Wyścig o GP Kanady Formuły 1 nie ułożył się po myśli ekipy Racing Bulls. Isack Hadjar i Laurent Mekies zgodnie uważają, że zespół z Faenzy miał sporo przeszkód w Montrealu.
Isack Hadjar: Wszystko poszło nie tak
Ekipa Racing Bulls niespodziewanie miała słabe tempo podczas minionego GP Kanady. Po udanych trzech weekendach z rzędu w Europie, ten w Montrealu był bezowocny pod kątem punktów. Isack Hadjar powiedział, że „wszystko poszło nie tak” w niedzielnym wyścigu.
Zarówno Isack Hadjar, jak i Liam Lawson zdobyli 20 punktów w ostatnim triple headerze. Chociaż ich tempo początkowo wyglądało obiecująco, żaden z nich nie był w stanie sprawić w Montrealu, by opony pracowały.
Startując z 12. miejsca po karze przesunięcia na starcie, Hadjar powiedział, że nadmierna degradacja opon szybko przekreśliła jego szanse na awans. Oznaczało to, że musiał zjechać do boksów wcześnie i został zmuszony do bardzo długiego postoju przez duży ruch w alei serwisowej.
– Myślę, że wszystko było nie tak – wzruszył ramionami. – Miałem duże zużycie opon na pośredniej mieszance. Bardzo wcześnie rozgrzaliśmy lewy przód, bardzo gwałtownie, a tempo było po prostu bardzo słabe. Pod koniec dość łatwo było wyprzedzać i nie miałem szans. To wszystko.
– Od początku weekendu mam problem z opanowaniem samochodu. Pewność siebie jest bardzo niska, nawet w kwalifikacjach. P9 było w porządku, ale wyciągnąłem to okrążenie walcząc z samochodem. A przez ponad 70 okrążeń nie potrafię tego zrobić.
Zapytany, dlaczego jego wyścig nagle stał się tak trudny, Francuz odpowiedział:
– Nie wiem. W Barcelonie było cieplej, a my byliśmy szybcy, więc to nie kwestia temperatury.
Fot. Getty Images / Red Bull Content PoolRywale Racing Bulls wykorzystali okazję
Liam Lawson nie poradził sobie lepiej po tym, jak miał problemy z ustawieniem opon w odpowiednim oknie w kwalifikacjach. Ostatecznie dało mu to 19. miejsce na starcie. Startując z alei serwisowej z nową jednostką napędową, Nowozelandczyk również nie miał tempa, aby odegrać znaczącą rolę w wyścigu. Problem z chłodzeniem zmusił finalnie jego zespół do wycofania bolidu na 53. okrążeniu. W związku z tym, żaden z kierowców drugiej ekipy Red Bulla nie zdobył punktów.
– Trudna prawda jest taka, że dzisiaj nie mieliśmy wystarczającego tempa, aby walczyć w pierwszej dziesiątce – przyznał szef zespołu Laurent Mekies. – Isack miał duże ziarnienie na oponach podczas pierwszego przejazdu na pośredniej mieszance i niestety musieliśmy wycofać samochód Liama z powodu problemu z układem chłodzenia.
– To zacięta walka w środku stawki i nawet jedna dziesiąta może zrobić różnicę, a to wystarczyło, aby się cofnąć zamiast atakować do przodu.
Mekies widzi jednak pozytywy przed kolejnymi weekendami Grand Prix.
– Patrząc wstecz na ostatnie kilka miesięcy, każda pojedyncza poprawa, jaką poczyniliśmy jako zespół, została dokonana po trudnych weekendach, takich jak ten w Kanadzie.
Bezpośredni rywale Racing Bulls ze środka stawki zdobyli punkty, co oznacza intrygującą walkę w europejskich wyścigach latem. Podczas gdy Williams nadal jest na prowadzeniu z 55 punktami, Haas ma tyle samo punktów, co RB na szóstym miejscu. Po 28.
Siódme miejsce Fernando Alonso pozwoliło Astonowi Martinowi awansować na ósme miejsce, sześć punktów za poprzedzającymi rywalami. Z kolei Sauber ma teraz 20 punktów przed przyszłotygodniowym GP Austrii. Zatem środek stawki jest bardzo zbity przed półmetkiem sezonu. Każdy będzie szukał swojej szansy, żeby przebić się wyżej.
Zdjęcie otwierające: Getty Images / Red Bull Content Pool
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!