Po sukcesie w kwalifikacjach poprosiliśmy Romana Bilińskiego o kilka słów. Polski kierowca wygrywając grupę B w monakijskiej czasówce, wywalczył sobie 2. pole startowe do niedzielnego wyścigu.
Dokończył niedokończone sprawy
Roman Biliński nie debiutuje w Monako. Polski kierowca wyścigowy miał okazję bowiem ścigać się już tutaj wcześniej w 2022 roku. Wówczas startował w mistrzostwach FRECA. Reprezentując zespół Trident miał szansę na dobry wynik w kwalifikacjach. Znajdował się on bowiem na kapitalnym okrążeniu, lecz w pewnym momencie popełnił błąd i uderzył w ścianę.
– Udało mi się „zrewanżować” za 2022 rok. Wtedy, gdy jeździłem w FRECA miałem świetne okrążenie, ale uderzyłem w barierę i nie ukończyłem go. W tym roku udało mi się to i to jakie! To coś cudownego – powiedział w rozmowie z nami na gorąco Polak.
Biliński miał tylko jedną szansę na poprawę
Na nieco ponad 3 minuty przed planowanym końcem sesji, Brando Badoer rozbił się w 1. zakręcie. To wywołało czerwoną flagę. W tamtym momencie Roman Biliński klasyfikowany był na 2. pozycji. Szybszy od niego był jedynie Callum Voisin. Czas pozostały do wywieszenia flagi w biało-czarną szachownicę oznaczał, że większość kierowców dostała zatem tylko jedną szansę na to, żeby poprawić swoje pomiarowe okrążenie.
– Tuż przed moim ostatnim przejazdem była czerwona flaga, więc nie zużyłem opon. Nawet nie zdążyłem zbytnio przyśpieszyć, ponieważ na wjeździe na prostą startową pojawiła się informacja o przerwaniu kwalifikacji. Po wznowieniu sesji miałem jedną szansę, jak prawie każdy, i wykorzystałem ją w 100%. Ostatni sektor przejechałem instynktownie, na absolutnym limicie, ale wiedziałem, że mogę coś zdziałać – zdradził nasz rozmówca.
Nie tylko Biliński
Poza Polakiem ze świetnej strony pokazali się jego koledzy z zespołu. Callum Voisin uplasował się bowiem w grupie B zaraz za Romanem Bilińskim. Z kolei Louis Sharp w swoim przejeździe wykręcił czas, który uplasował go w jego serii na 6. pozycji.
– Jako zespół mieliśmy świetne tempo. Po pierwszych przejazdach wiedzieliśmy, że możemy wszyscy zakręcić się w okolicach czołowej 3., w obu grupach. Cała ekipa wykonała dobrą robotę. Callum ma drugi rząd w niedzielę, startuje z 4. pozycji, a Louis prawie wywalczył pole position do sprintu. To pokazuje, że jesteśmy silni – zauważył Biliński.
„Jedziemy razem”
Polak nie ukrywa radości spowodowanej swoim występem w kwalifikacjach. Mało tego… ma apetyt na coś większego.
– Nie ma chyba lepszego miejsca, by osiągnąć sukces, ponieważ Monako to Monako – perła w koronie naszego kalendarza. Każdy kierowca marzy, by dobrze się tu spisać. W niedzielę mam pierwszy rząd, niczym Robert Kubica w 2010 roku. Celem jest walka o zwycięstwo. Wiem, że mogę to zrobić. Muszę tylko zrobić swoje. Reszta sama się ułoży. Proszę, wspierajcie mnie w sobotę i niedzielę! Jedziemy razem – zakończył reprezentant zespołu Rodin.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!