Wczoraj, 30 czerwca, Ralf Schumacher skończył 50 lat. F1-Insider z tej okazji zadał mu kilka pytań o jego przeszłość w motorsporcie, brata Michaela i syna Davida.
Ralf Schumacher: „Bez niego nie dostałbym się do Formuły 1”
Ralf Schumacher nie odnosił takich sukcesów w Formule 1 jak jego brat Michael, ale i tak zapisał się na kartach jej historii. Jako kierowca nie był łatwym rozmówcą dla dziennikarzy. Dziś stoi już po drugiej stronie mikrofonu jako ekspert telewizji Sky Deutschland. W rozmowie z F1-Insider przyznał, że obecna rola zmieniła jego spojrzenie na media:
– […] dziś wiem, ile wysiłku wymaga wykonanie dobrej pracy jako przedstawiciel mediów. Nigdy wcześniej nie poświęcałem temu zbyt wiele uwagi. Zwłaszcza jako młody kierowca, nie zawsze byłem łatwy we współżyciu. Czasami miałem wrażenie, że chodziło bardziej o zazdrość niż o szczere zainteresowanie mną jako osobą. Dzisiaj widzę to zupełnie inaczej.
Szefowie zespołów F1 na bakier z Niemcami
Gdy dotarł do F1, to często był porównywany z bardziej znanym bratem. Mimo pewnej presji zewnętrznej był wdzięczny Michaelowi:
– Jedno jest pewne: bez mojego brata Michaela, raczej nie dostałbym się do Formuły 1. Na początku nazwisko otwierało drzwi – na przykład do zespołu fabrycznego Opel F3. Ale nadal musiałem się wykazać. Dużym pierwszym krokiem był mój sukces w wyścigu w Makau – który miał nieoficjalny tytuł „Mistrzostw Świata”. Pomogło mi również to, że wygrałem Mistrzostwa Formuły 3000 w Japonii w 1996 roku. To nie było łatwe dla Europejczyka. W ten sposób wywalczyłem sobie miejsce w Formule 1 na poziomie sportowym. Ale niektórym ludziom trudno było zaakceptować, że nie byłem po prostu młodszym bratem mistrza świata – ale miałem własną osobowość – przyznał Schumacher.
Zabawne początki i szanse na tytuł mistrzowski
Tak jak Michael, także Ralf zadebiutował w Formule 1 w barwach zespołu Jordan Grand Prix. Pojeździł tam jednak dłużej niż jeden wyścig. Zanim pojechał w barwach zespołu z Silverstone pierwszy wyścig, to miała miejsce pewna anegdota:
– Tuż przed moim pierwszym wyścigiem Formuły 1, nazywano mnie „Rolexem Ralfem”. Nie mogłem się powstrzymać. Na krótko przed rozpoczęciem pracy w Jordanie, zostałem zaproszony na jazdy testowe z McLarenem w Hockenheim. Tam nasz wspólny menedżer, Willi Weber, przedstawił mnie znajomemu, który pracował w branży zegarmistrzowskiej. Zaoferował mi używanego Rolexa Daytona w specjalnej cenie. Kupiłem go i od razu założyłem. Dziennikarz, który czekał na wywiad ze mną, który nie odbył się z powodu ograniczeń czasowych, nie był specjalnie rozbawiony. Zobaczył zegarek na moim nadgarstku – i wtedy zrobił historię „Rolexa Ralfa”. Ten obraz utkwił mi w pamięci na długo – przyznał młodszy z braci Schumacherów.
GP Brazylii 2003. Ostatnie zwycięstwo Jordan Grand Prix w F1
6-krotnego zwycięzcę Grand Prix zapytano też o to kiedy jego zdaniem miał największe szanse na walkę o tytuł mistrzowski w F1. Odpowiedział, że był to rok 2003.
– Mieliśmy dobry samochód, a silnik BMW był zdecydowanie najmocniejszy w stawce. Byłem na dobrej drodze, ale potem miałem dwa poważne wypadki w Monzy i Indianapolis. Znacznie mnie cofnęły. Ale mówię to dzisiaj bez urazy. Było, jak było.
Fot. Formula 1 / XNazwisko Schumacher pozostaje w motorsporcie
Dla kierowców rywalizacja na torze jest zawsze emocjonująca. Są one szczególne, gdy w gronie rywali jest ktoś z rodziny, bo przelewają się też na życie osobiste. Ralf nie ukrywał, że miał też momenty spięć z bratem.
– […] byliśmy braćmi – ale też rywalami. Był jeden lub dwa trudne momenty. Pamiętam na przykład wyścig w Barcelonie. Celowo zablokował mi drogę, żeby przepuścić kolegę z zespołu Ferrari, Barrichello. Byłem zły. Porozmawialiśmy o tym, a potem wypiliśmy razem piwo. Potem sprawa została załatwiona. Zawsze tak robiliśmy. Jedna rzecz utkwiła mi w pamięci na długo. Jeśli chodzi o naszych rodziców: Nasz ojciec powiedział do mnie: „Ralf, zrób mi przysługę i naucz się być kucharzem. Wielkie wyścigi samochodowe są trudne, zwłaszcza dla dwóch osób”. Dziś całkowicie go rozumiem. I sam zostałem trochę kucharzem – uwielbiam gotować. Zasadniczo dziś widzę wiele rzeczy inaczej niż wtedy.
Pasja do ścigania przelała się też na kolejne pokolenie Schumacherów. Oprócz Micka, również David, syn Ralfa, ima się wyścigów samochodowych. W bolidach jednomiejscowych nie był w stanie się przebić, ale osiąga sukcesy w mistrzostwach GT. Ralf bacznie śledzi jego karierę.
– Na początku byłem bardziej zaniepokojony niż podekscytowany. Dziś jestem z niego dumny i mam dobre przeczucia. Podążył własną drogą — i będzie to robił w przyszłości.
Źródło: F1-Insider
Zdjęcie otwierające: Eibner-Pressefoto / Memmler / Imago
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!