Ferrari nie osiąga spodziewanych rezultatów. Zdobyli tylko jedne podium w Grand Prix w 2025. Bolid ma fundamentalny błąd. Zespół chce wprowadzić odważne zmiany.
Niespełnione nadzieje
Ferrari miało walczyć o mistrzostwo świata w tym sezonie. Jednak wygląda to co raz bardziej wątpliwie. Do liderów klasyfikacji konstruktorów, czyli McLarena, brakuje im aż 152 punkty. Tracą też sporo do Mercedesa, znajdującego się na drugim miejscu. Mają również 11 mniej niż Red Bull, mimo że ta pozycja w tabeli generalnej ekipy z Milton Keynes to zasługa w większości jednego kierowcy, Maxa Verstappena.
Na Grand Prix Bahrajnu zespół przywiózł nową podłogę, która miała naprawić problemy ze stabilnością. Tylne zawieszenie SF-25 jest zbyt miękkie, co czyni tył bolidu nieprzewidywalnym. Ferrari ma też problem z wysokością prześwitu i musi podwyższać auto, aby nie ryzykować zbytniego zużycia deski. To sprawia, że nie funkcjonuje w optymalnym oknie operacyjnym. Jeszcze w Arabii Saudyjskiej Charles Leclerc miał nadzieję, że znalazł odpowiednie ustawienia, które pozwolą zmaksymalizować rezultaty.
Fundamentalna wada
Optymizm Charlesa Leclerca po zdobyciu pierwszego podium dla Ferrari w Grand Prix w sezonie okazał się przedwczesny. W Miami zespół został pokonany w kwalifikacjach przez obu kierowców Williamsa, a w niedzielnym wyścigu przez Alexa Albona. Carlos Sainz był w stanie walczyć z dwoma Ferrari, które ostatecznie okazały się niewiele lepsze. Ekipa z Grove jednak pokazała swoje mocne strony i postęp w stosunku do zeszłego roku. Stajnia z Maranello za to zaliczyła jak dotąd najgorszy weekend w 2025, wyłączając podwójną dyskwalifikację w Chinach.
Jedynym jasnym punktem w Miami dla Ferrari było podium Lewisa Hamiltona w sprincie, w którym pomogła nieprzewidywalna pogoda i dobra decyzja strategiczna. Charles Leclerc rozbił się jeszcze przed startem, po tym jak zespół wysłał go na oponach deszczowych przejściowych na mokry tor.
Następnego dnia jednak Brytyjczyk startował z 12., a Monakijczyk z 8. miejsca. McLaren okazał się nietykalny, z czym nie mógł poradzić sobie nawet Max Verstappen, choć próbował jak najbardziej utrudnić kierowcom życie. Oscar Piastri wygrał trzecie Grand Prix z rzędu, a za nim dojechał Lando Norris.
Jakby tego było mało, Ferrari wprowadziło zamieszenie po pit stopach, nie mogąc zdecydować się na optymalną strategię. Chociaż okazuje się, że to najmniejszy z ich problemów. Inżynierowie z Maranello nie potrafią sprawić, aby tylne zawieszenie działało prawidłowo.
Ferrari i nieużyteczny potencjał
Giuliano Duchessa z Autoracer.it podaje, że Ferrari pracuje nad nowym zawieszeniem. Nowe części mogłyby zostać połączone z pakietem ulepszeń, ale dokładna data nie jest znana. Bardzo możliwe, że prace w tym zakresie trwają już od pewnego czasu.
Chęć dokonania zmian w zawieszeniu w trakcie sezonu sugeruje, że SF-25 ma fundamentalny błąd. Od początku roku Fred Vasseur zarzeka się, że bolid posiada potencjał, tylko musi zostać odblokowany. Jednak informacja, którą podzielił się dzisiaj włoski dziennikarz świadczy o tym, że problem z autem nie dotyczy tylko obszaru aerodynamicznego, ale ma też podłoże mechaniczne.
Potencjał, o którym nieustannie mówi szef zespołu, istnieje, ale w symulatorze. Na torze jednak rzeczywistość wygląda inaczej, właśnie przez ograniczenia związane z tylnym zawieszeniem. Prace nad poprawkami nadzoruje Loic Serra, który odpowiedzialny też jest za projekt na 2026, czyli pierwszy w Ferrari, nad którym będzie sprawował całkowitą pieczę.
Decyzja o wprowadzeniu tak dużych zmian w trakcie sezonu może wydawać się zaskakująca, ale Ferrari nie może sobie pozwolić na ryzyko, że 2025 będzie wyglądać tak jak dotychczas pod względem wyników.
Czy warto było zmieniać?
Bolid z poprzedniego roku został całkowicie zmodyfikowany. Fred Vasseur mówił przed początkiem sezonu, że zmianom uległo nawet 99% auta, bo Ferrari chciało zaryzykować, aby walczyć z McLarenem o tytuły mistrzowskie. W 2024 r. zajęli drugie miejsce i mieli jedynie 14 punktów straty.
Jednak SF-25 posiada inną równowagę aerodynamiczną niż SF-24. Ma również przednie zawieszenie typu pull-rod. Skupiono się bardziej na przedniej części pojazdu, co zmusiło do zaprojektowania innej ogólnej geometrii pojazdu. Zmodyfikowano również skrzynię biegów i zmniejszono tylne zawieszenie. Jak na razie nie przyniosło to efektów, a jedynie ograniczenia.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!