Po kilku godzinach poznaliśmy werdykt w sprawie kolizji pomiędzy Alexem Dunnem i Rafaelem Villagomezem. Decyzja już teraz wywołała sporo kontrowersji.
Kraksa w kwalifikacjach
Alex Dunne sięgnął po swoje pierwsze w karierze pole position w F2. Niemniej nie obyło się bez kontrowersji. W pewnym momencie kwalifikacji Irlandczyk wpakował w bandę Rafaela Villagomeza. Do tej sytuacji doszło w ostatnim zakręcie.
Junior McLarena włączył „tryb wyścigowy” i wszedł pod przysłowiowy łokieć kierowcy VAR. Między nimi doszło do kontaktu, w wyniku którego rodak Sergio Pereza zakończył udział w sesji na ścianie.
Wydawało się, że Alex Dunne może stracić pole position. Zwłaszcza, że tak naprawdę jedynie nieporozumienie mogło jakoś usprawiedliwić tą sytuację. Niemniej spora część obserwatorów spodziewała się kary dla reprezentanta Rodin Motorsport. Tak się jednak nie stało.
Dlaczego Alex Dunne uniknął kary?
Sędziowie zwrócili w oficjalnym werdykcie uwagę na to, że obaj kierowcy mogli lepiej się zachować.
– Kierowca samochodu 25 [Villagomez] wyjaśnił, że wiedział, że samochód 17 [Dunne] był za nim przez całe okrążenie i że próbował go wyprzedzić kilka razy, aby mieć przestrzeń, ale kierowca bolidu z numerem 25 chciał utrzymać swoją pozycję na torze. Zawodnik z numerem 25 przyznał, że jechał środkiem toru w zakręcie numer 18 i odbił do lewej, aby dać zawodnikowi z numerem 17 więcej miejsca po wewnętrznej, ale nie było wystarczająco dużo miejsca dla nich obu i ostatecznie doszło do zderzenia. Po dokładnym rozważeniu sprawy, sędziowie uznali, że zawodnik jadący w bolidzie z 17-tką pojechał zbyt optymistycznie, próbując wyprzedzić samochód numer 25 w 19. zakręcie, ale zauważyli również nieprzewidywalną jazdę samochodu numer 25 między zakrętami 18 i 19. Dlatego uznali, że żaden z kierowców nie ponosi całkowitej ani przeważającej winy za incydent i stwierdzili, że nie ma potrzeby podejmowania dalszych działań – można było przeczytać w uzasadnieniu.
Pełny werdykt można przeczytać na stronie FIA. Decyzja już teraz robi wiele kontrowersji. Część obserwatorów twierdzi, że junior McLarena zasłużył na przesunięcie w dół stawki. Niemniej fakt pozostaje taki, że Irlandczyk zachował 2 punkty i pole position.
W przeszłości zdarzały się podobne kolizje
Wypadek z kwalifikacji F2 nie jest pierwszą taką sytuacją w Monte Carlo. Za wzór można tutaj podać wydarzenia z 2014 roku. Wówczas w czasówce F1 tuż przed zakrętem numer 5 zderzyli się Felipe Massa i Marcus Ericsson.
Z kolei w GP2 miała miejsce podobna kraksa do tej najnowszej. W wyścigu w tamtym miejscu szczepili się Simon Trummer i Stefano Coletti. Różnica była jednak taka, że w ścianę wpadli obaj.
Patrząc w dalszą przeszłość to sezon 2011 obfitował w ich aż za dużo. Praktycznie wszystkie wydarzyły się w ostatnim sektorze. Najpierw Fabio Leimer został niemalże obrócony przez wspomnianego już Stefano Colettiego. Kilka minut później w sekcji basenowej w kwalifikacjach wpadli w siebie Giedo van der Garde i Oliver Turvey. Dosłownie minutę później Romain Grosjean za zakrętem La Rascasse przeleciał nad Pålem Varhaugiem. Tu warto dodać, że Francuz z Norwegiem byli… kolegami z zespołu. Z kolei na sam koniec sesji podczas pokonywania sekcji basenowej w Alvaro Parentę wjechał Marcus Ericsson.
Do tego wszystkiego można dodać przygodę Daniego Ciosa w ostatnim zakręcie, gdy Hiszpan stał się archetypem Dunne’a. Tam jednak miał on wraz z Parentą więcej szczęścia. Grosjean wcześniej również urwał skrzydło, gdy wpadł w rywala.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!