Charles Leclerc ma przewagę nad kolegą zespołowym. Od Grand Prix Chin pokonuje Lewisa Hamiltona w kwalifikacjach i wyścigach. Sekret tkwi w ekstremalnych ustawieniach.
Charles Leclerc rośnie w siłę
Charles Leclerc już raz pokonał 7-krotnego mistrza świata i to w pierwszym sezonie z Ferrari. Dwa lata spędzone u boku Sebastiana Vettela, który ma na koncie cztery tytuły mistrzowskie, pokazały, że Monakijczyk jest przyszłością zespołu. Teraz mierzy się z Lewisem Hamiltonem, statystycznie najlepszym kierowcą w historii F1. Pomijając zwycięstwo Brytyjczyka w sprincie w Chinach, jak dotąd Leclerc radzi sobie bardzo dobrze.
Z każdym kolejnym wyścigiem znajduje sposób, aby polepszyć swoje występy. W Arabii Saudyjskiej zdobył pierwsze podium dla Ferrari w Grand Prix w tym sezonie. Charles Leclerc wyjawił, że znalazł odpowiednie ustawienie bolidu, które pozwala mu zmaksymalizować wyniki. Wiadomo, że poszedł dość w agresywnym kierunku, co zmusiło go do zmodyfikowania stylu jazdy, bo auto ma tzw. „ostry przód”
– Oczywiście nie zdradzę zbyt wielu szczegółów, ale to [ustawienia – przyp. red] uczyniło bolid trochę bardziej trudnym, bardzo, bardzo ostrym [czułym na przedniej osi – przyp. red.]. I to jest dość trudne w prowadzeniu, szczególnie gdy znajdujesz się na granicy w kwalifikacjach. Ale to jest coś, co lubię, co zawsze lubiłem w trakcie mojej kariery. Ponowne zmodyfikowanie wszystkiego w bolidzie, żeby pójść w tym kierunku zajmuje parę wyścigów, a to jest proces, przez który przechodzimy i w ostatnich GP to się opłaciło – Charles Leclerc wyjawił dziennikarzom The Race.
Lepszy od mistrza świata
Charles Leclerc wyjaśnił, że nadal pracuje ze swoimi inżynierami nad udoskonaleniem ustawień, ale jak dotąd przynoszą one rezultaty. W ostatnich trzech kwalifikacjach do Grand Prix był szybszy od Hamiltona kolejno o 0,311 s, 0,597 s i 0,531 s.
Monakijczyk czuje się lepiej z precyzyjniejszym przodem bolidu, co oczywiście w rezultacie powoduje zmniejszenie stabilności w tylnej części auta. Leclerc radzi sobie z tym bardzo dobrze, w przeciwieństwie do Hamiltona. Nie przepada za to za podsterownością. Znacznie lepiej od swojego kolegi zespołowego toleruje zwiększoną niestabilność przy wejściach w szybkie zakręty. Wyniki absolwenta Ferrari Driver Academy pokazują, że dobrze zaadaptował się do charakterystyki SF-25.
– Inżynierowie, z którymi pracuję są przyzwyczajeni do ustawiania bolidu pod innego kierowcę i inny styl jazdy, a ja jestem przyzwyczajony do jeżdżenia autem z innym stylem jazdy. To jest więc kombinacja różnych czynników – Lewis Hamilton tłumaczył swoje problemy na wczorajszej konferencji prasowej w Miami.
Podobne ustawienia
Lewis Hamilton od paru tygodni otwarcie mówi, że nie wie, z czego tak naprawdę wynikają jego problemy. W Arabii Saudyjskiej ukończył wyścig prawie 31 sekund za Leclerkiem, co skłoniło go do wyznania, że jest zagubiony i nie wie, jakie są powodu jego deficytu.
Wcześniej Hamilton miał nadzieję, że nowa podłoga poprawi jego sytuację. Niestety, oczekiwania się nie spełniły. Ferrari ma miękkie tylne zawieszenie, a wiadomo, że mistrz świata preferuje bardziej sztywno ustawione auto i stabilny tył. Do tego dochodzą jego kłopoty z adaptacją stylu jazdy do obecnej generacji bolidów. Przez swoje przyzwyczajenia, nie jest w stanie osiągnąć maksimum możliwości i całkowicie odblokować swojego potencjału, nawet jeśli jego wyniki nie są najgorsze.
Według Charlesa Leclerka, ustawienia jego i Lewisa Hamiltona teraz są znacznie bardziej zbliżone niż wcześniej. Sugeruje to, że 40-latek nie do końca czuje się komfortowo z ekstremalnym podejściem, które wybrał jego kolega zespołowy. Tym gorzej dla niego, bo wygląda na to, że SF-25 działa najlepiej właśnie wtedy, gdy kierowca podąży w tym bardziej ,,drastycznym” kierunku.
– Zawsze bardzo, bardzo trudno porównać odczucia kierowców, bo jeśli nie czujesz się komfortowo, to zawsze jest coś, z czym zmagasz się bardziej niż inny kierowca i dlatego nie możesz jechać szybko. Jeśli chodzi o mnie, w tym roku poszliśmy w dość ekstremalnych kierunkach pod względem ustawień, aby wycisnąć z samochodu trochę więcej, więc czuję, że muszę zmienić całkiem sporo w swoim stylu jazdy, aby dostosować się do nowych wymagań tego samochodu – odpowiedział Leclerc przed Grand Prix Miami.
Dodał, że rozumie, że pewne rzeczy są dla niego naturalne po siedmiu latach w Ferrari. Chodzi o sposób funkcjonowania zespołu, pracy z inżynierami, znajomość narzędzi i metod działania. Jak sam jednak powiedział, czuje, że w tym roku jeździ zupełnie inaczej, bo SF-25 wymaga innych ustawień i stylu jazdy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!