Karol Basz, kartingowy mistrz świata CIK-FIA z 2015 roku, obecnie ścigający się w GT World Challenge Europe i GT Open, opowiedział o swoich motorsportowych wyzwaniach. Polak łączy obowiązki kierowcy wyścigowego z zarządzaniem KB Management, KB Racing Experience, coachingiem i wieloma innymi projektami.
Karol Basz podsumował inaugurację GTWCE na Paul Ricard
Za tobą pierwszy tegoroczny start w GT World Challenge Europe w zespole GetSpeed. Wraz z zespołowymi kolegami na pewno liczyliście na więcej, ale na pewno macie już też dobrą bazę przed kolejnymi rundami. Jakie są twoje wrażenia po tej rundzie na Paul Ricard i czego Karol Basz życzyłby sobie w kolejnych startach?
Karol Basz: Na pewno po prologu, czyli po testach przed zawodami, które odbyły się też na Paul Ricard, byliśmy mocno przygotowani. Pokazał to też mój czas ogólny – w sumie jeden z najszybszych czasów. Byliśmy zatem mocno przygotowani. Z dużymi ambicjami podchodziliśmy do zawodów. Niestety podczas wyścigu wiele rzeczy nie do końca się złożyło, ponieważ… tu zacznijmy od kwalifikacji, byliśmy przygotowali na drugie okrążenie. Inne samochody zrobiły na pierwszym okrążeniu najlepsze czasy. Niestety na tym drugim okrążeniu było trudniej z uwagi na ulewę, przez co nie byłem w stanie zrobić dobrego czasu.
Dlatego też taka nijaka była właśnie pozycja startowa po zebraniu trzech czasów. Z 27 na 59 samochodów 8. pozycja jak dla mnie była… mniej superowa. Ale to też nie można było powiedzieć, że weekend skreślony, bo z dalekich pozycji też można osiągnąć fajny rezultat. Wyścig przebiegał pozytywnie, Anthony Bartone, czyli Amerykanin wystartował ten wyścig, ja byłem zaplanowany na drugi stint. Gdy przyszedł czas na mnie, na drugim okrążeniu już zostałem poinformowany przez inżyniera, że muszę zjechać na drive-through.
Fot. Karol Basz & GetSpeedPechowa neutralizacja wpłynęła na wynik
Niestety ta zmiana, kiedy wezwali Antoniego, była za wczesna. Wtedy obowiązywał kod 60, czyli short course yellow, kiedy to… nie było można się zmieniać. Brakowało tak naprawdę sekundy, żeby po prostu się zmieścić w tym oknie i byśmy mogli zyskać dużo pozycji. Taka już jest część tej całej gry, że trzeba ryzykować, aby też mieć lepszy rezultat. Teraz to akurat nie wyszło. Myślę, że weekend z mieszanymi uczuciami, ale też pokazaliśmy mocny performance i że jesteśmy mocni w wyścigu i nie tylko. Wyciągamy wnioski po tym weekendzie i przygotowujemy się oczywiście do następnego. Wiemy też co robić i też patrzymy po prostu naprzód.
Niezłe tempo Karola Basza w GT World Challenge Europe
Kontynuacja przygody w GT Open
Właśnie poza GT World Challenge Europe nadal rywalizujesz też w GT Open. Z takich celów na ten rok, to co byś wymienił i jakbyś zachęcił też polskich kibiców, aby śledzić te wyścigi?
Karol Basz: Live streaming jest na YouTubie, więc można to śledzić. GT World Challenge Europe oczywiście to jest topowa liga jeśli chodzi o świat GT3, ale GT Open jest też bardzo mocny. Jest dużo fabrycznych zawodników. Jest super ściganie i fajnie to się ogląda. Więc zapraszam wszystkich kibiców do oglądania i do wspierania nas. Jesteśmy polskim teamem, można powiedzieć, z kierowcami polskimi, więc będziemy oczywiście robić wszystko, aby osiągnąć fajny dobry rezultat
Zmieniliśmy samochód. Będziemy w tym roku ścigać się Ferrari, już nie Audi. Przez ostatnie trzy lata ścigaliśmy się z Marcinem Audi R8 GT3. Teraz przyszedł czas na zmianę. Będziemy się ścigać z nowym samochodem w tym roku, Ferrari 296 GT3. Jest to zupełnie nowy samochód dla nas. Na pewno w tym roku będziemy chcieli pokazać się z dobrej strony, ustawić dobrze samochód, żeby być mocno przygotowanym. i oczywiście będziemy chcieli znać o to, żeby bronić te tytuły mistrzowskie 2022, zdobyliśmy tytuł mistrzowski w GT Open i kolejne ostatnie z rzędu wicemistrzowskie. Będziemy starać się wrócić na to najwyższe miejsce.
