Pomimo problemów ze swoim bolidem Roman Biliński wywalczył miejsce, które da mu pole position do sprintu. Polak po czasówce porozmawiał z nami.
Tor do odczarowania
Roman Biliński raczej na próżno może szukać dobrych wspomnieć z torem w Katalonii. Pomijając drobne punkty we FRECA, nigdy mu tutaj specjalnie nie szło. Po kwalifikacjach można powiedzieć, że jest krok od przerwania złej passy. Polak od początku sesji pojechał dobre okrążenia.
– To był długi dzień, ale na szczęście skończył się on po naszej myśli. Tor Barcelona-Catalunya nie sprzyja wyprzedzaniu, więc pozycja w kwalifikacjach jest tu naprawdę ważna. Pierwszy przejazd był bardzo dobry, bo wykręciłem w nim 7. czas – powiedział nam Biliński.
Biliński zdradził, że miał ogromne problemy
Jednak w pewnym momencie trudno było być mu konkurencyjnym. Nie było w tym jego winy, ponieważ bolid zespołu Rodin zwyczajnie szwankował. 21-latek nie mógł otworzyć tylnego skrzydła, a do tego pojawiły problemy się ze zmianą biegów.
– Przez prawie całą sesję miałem problem z elektroniką. Nie działało w zasadzie nic jak należy. Miałem problemy z systemem DRS, ponieważ nie otwierał się on. Do tego szwankowała skrzynia biegów. Zmiana biegów nie przebiegała pomyślnie. Była ona szarpana. Przez to nie udało się pokazać pełni tempa, bo brakowało prędkości – dodał polski zawodnik.
Kilkugodzinne czekanie
Na sam koniec sesji Biliński wskoczył na 12. pozycję. Zgodnie z regulaminem daje ona start z pole position do wyścigu sprinterskiego. W pewnym momencie jednak skasowano jednak czas, co oznaczało, że do sprintu ruszyłby jako 26. Zespół Rodin Motorsport od razu podjął działania, by przywrócić jego najszybsze okrążenie.
– Ostatni przejazd pozwolił na zajęcie 12. miejsca, co daje pole position do sprintu. Niestety kilka minut później dostaliśmy informację, że skasowano mój czas, bo naruszyłem limity toru w szykanie w „siódemce”. Od razu się odwołaliśmy, bo wiedzieliśmy, że nic takiego nie miało miejsca. A bez tego startowalibyśmy z 26. miejsca. To by zaprzepaściło szansę na punkty w zasadzie. Stewardzi przeanalizowali nagrania i wyszło, że mieliśmy rację – zdradził kulisy całej sytuacji reprezentant zespołu Rodin.
Po korzystnym werdykcie Polak ma teraz jeden plan.
– W takiej sytuacji celem jest wygrana. Trzeba dobrze wystartować, zadbać o opony i pojechać swoje. Myślę, że da się to wykonać – zakończył.
Sprint F3 startuje o godzinie 10:05.
–
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!