Czas na jeden z najważniejszych weekendów FIA F3 w tym sezonie. Karuzela tej serii przenosi się bowiem do Monako.
Trzeci rok z rzędu tutaj jeździmy
FIA Formuła 3 w swojej nowej erze rywalizuje w Monako od 2023 roku. Wcześniej tor w Księstwie Hazardu znajdował się w kalendarzu FRECA, a także Formuły Renault Eurocup.
Z kolei za czasów GP3 runda w Monte Carlo odbyła się po raz ostatni w sezonie 2012. Doszło wówczas do wielu wypadków. Najpoważniejszym był incydent pomiędzy Conorem Dalym a Dimitrijem Suranowiczem. Amerykanin po wyjeździe z tunelu zahaczył o tył bolidu Rosjanina i wystrzelił w powietrze. Następnie zahaczył o siatkę okalającą tor, po czym z impetem spadł na ziemię. Synowi byłego kierowcy F1 nic się nie stało. O szczęściu mogą mówić również inni zawodnicy, ponieważ wszędzie latały części i koła.
Do tego na pierwszym okrążeniu tamtego wyścigu zderzyli się Alex Brundle i William Buller. Skutkiem było rolowanie jednego z Brytyjczyków.
Co działo się rok temu w Monako?
W sezonie 2024 Księstwo Hazardu dostarczyło wielu emocji. Może niekoniecznie pod względem sportowym, lecz działo się aż za dużo. W sprincie już na pierwszym okrążeniu z rywalizacją pożegnało się aż 5 kierowców. Dyrekcja wyścigu zarządziła czerwoną flagę. Po posprzątaniu bałaganu wznowiono rywalizację. Sprint ostatecznie padł łupem Nikoli Tsolova. Na podium stanęli również Tim Tramnitz i Laursens van Hoepen. Polacy mieli z kolei zawody do zapomnienia. Kacpra Sztukę z wyścigu wyrzuciła Sophia Floersch, a Piotr Wiśnicki przez kary spadł na 21. pozycję.
W zawodach głównych równych nie miał sobie Gabriele Mini. Specjalista od torów ulicznych dojechał do mety przed Christianem Mansellem i Lukiem Browningiem. Kacper Sztuka zajął 11. miejsce. Jeszcze wtedy podopieczny Red Bulla wykonał na trasie kilka ciekawych manewrów. Przebił się względem swojego pola startowego aż o 4 lokaty. Piotra Wiśnickiego sklasyfikowano natomiast na 25. pozycji.
Biliński uwielbia ten tor
Jedyny polski kierowca FIA F3 w sezonie 2025 miał już raz okazję pojechać w Monako. Polak załapał się na okres, gdy po tym torze ścigała się FRECA. To był słodko-gorzki weekend. W kwalifikacjach miał szansę na wykręcenie solidnego czasu, który dałby mu miejsce w czołowej 10., lecz w jednym z zakrętów zahaczył o ścianę. W związku z tym wyjechał wtedy z Monte Carlo bez punktów.
Mamy zatem powrót po 2 latach przerwy z jego strony. Trening zwiastuje, że może powalczyć o kolejne miejsce, za które przyznawana jest bonifikata do klasyfikacji kierowców.
– To najważniejsza i najcenniejsza runda dla wielu. Każdy marzy, żeby wygrać wyścig w Monako. To perła w koronie kalendarza wyścigów – powiedział nam Polak.
W Monako mamy inny format kwalifikacji
Nie ma co ukrywać, że w Monte Carlo sporo determinuje pozycja startowa. Miejsc na wyprzedzanie jest tutaj jak na lekarstwo. Obok Monzy stosujemy tutaj kompletnie inny rodzaj czasówki. Zawodnicy dzieleni są na 2 grupy po 15 osób. Z tej, w której kierowca uzyskał najszybszy czas, będą startowali z pól nieparzystych (1-3-5 itd.).
System ten wprowadzono, ponieważ złożenie okrążenia, gdy na torze znajduje się 30 bolidów, jest niemożliwe. Do tego należy dodać chaos i możliwość występowania kolejnych incydentów.
Harmonogram sesji w Monako można znaleźć w osobnym wpisie. Wystarczy kliknąć tutaj, aby automatycznie przekierowało na niego. Otworzy się wtedy w przeglądarce nowa karta.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!