Światowy Finał Lamborghini 2022Karol Basz. Niegdyś sam w Lamborghini, teraz jeździ tam jego podopieczny
To brzmi super, na pewno sporo osób będzie uważnie śledzić wyścigi i kibicować! Też tak chciałem jeszcze nawiązać do całego świata GT. Miałeś też dużo sukcesów w Lamborghini Super Trofeo, między innymi byłeś mistrzem Europe Pro zarówno jak i World Final Pro. Teraz właśnie jeden z twoich podopiecznych Gustaw już zaczął rywalizację z ekipą Oregon i tak chciałem nawiązać, jak wspominasz ten okres startów w tej serii i jakie widzisz różnice względem tego okresu kiedy ty się tam ścigałeś a tym jak jest teraz i jakie cele byś stawiał na ten rok przed Gustawem?
Karol Basz: Tak, przynajmniej to dwa tytuły. W 2019 roku World Final wygraliśmy razem z Andrzejem Lewandowskim w Pro-Am i w 2022 w Pro wygrałem z Mattia Michelotto Jest to bardzo fajna seria, bardzo wysoki level ścigania. W Europie i także World Final, gdzie tak naprawdę World Final spotykają się trzy serie, czyli azjatycka, amerykańska oraz europejska i ścigamy się w tym jednym finale o najlepszą pozycję i wtedy to jest, tak bardziej nazywamy to Lamborghini Super Trofeo World Final, czyli mistrzostwa świata Lamborghini Super Trofeo.
Gustaw Wiśniewski po debiucie w nowej serii – przeczytaj.
Gustaw Wiśniewski sprawi niespodziankę
Celem na ten sezon dla Gustawa na pewno jest rozwój. To duży przeskok z kartingu i F4 do Lamborghini Super Trofeo, nie odbyliśmy za dużo testów, bo to była taka decyzja w ostatnim momencie. Oczywiście nadal zastanawiamy się nad bolidami, ale teraz zdecydowaliśmy się na totalnie coś innego, czyli plan B. Rozwój w seriach GT z uwagi na niższy próg wejścia daje szersze możliwości rozwoju kariery profesjonalnej. Umieściliśmy Gustawa w Lamborghini Super Trofeo Europe. Zrobiliśmy tak naprawdę jeden dzień testów przed zawodami na Cremonie, żeby zapoznał się z samochodem. Potem pojechaliśmy od razu na pierwszą rundę Na ten moment cel, jaki mamy na Gustawa to rozwój jego umiejętności w samochodach GT, robienie kilometrów i nabieranie doświadczenia. Też staramy się tutaj zagwarantować mu udział w Lamborghini Junior Program, więc takie są nasze priorytety na ten moment.
Materiały prasowe – Gustaw WiśniewskiTutaj brzmi to ambitnie. Właśnie sam byłem lekko zaskoczony, bo też długo wszyscy czekali, jakie są plany Gustawa na ten rok. Niektórzy myśleli, że jeszcze będzie próbował pozostać w kategorii F4. A tutaj jest jednak awans do GT. Generalnie też dosyć ciekawa droga. Uważam, że coraz więcej kierowców też dostrzega potencjał tych kategorii. Widzą, że można się rozwijać w wielu płaszczyznach. Więc myślę, że to się uda ten program zrealizować. A tu jeszcze tak wracając do ciebie, czy twoja kariera wystartowała w wieku 8 lat [tak podaje Wikipedia – przyp. red.]?
