Charles Leclerc nie martwi się wpływem Lewisa Hamiltona. Monakijczyk chce zwyczajnie mieć najszybszy samochód. Zawsze może ustawić go pod swój styl jazdy, jeśli będzie trzeba.
Nadzieje na przyszły rok
W tym sezonie F1 Ferrari zdobyło jedynie trzy podia w Grand Prix i wygrało sprint w Chinach. Jak dotąd zespół ma problemy z odblokowaniem potencjału SF-25. Nowa podłoga wprowadzona w Austrii ma pomóc z polepszeniem formy w kwalifikacjach i zmniejszeniu degradacji opon.
Dotychczas Charles Leclerc radzi sobie lepiej niż Lewis Hamilton. Niektórzy wyrażali obawy przez początkiem roku, że siedmiokrotny mistrz świata może zdominować Monakijczyka. Jak na razie jednak to 8-krotny zwycięzca Grand Prix pokazuje lepszą formę niż Brytyjczyk. Monakijczyk ma 25 punktów więcej i odnajduje się lepiej w bolidzie.
Leclerc testował już bolid na 2026 w symulatorze i nie miał najlepszych wrażeń. Ferrari jednak jeszcze nie skupia się w pełni na przyszłorocznym projekcie. Monakijczyk wyjawił, że dzielą pracę po połowie na ten sezon i następny.
Leclerc nie martwi się Hamiltonem
Lewis Hamilton otwarcie mówi o swoich problemach z SF-25. Zasugerował, że już niedługo Ferrari będzie musiało podjąć decyzję o skupieniu się w całości na bolidzie na 2026. W Austrii przyznał, że już pracuje z zespołem nad przednim i tylnym zawieszeniem w przyszłym samochodzie.
– Upewnienie się, że wyciągamy wnioski z poprzednich lat, a także z tego roku, aby kolejny rok był najlepszym, jaki kiedykolwiek mieliśmy – to jest mój główny cel – powiedział Hamilton.
Nie ulega wątpliwościom, że siedmiokrotny mistrz świata będzie chciał, aby inżynierowie uwzględnili jego potrzeby i preferencje w przyszłorocznym projekcie. Leclerc jednak nie martwi się tą perspektywą.
– W ogóle mnie to nie martwi, ponieważ poza zespołem zawsze dużo się o tym mówi, ale w zespole dysponujemy wszystkimi narzędziami, aby dostosować samochód do moich potrzeb pod względem stylu jazdy lub Lewisa. Więc nie sądzę, żeby to był problem, chcę po prostu najszybszego samochodu, jaki jest możliwy w przyszłym roku. To jest dokładnie to, czego chce Lewis, a potem, gdziekolwiek będziemy w przyszłym roku, ustawię samochód tak, jak mi się podoba, a Lewis zrobi dokładnie to samo – wyjaśnił Monakijczyk.
Hamilton nie lubi obecnych bolidów
Lewis Hamilton ma w obecnej erze regulacji problem z stuprocentowym dostosowaniem się do bolidów. Nadal osiąga bardzo dobre wyniki, ale nie jeździ w pełni swoich możliwości. Związane jest to z charakterystyką bolidów przypowierzchniowych.
Brytyjczyk ma nadzieję, że 2026 przyniesie odmianę i nowe bolidy będą lepiej pasowały do jego stylu jazdy. Z kolei Leclerc zwyczajnie chce najszybszy samochód, aby w końcu wygrać mistrzostwo świata z Ferrari.
– Naprawdę się tym nie martwię. Myślę, że jesteśmy w czasach w Formule 1, w których inżynierowie i technologia są na takim poziomie, że potrzebujemy po prostu najszybszego samochodu. Robimy najszybszy samochód na torze, a potem mamy całe pole możliwości. To nie jest tak jak 10 czy 15 lat temu, kiedy byłeś trochę zapędzony w róg pod względem równowagi i nie miałeś narzędzi, aby samochód jechał szybciej. Teraz mamy te narzędzia, więc zdecydowanie się nie martwię – zapewnił Charles Leclerc.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!