Imola była trzecim przystankiem tego sezonu FIA Formuły 3. Ponownie polscy kibice mieli powody do radości. Roman Biliński opowiedział o nim ze swojej perspektywy.
Weekend za 10 punktów
Runda na torze Imola była bardzo udana dla polskiego kierowcy. Roman Biliński ponownie bowiem zapunktował w obu wyścigach. Od początku zapowiadało się na solidny występ, ponieważ Polak zaprezentował się z dobrej strony w treningu i kwalifikacjach.
W czasówce reprezentant ekipy Rodin Motorsport wykręcił czas, który dał mu 6. pole startowe.
– Po treningach wiedzieliśmy, że możemy walczyć o najwyższe pozycje w kwalifikacjach. I tak się stało, ponieważ wywalczyłem start z 3. rzędu. W FIA F3 każda dziesiąta część sekundy jest niezwykle ważna, ponieważ stawka jest bardzo wyrównana i zbita. Nie ma miejsca na błędy – powiedział w rozmowie z nami Roman Biliński.
Pogoń za juniorem McLarena
Do sprintu przystępował z 7. pola. Tutaj trzeba przypomnieć, że do krótszego z wyścigów, odwraca się czołową 12. kwalifikacji. Po starcie Polaka wyprzedził jego kolega z zespołu Louis Sharp. Przez kolejne okrążenia Biliński gonił nie tylko go, ale i Noela Leona.
Najpierw jednak Polak wskoczył przed Mariego Boyę, ponieważ Hiszpan miał problemy z bolidem. W ten sposób kierowca ekipy Rodin awansował na pozycję numer 7. Po wznowieniu rywalizacji w końcu uporał się z rodakiem Sergio Pereza. Kolejny na liście do wyprzedzania znajdował się Ugo Ugochukwu. Na przedostatnim okrążeniu podopieczny McLarena popełnił błąd w środkowej części toru, co wykorzystał polski reprezentant.
– W sprincie cały czas naciskałem i wykonałem swoją robotę. Kluczem było zarządzanie oponami. Trzymałem też nerwy na wodzy i cierpliwie czekałem na rozwój wypadków. Wiedziałem jednak, że trzeba naciskać. Ugo Ugochukwu chciał bronić się znacznie bardziej niż mógł i popełnił błąd. Udało mi się zatem ukończyć sprint na 5. pozycji – dodał jedyny polski kierowca F3 w tym sezonie.
Biliński zminimalizował straty
Z kolei w wyścigu głównym do swojego dorobku punktowego dopisał 4 punkty. Przez pewien czas jechał na 5. pozycji, lecz we znaki dały się problemy z ogumieniem. Jego 8. miejsce i tak jest sukcesem, ponieważ wspomniany już Louis Sharp zakończył zawody poza czołową 10.
– Pod koniec wyścigu mieliśmy problem z oponami, ale ponieważ wcześniej dobrze sobie z nimi poradziłem, udało mi się ukończyć na punktach. Teraz skupiamy się na Monako – najważniejszym torze w kalendarzu F3 – zakończył.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!