Jak miałem 7 lat, to już tak naprawdę zacząłem jeździć. Jednak tak oficjalnie, kiedy zająłem licencję kartingową, no to właśnie było między 8 a 10 lat. Wtedy wystartowałem za sterami gokarta.
Karol Basz i wielkie sukcesy w kartingu
W 2005 roku wywalczyłeś Mistrzostwo Polski, a później właśnie równo 10 lat później zostałeś Kartingowym Mistrzem Świata. Właśnie też odbierałeś wtedy nagrodę w tym samym momencie, co Lewis Hamilton za swój trzeci tytuł w F1. Jak wspominasz swoje starty w kartingu i czy w pewnym momencie był taki moment, że zastanawiałeś się nad drogą single-seaterów? Czy raczej już tak od początku bardziej chciałeś celować w inne wyścigi?
Karol Basz: Bardzo pozytywnie wspominam karierę kartingową, bo najwięcej się nauczyłem. Tam najwięcej tak naprawdę miałem możliwości się rozwijać, poznać ludzi i generalnie cały swój rozwój zawdzięczam kartingowi. Startowałem w takich zespołach jak Fabryczny TonyKart, Birel czy Kosmic, gdzie to były mistrzostwa świata i Puchar Świata także. Na pewno to są niezapomniane czasy i dużo nauki i też dużo pokory się nauczyłem. Były oczywiście momenty cięższe lepsze. Oczywiście też próbowaliśmy własnymi siłami startować w single-seaterach. Niestety na testach się zakończyło, ponieważ nie mieliśmy takich budżetów.
Fot. kbasz.plByły dwie drogi. Albo zostać w kartingu i się ścigać, bo już wtedy byłem na takiej pozycji, że reprezentowałem fabrykę i zarabiałem na jeździe, albo skończyć karierę. Chciałem się dalej ścigać, więc dlatego też zostałem aż tak długo w kartingu, ale nie mogę narzekać. Owszem dużo ludzi mi mówiło, że Karol się zestarzeje w kartingu i tam zostanie. A jednak po mistrzostwie świata poszedłem do Lamborghini, miałem taką możliwość dzięki wsparciu Olimp Sport Nutrition. Tam też zdobyłem parę fajnych tytułów. Potem dostałem angaż w fabrycznym zespole Lamborghini i Squadra Corse.
Poza Formułą 1 jest bardzo dużo możliwości utrzymania się w motorsporcie
Ścigałem się dla bardzo dobrych zespołów, między innymi GetSpeed, który jest też fabrycznym zespołem Mercedesa-AMG, więc nie mogę na to narzekać, że zostałem dłużej w kartingu i nie odpuściłem. Dobrze, że nie patrzyłem tylko na single-seatery, bo jednak nie są one najważniejsze, a budżety astronomiczne.
Formuła 1 to wiadomo, że jest królową, ale obecnie jest też głównie show, można powiedzieć. Są też inne serie, są serie rajdowe, WRC, Rallycross, są to zyskujące na popularności serie GT, gdzie są fabryczne zespoły, WEC i tak dalej. Wiadomo, że F1 jest obecnie nie do zdetronizowania, sam śledzę ten świat, ale na szczęście motorsport się rozwija i jest dzisiaj bardzo dużo ciekawych serii.
Alex Martin Kalinowski o swojej niezwykłej historii: z gokarta halowego na tor F1 i testy F4
Karting daje bardzo dużo!
Właśnie nawiążę do tego, że tak jak wspomniałeś o tych seriach, o WEC-u ogólnie o tej całej GT jak i Endurance, to właśnie zauważyłem że dużo teraz polskich kierowców – poza Gustawem, także Robina Rogalskiego czy Maksa Angelarda. Także coraz więcej się dzieje. Co myślisz o tym trendzie właśnie w Polsce?
