Aston Martin nie porzuca nadziei na poprawę sezonu. Niedługo wprowadzi ulepszenia. Zespół będzie testować technologie na przyszły rok.
Aston Martin musi eksperymentować
Aston Martin zaliczył kolejny trudny weekend w F1. Nie zdobył żadnych punktów w niedzielnym Grand Prix i okazał się wolniejszy od Stake. Mogą cieszyć się jedynie z tych czterech, które Stroll otrzymał za piąte miejsce w sprincie, ale ponownie stało się to dzięki korzystnemu splotowi wydarzeń, a nie rzeczywistemu tempu. Zespół mógł zająć też dobrą pozycję w sobotnim wyścigu z Alonso, gdyby nie zła strategia i wypadek spowodowany przez Lawsona.
Ekipa z Silverstone przygotowuje się do zmiany regulacji na przyszły rok. Adrian Newey, który rozpoczął pracę na początku marca, pracuje wyłącznie nad AMR26. Większość wysiłków została skierowana na 2026, bo Aston Martin chce wykorzystać okazję i przesunąć się na przód stawki. Jednak zespół planuje przywieźć ulepszenia, aby choć trochę poprawić sytuację w tym sezonie. Całkowite porzucenie projektu mogłoby być zbyt demoralizujące.
– Wyniki odzwierciedlają osiągi bolidu i nie jesteśmy z tego powodu zadowoleni. Analizujemy informacje, jakie mamy o kierowcach i dane, próbując zrozumieć. To nasza ogólna ewaluacja na moment dzisiejszy. To jest bardzo reprezentatywny tor. Na tę chwilę nie mamy konkretnego obszaru, gdzie tracimy czas. Jest mnóstwo problemów do rozwiązania – stwierdził szef zespołu.
Aston Martin będzie testował
Wszystkie ulepszenia wprowadzone w przeciągu ostatnich dwóch lat okazały się nieskuteczne. Poprawki za każdym razem wyłącznie pogorszyły osiągi bolidów i uczyniły je trudniejszymi w prowadzeniu. Ich najlepszy wynik w kwalifikacjach do GP Miami w tym roku był gorszy aż o 0,4s niż najlepszy czas w 2023. Okrążenie wykręcone przez Fernando Alonso w tym roku w Q1 to 1:27.604. Dwa lata temu w Q3 pojechał 1:27.202.
Andy Cowell wyjaśnił Motorsport España, że zespół przywiezie ulepszenia do AMR25 na Imolę, a także do Monako i Barcelony. Nie wszystkie części jednak zostaną na stałe, bo niektóre będą testować technologie planowane na przyszły rok. Aston Martin chce rozwiązać problemy z korelacją danych widzianych w tunelu aerodynamicznym a rzeczywistością na torze. Pozwoli to rozwiać wszelkie wątpliwości.
– Ale to kolejne wydarzenie [Grand Prix Miami – przyp. red.], dzięki któremu możemy zebrać informacje dla naszych narzędzi symulacyjnych. Są technologie, o których myśleliśmy, aby je wykorzystać w 2026, które będą testowane w bolidzie na 2025. To jedyny sposób, aby potwierdzić, co będzie dobre w przyszłości – jeśli działa w wyścigu, wtedy naprawdę działa – kontynuował Andy Cowell.
Królik doświadczalny
Szef zespołu, który dołączył do Astona Martina w roli CEO grupy w październiku 2024, przejął obowiązki Mike’a Kracka na początku tego roku. W Miami zapowiedział, że ekipa ma jeszcze szansę skończyć z przyzwoitym wynikiem pod koniec sezonu.
W celu potwierdzenia korelacji nowego sprzętu, stajnia z Silverstone wkrótce wprowadzi ulepszenia do AMR25. Zdaniem Cowella, tegoroczny bolid posłuży im do testowania, a także opanowania własnych zasobów i rozwiązań technologicznych do perfekcji. Twierdzi, że zespół nadal ma dość mało doświadczenia w pracy razem i dopiero przyzwyczaja się do narzędzi oraz mechanizmów, które duże zespołu wykorzystują od dekad.
Kolejne miesiące pokażą, czy Aston Martin może być pewny swojego postępu, jeśli chodzi o przyszłoroczne regulacje. Nowe rozwiązania i technologie będzie można zobaczyć w drugiej połowie sezonu.
– Mam nadzieję, że uda nam się trochę dokręcić śruby. Możesz dać znać Fredowi [Vasseurowi – przyp. red.] – przekornie odparł Cowell na konferencji prasowej.
Ta zaczepka w stronę Ferrari to odpowiedź na sugestie dziennikarzy, że zespół nie zamierza wprowadzać żadnych ulepszeń do AMR25. Pokazuje ambicje Astona Martina. Zespół chce wspiąć się w górę tabeli, nawet jeśli nie w tym roku, to przygotowuje fundamenty na sukces w 2026.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!