Oscar Piastri wygrał trzeci wyścig z rzędu. Jednak McLaren twierdzi, że Red Bull wcale nie jest bez szans. Lando Norris zarzucił Maxowi Verstappenowi złą jazdę.
Red Bull umie wymyślać narracje
Max Verstappen zdobył pole position do Grand Prix Miami. Nie udało mu się przekuć to w zwycięstwo w niedzielę. Zarówno Oscar Piastri jak i Lando Norris wyprzedzili go, aczkolwiek Holender nie poddał się oczywiście bez walki. Już na samym starcie Brytyjczyk spadł na szóste miejsce, chcąc uniknąć kolizji z kierowcą Red Bulla.
Z kolei Oscar Piastri musiał wykazać się cierpliwością. Podjął wiele prób wyprzedzenia Maxa Verstappena, który nie zamierzał ułatwiać mu wykonania manewru. W końcu na 14. okrążeniu Holender zblokował koła i Australijczyk go wyminął. Bez problemu zbudował kilkusekundową przewagę nad czterokrotnym mistrzem świata.
Jednak sobotnie kwalifikacje skłoniły szefa zespołu McLarena do krytki Red Bulla. Andrea Stella stwierdził, że ekipa z Milton Keynes potrafi wymyślać korzystne dla siebie narracje. Nie przekonuje go pomysł, że rywale są całkowicie bez szans.
– Red Bull, są bardzo dobrzy jeśli chodzi o projektowanie szybkich bolidów, są wyjątkowo dobrzy w prowadzeniu szybkich aut i są niezwykle dobrzy także w wymyślaniu narracji na własną korzyść – powiedział Andrea Stella.
Red Bull nie dokonuje cudów
Max Verstappen zdobył trzy pole position w 2025. Tylko raz udało mu się wygrać. Pozostałe zwycięstwa przypadły kierowcom McLarena, którzy mają najlepszy bolid, jak powszechnie uważa się w padoku. Jeszcze przed początkiem roku uważani byli za faworytów do zdobycia obu tytułów mistrzowskich, podobnie jak Ferrari. Stajnia z Maranello jednak na razie nie spełniła oczekiwań. Mają jedynie 94 punkty w klasyfikacji konstruktorów. Ekipa z Woking zdobyła ich aż 246.
Biorąc pod uwagę jak zakończył się sezon 2024, przewidywano, że Red Bull będzie znajdować się w gorszej pozycji od McLarena. Rzeczywiście tak jest. RB21 to szybki bolid, szczególnie na jednym okrążeniu, ale kapryśny i ma swoje ograniczenia. Trudno wydobyć pełen potencjał auta, bo ma wąskie okno operacyjne. MCL39 radzi sobie znacznie lepiej na prostych i z tym, jak traktuje opony. Ich degradacja jest bardzo niska i to właśnie daje prawdziwą przewagę na dystansie wyścigu.
– Oni [Red Bull – przyp. red.] wykorzystują każdą okazję, żeby pozostać w rywalizacji i niektóre z tych okazji czasami polegają na kreowaniu narracji: o, my tu dokonujemy cudów, inni powinni wygrać każdy trening, kwalifikacje i wyścig – kontynuował szef zespołu.
Norris krytykuje Verstappena
Andrea Stella stwierdził, że Red Bull tworzy narrację, która ma przedstawić ich w lepszym świetle, a skrytykować McLaren. Szef zespołu nie przejmuje się tym i mówi, że zespół skupia się na faktach i obszarach, które może poprawić. Wykorzystywanie „nietechnicznych” możliwości i okazji zostawia ekipie z Milton Keynes.
Lando Norris skończył wyścig na drugim miejscu, choć miał okazję go wygrać. Na pierwszym okrążeniu zmierzył się z czterokrotnym mistrzem świata i w wyniku potyczki spadł na szóste miejsce. Ponownie Oscar Piastri pokazał się z lepszej strony, jeśli chodzi o umiejętne i przemyślane wyprzedzanie oraz walkę o pozycje.
Mimo tego, to właśnie Norris skrytykował Verstappena za nieprzemyślaną jazdę. Stwierdził, że Holender sam zrujnował sobie wyścig i mógł skończyć na podium.
– Walczył twardo [Max – przyp. red.]. To od niego zależy, czy tak zrobi. Zrujnował swój własny wyścig. Nie ściga się zbyt mądrze. Mógł prawdopodobnie skończyć trzeci dzisiaj, a tak się nie stało, właśnie z tego powodu. Więc tak, walczy zaciekle, czego zawsze należy się spodziewać. Ale jest jak jest – podsumował gorzko Lando Norris po GP Miami.
Verstappen nie ma nic do stracenia
Oscar Piastri co prawda też odniósł się w niezbyt pozytywnym tonie o walce z Maxem Verstappenem, ale jego krytyka była bardziej zawoalowana. Porównał to z doświadczeniem wyprzedzania Kimiego Antonellego, który nie utrudniał mu zadania.
– Oczywiście dla Maxa, prowadzenie wyścigu… inna historia. Ale spodziewałem się tego. I wiedziałem, że mamy dobre tempo. I jak powiedziałem, to była tylko kwestia czasu, czekanie na odpowiedni moment albo zmuszenie go do tego momentu i to właśnie byłem w stanie zrobić – stwierdził lider klasyfikacji.
Ostateczne czwarte miejsce Verstappena w Grand Prix jest rezultatem pechowej dla niego neutralizacji. Wirtualny samochód bezpieczeństwa pojawił się w niekorzystnym dla niego momencie, ale skorzystał na tym Russell, który stanął dzięki temu na podium.
Holender nie przejął się stratą 3. miejsca, bo jest w F1 po to, by wygrywać. Przyznał, że w niedzielę daleko im było od zwycięstwa, ale nie zamierzał ułatwiać kierowcom McLarena zadania.
– Wiesz, nie miałem nic do stracenia, więc chciałem się po prostu trochę zabawić. Oni byli daleko z przodu. Byli po prostu o wiele szybsi od pozostałych na torze, gdzie degradacja termalna jest bardzo wysoka, mieli ogromną przewagę, myślę, że to jest całkiem jasne – dodał czterokrotny mistrz świata.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!