Karol Basz: Powiem, że tak. Ja byłem najlepszym przykładem: tak naprawdę można powiedzieć, że z zerowym budżetem nie poddałem się i jeździłem długo w karting oczywiście, wciąż się ucząc, zbierałem doświadczenie w fabrycznych zespołach, pracowałem dla nich. Potem miałem możliwość ścigania się w Lamborghini. Też udało mi się pozbierać budżet od sponsorów, ale potem już tak naprawdę zarabiałem na tym i generalnie plan jest też taki, że po prostu rozwijam też KB Management. Założyłem swój własny zespół, pomagam młodym kierowcom w rozwoju kontaktami i negocjacjami w teamach. Już mam ze sobą tak naprawdę bardzo duży zespół oraz ludzi, którzy pracują z nami w KB Management i w KB Racing Experience.
Fot. Olimp RacingPolski kierowca opiekuje się szybkim zawodnikiem z Chin
Jeśli chodzi o twoich podopiecznych, tutaj wiele osób tak często przez Instagrama czy niektórzy też mnie kiedyś pytali, ty współpracujesz jeszcze z Ruiqi Liu między innymi, on teraz startuje w Europejskiej Formule Regionalnej jeśli dobrze kojarzę, też miał starty w Makau. Jak generalnie układa się ta współpraca, jak to wygląda?
Karol Basz: Z Ruiqiem już współpracujemy 6 lat, to jest jeden z naszych zawodników, który był pierwszym w KB Management. Umieściłem go do określonego zespołu Tony Karta, potem przeszliśmy do Formuły 4 z US Racing. Teraz ściga się dla Tridentu w Formule Regional i w tym roku przedłużyliśmy kontrakt z Tridentem na ten rok we FRECA. Oczywiście też testowaliśmy, byliśmy na oficjalnych testach Formuły 3 FIA na torze w Barcelonie.
Kristine Kołodziejski realizuje swoje marzenia o formułach w Wielkiej Brytanii
Liu może być drugim Chińczykiem w F1
Czy Liu często gdzieś tam nawiązuje poniekąd do Guanyu Zhou, który jest tym pierwszym Chińczykiem w Formule 1?
Karol Basz: Zdecyduje ten rok w Formule Regional, ale już działamy, żebyśmy mieli bardzo dobry team w Formule 3. Takie plany są, żeby został kolejnym Chińczykiem w Formule 1. Zobaczymy, nie wiadomo jak wszystko pójdzie, bo jednak stawka jest bardzo wysoka. Co by nie mówić mamy też plany B i tak dalej. Żeby po prostu potem jak nie będzie możliwości, to żeby po prostu przejść do Hypercarów czy do GT.
Oczywiście też mamy innych zawodników. Wśród nich jest Wiktor Dobrzański w Hiszpańskiej Formule 4, który już testował Eurocup-3 i podjął męską decyzje wzięcia udziału w pojedynczych zawodach w tej serii. Wiktor zaczął bardzo późno przygodę z motorsportem, ale już tak naprawdę bardzo szybko zbiera doświadczenie i zaczyna pokazywać dobrą prędkość. Wiadomo potrzebował chwili czasu, żeby się rozjeździć, zebrać doświadczenie, poznać tory, zrobić dużo kilometrów. Już jesteśmy na dobrej drodze – zaczyna pokazywać prędkość. Gustaw, zaczął teraz rozwijać się w Super Trofeo. No i jeszcze kartingowy zespół KB Racing Experience, który tak naprawdę też jest młody. Mamy… jednego Duńczyka [Morgan Knudsen przyp. red.] i trzech Polaków. Pracujemy w seriach Kiyamy i we włoskich seriach. Plus przygotowujemy tak naprawdę młodzież, którą chcemy potem wypuścić na wyższe tak naprawdę wody, czyli Formuła 4 i Formuła 3.
Fot. kbasz.plKB Management i Experience stale się rozwijają
To brzmi super, zwłaszcza z tą ekipą kartingową. Na bazie twoich doświadczeń i osób, z którymi działasz i też chłopaków z którymi współpracujesz, to można wiele wniosków wyciągnąć i to wszystko jeszcze usprawnić.
Karol Basz: Mamy tak naprawdę też mocną ekipę, jeśli chodzi o zespół. Team Managerem w zespole jest mistrz kartingowy Noah Millel, szwedzki zawodnik, z którym też się ścigałem. Teraz jest nie tylko menedżerem, ale i też naszym coachem dla zawodników.
