabilność osiągów, z czym problemy miewał chociażby Cadillac.
W BMW istotną bronią w arsenale jest ekipa WRT, która obsługuje całą operację na torze. Belgijski zespół w odróżnieniu od Team RLL z GTP w IMSA potrafi wydobyć maksimum osiągów z M Hybrid V8. Już w zeszłym roku mogliśmy kilkukrotnie dostrzec, że samochód bawarskiej marki korzysta na współpracy z ekipą Vincenta Vosse’a.
Fot. Javier Jimenez / DPPICadillac będzie latać, ale oby nie po ścianach
Amerykańska marka koncernu GM w swoich dwóch dotychczasowych startach we Francji pokazała potencjał w postaci dobrych osiągów. To jednak miało miejsce za czasów współpracy z Chip Ganassi Racing. Teraz na miejsce CGR weszła Jota, która przypuszczalnie jeszcze nie doszła do ładu z V-Series.R. 1037 kg masy nie będzie tu problemem, bo to dość niska masa. Bardziej zwrócę uwagę na ilość wypadków na torze. W dwóch poprzednich latach do #2 CGR dołączały z IMSA bliźniacza #3 CGR oraz #311 Action Express. I przez te dwa lata każde z tych aut zdążyło się porządnie rozbić. W tym roku obsada będzie jeszcze większa, bo Jota wystawi dwa prototypy. Zaś po jednym aucie z USA przyślą Wayne Taylor Racing z numerem #101 i Action Express z #311.
Fot. Julien Delfosse / DPPIDaje nam to cztery auta i więcej okazji do zaliczenia dzwona. Mamy jednak nadzieję, że tak się nie stanie. Cadillac zbudował dobry samochód, którego potencjału w WEC nadal nie znamy przez to, że dwa pierwsze lata ten program ograniczał się do jednego samochodu na cały sezon. Teraz z Bourdaisem, Buttonem i Bamberem w #38 I Lynnem, Nato I Stevensem w #12 oraz dodatkowymi autami ten los może się odmienić.
Zapowiedź 24h Le Mans Hypercar: Peugeot – czyli do trzech razy sztuka
Francuski producent chwali się tym, że ich poprzednie prototypy rywalizujące w 24h Le Mans wygrywały w trzecim roku startów i rzekomo 9X8 ma utrzymać taką kolej rzeczy. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy. Ten samochód odkąd przeszedł przebudowę rok temu stał się szybszy i stabilniejszy pod kątem osiągów. Problem polega na tym, że obecnie korzysta on z najniższej możliwej masy i najwyższej mocy, jaką przewidują przepisy. Zaś rywalom odjęto kilogramów i dodano koni mechanicznych. To źle wróży na 24h Le Mans. Wobec tego #93 i #94 będą musiały jeszcze baczniej uważać na to, co dzieje się na torze oraz pilnować opon. Te w ostatnich kilku wyścigach zaczęły lepiej współpracować z 9X8, co pomogło tym autom zyskać kilka lokat.
W #93 zasiądą Jean-Eric Vergne, Mikkel Jensen i Paul di Resta. Zaś #94 poprowadzą Loic Duval, Malthe Jakkobsen i StoffelVandoorne. Obydwie te załogi liczą na czysty wyścig bez kar, jak przed rokiem i bez wypadków, jak przed dwoma laty.
Fot. Julien Delfosse / DPPIAston Martin nie jedzie tu dla statystyki
Wprawdzie Valkyrie jak na razie nie pokazało zbyt wiele, ale nie zapominajmy, że 24h Le Mans rządzi się swoimi prawami. Mocną stroną tego samochodu jest brak hybrydy, co ma znaczenie w kontekście niezawodności, która prędzej czy później dojdzie tu do głosu. Czystym tempem #007 i #009 tego wyścigu nie wygrają. Jednakże Heart of Racing pokazało, że ten samochód może jechać przez długi czas bez problemów technicznych. Czy obydwa auta ukończą wyścig bez dłuższego stania w garażu? Jak do tej pory najdłuższym wyścigiem w wykonaniu Valkyrie było 12h Sebring. Le Mans to “inna bestia”. W #007 pojadą Harry Tincknell, Tom Gamble i Ross Gunn. Zaś w #009 znajdą się Alex Riberas, Marco Sorensen i Roman de Angelis.
Fot. Jimenez / DPPITegoroczna stawka klasy Hypercar jest największą, jaką widzieliśmy dotychczas. W tym roku pomimo dominacji Ferrari w krótszych rundach WEC, trudno wytypować faworytów. Na pewno można stwierdzić, że każdy z producentów poprawił się przez miniony rok. To oznacza nie mniej jak jeszcze bardziej zbitą stawkę!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!