Bardzo mocny nacisk kładziemy na rozwój zawodników. Celem jest tak naprawdę, aby robili oni bardzo szybki progres w krótkim czasie. Od ponad dekady jestem coachem kartingowym i przez te lata opracowałem autorski plan szkoleniowy, który skrupulatnie realizujemy na torach. KB racing Experience nie jest tylko klasycznym zespołem kartingowym, ale również akademią kartingową. Więc tak mocno kładziemy po prostu ten nacisk na ten rozwój zawodników poprzez symulacje różnych scenariuszy wyścigowych na torze dzięki czemu szybko zdobywają cenne doświadczenie, aby byli przygotowani lepiej na te wyższe ścieżki rozwojowe, czyli Formułę 4 i tak dalej.
Jasne, brzmi to nieźle. Samo to, że godzisz obowiązki kierowcy wyścigowego z managementem, jak i coachingiem…
Oczywiście jest zespół ludzi i każdy ma swoje stanowisko, a ja tak naprawdę doglądam i firmuje wszystko, i też staram się być zawsze na miejscu. Tak czy owak jest sporo roboty, że tak powiem.
Karol Basz widzi potencjał w polskich kierowcach na drodze do MŚ
Popularność motorsportu w Polsce rośnie, ale też nam brakuje troszeczkę tej infrastruktury. Nieraz słyszymy o finansowych perypetiach wielu obiektów. To jak w tym momencie ty byś widział na przykład szansę na kolejnego Polaka w Formule 1 lub innej kategorii mistrzostw świata typu powiedzmy.
Karol Basz: Generalnie mamy dużo zawodników z Polski, którzy są na dobrej ścieżce, uczą się i generalnie rozwijają się bardzo szybko. Kto jest najbliżej? Trudno powiedzieć, no bo też to zależy od tego, kto ich prowadzi, jakie budżety mają i tak dalej. Wiadomo, że do tego dochodzi jeszcze wiele czynników, które sprawiają po prostu, że dany kierowca po prostu ma to coś. Trudno powiedzieć, kto gdzie wyląduje na ten moment, też nie chcę się wypowiadać nie o swoich zawodnikach, więc… skupiam się na razie na rozwoju moich zawodników i jak najwyższej serii wprowadzić.
– Myślę, że tak jak jest to też idealnym przykładem można powiedzieć, że zawodnik który tak naprawdę też się „boksował” z budżetami i tak dalej. Był moment, kiedy się zastanawiałem, czy nie odpuścić. No, ale nie odpuszczałem. Wiele lat, wiele weekendów można powiedzieć co weekend byłem na torze. To było bardzo też ciężkie, żeby to wytrzymać fizycznie psychicznie i tak dalej, ale tak naprawdę wybrałem bardzo dużą ilość kontaktów poznałem wiele ludzi. Przy tym nauczyłem się bardzo dużo, nie odpuściłem i w pewnym momencie też zatrybiło tak, że nie mogę teraz narzekać.
Fot. Olimp RacingNigdy nie można się poddawać
Mogę podpowiedzieć zawodnikom, żeby nigdy nie odpuszczali, żeby pracowali ciężko na ten swój wynik i myślę, że dojdą do celu. Tym bardziej, że kiedyś według mnie było troszeczkę ciężej niż teraz. Teraz jest lepiej się troszeczkę wybić, łatwiej. Wiadomo, że bardzo dużo zawodników ma bardzo wysoki poziom. Oczywiście budżety nadal są dużym problemem.
Zdecydowałem się na pomoc, na KB Management, czyli na pomoc młodym zawodnikom w rozwoju, aby to przyspieszyć. Tak samo po team. Też mamy jakieś tam plany związane z akademią i po prostu z kolaboracją z jakimś zespołem. Rzeczy, które się przygotowują i tak naprawdę szybko rośniemy i rozwijamy się.
Pozostaje trzymać kciuki za dalszy rozwój projektu. Dużo takich ciekawych smaczków zdradziłeś i wierzę, że jeszcze będą okazje do poznania kolejnych na przestrzeni rozwoju projektu i twojej kariery w GT World Challenge Europe i GT Open.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!