Nick Heidfeld, były kolega zespołowy Roberta Kubicy, w obszernym wywiadzie skomentował bieżące wydarzenia w Formule 1. Przy okazji pochwalił Maxa Verstappena i jego osiągnięcia.
Nick Heidfeld ma dobre wspomnienia związane z GP Monako
Nick Heidfeld, dawny kolega Roberta Kubicy z BMW Sauber, pojawił się w Monako, gdzie w ten weekend odbywać się będzie kolejne Grand Prix w kalendarzu Formuły 1. Niemiec w rozmowie z F1 Insider odniósł się m.in. do swoich wspomnień związanych z torem na ulicach Monte Carlo.
– Widziałem swój pierwszy wyścig Formuły 1 na żywo tutaj w 1989 roku – to było naprawdę wyjątkowe. Najważniejszym momentem był rok 1996, kiedy po raz pierwszy wystartowałem tutaj w Formule 3. Wygrałem wyścig w 1997 r., ale jazda przez tunel po raz pierwszy i delektowanie się dźwiękiem – tego się nigdy nie zapomina. Później wygrałem tu Formułę 3000, byłem drugi w Formule 1 i na podium w Formule E. Jestem z tego nawet dumny. Monako ma po prostu niesamowity piękny tor, zawsze cieszę się, że tu jestem – powiedział Heidfeld. – Nie ma porównywalnej trasy. Singapur pojawił się później i też jest fajny, ale Monako jest wyjątkowe. Tutaj ryzyko błędu jest praktycznie zerowe, a dawniej było jeszcze większe. Na terenie basenu znajdowała się ściana po prawej i lewej stronie. Brzmi to głupio, ale może właśnie dlatego jest tak atrakcyjne. To dreszcz emocji, to dreszcz emocji – kiedyś było jeszcze bardziej wyraźne.
Były kolega Roberta Kubicy chwali Maxa Verstappena
Nick Heidfeld jest jednym z ekspertów telewizji Sky i na bieżąco śledzi, co się dzieje w Formule 1. Jest pod szczególnym wrażeniem jazdy Maxa Verstappena. W wywiadzie odniósł się do manewru wyprzedzania Holendra w szykanie Tamburello, który finalnie dał mu zwycięstwo w minionym GP Emilii-Romanii. Dla niektórych był to jeden z najlepszych manewrów wyprzedzania w historii.
– Uważam, że to przesada. To był świetny ruch, dzięki któremu wygrał wyścig – ale widzieliśmy już takie rzeczy wcześniej. Światowej klasy, bez dwóch zdań. Ale co wydaje mi się najciekawsze, to fakt, że nie siedzi już w lepszym aucie. Teraz jest pod presją – i nadal nie popełnia błędów. Imponujące. I jak zwykle jego koledzy zespołowi mają z nim ciężko – powiedział.
GP Emilii-Romanii: Verstappen w swoim żywiole | Podsumowanie
Skomentował także wyczyn 4-krotnego mistrza świata na Nordschleife pod pseudonimem Franz Herrmann. Pobił on tam rekord okrążenia.
– Tak, to było niezwykle imponujące. Formuła 1 jest oczywiście miarą wszystkiego, ale jako ktoś, kto brał udział w 24-godzinnym wyścigu na tym obiekcie trzy razy, wiem, jak to jest trudne. Do dziś twierdzę, że nie znam trasy idealnie – zwłaszcza biorąc pod uwagę natężenie ruchu. To, co pokazał tam Verstappen, było niezwykłe. Wielu uważa, że jego talent pojawia się raz na sto lat. I udowadnia to raz za razem – powiedział.
Holendra zabrakło wśród kierowców, którzy w kinie w Monako obejrzeli przedpremierowo film „F1” z Bradem Pittem w roli głównej. Sam stwierdził, że później go nadrobi.
– […] On nie płynie z prądem. Wierzy w siebie i ma wątpliwości. Fakt, że nie dołączył do serialu Netflixa, bo uważał to za zbyt fałszywe rozwiązanie, mówi sam za siebie. Najważniejsze jest, żeby pozostał twardo stąpający po ziemi i ciągle się rozwijał. I dokładnie to robi – uznał Heidfeld.
Film „F1”. Opublikowano pełny trailer produkcji z Bradem Pittem
W F1 dominują rekiny, które wykorzystują słabości rywali
Zarówno Lando Norris, jak i Oscar Piastri w wywiadach wykazują się samokrytyką. Zdaniem Nicka Heidfelda to może być broń obosieczna.
– […] Przyznawanie się do błędów jest ważne, aby móc się poprawić. Ale czy zadawanie sobie takich pytań publicznie jest mądre? W przypadku Formuły 1, gdzie dominują rekiny, może to stanowić problem, bo inni chcą wykorzystać słabości – stwierdził.
Fot. McLaren / XDawny partner Roberta Kubicy o Lewisie Hamiltonie: już nie jest specjalnie młody
Na pytanie, czy Lewis Hamilton może coś jeszcze osiągnąć w barwach Ferrari, Heidfeld odpowiedział twierdząco.
– Myślę, że tak. Jeśli samochód będzie mu odpowiadał, nadal będzie mógł osiągać najlepsze wyniki. Widzieliśmy to w Chinach. Jednak w porównaniu do Leclerca obecnie jest w tyle – zwłaszcza w kwalifikacjach. I oczywiście, nawet jeśli niektórym osobom nie podoba się to: On nie jest już taki młody. Jeśli porównamy go z Hamiltonem sprzed pięciu czy dziesięciu lat, zobaczymy różnice – powiedział Niemiec.
GP Chin: Sprint w Szanghaju dla Hamiltona | Podsumowanie
Zwrócił też uwagę na kwestię adaptacji do nowego dla Brytyjczyka środowiska.
– […] po wielu latach w tym samym środowisku trudno jest zmienić zespół. Lewis doskonale odnalazł się w Mercedesie – teraz musi przyzwyczaić się do nowego samochodu. Im jesteś starszy, tym trudniej jest zacząć wszystko od nowa.
Sauber musi się poprawić
Na pytanie odnośnie oczekiwań wobec zespołu Saubera, którego barwy Heidfeld reprezentował w latach 2001-2003 (jako Sauber Petronas – przyp. red.) i 2006-2010 (jako BMW Sauber – przyp. red.), a także współpracy ekipy z Hinwil z Audi, Niemiec odpowiedział stanowczo.
– Poprawa – to musi nastąpić. Ale jedno jest pewne: nie jest łatwo dostać się do Formuły 1. Trzeba dać zespołowi czas. Wcześniej ważne było, aby obie strony – BMW i Sauber – ze sobą współpracowały. Kiedy duży producent łączy się z mniejszym zespołem, dwa światy się zderzają. Zazwyczaj problemy wynikają z tego, że duże korporacje mają zupełnie inne struktury – podejmowanie decyzji zajmuje im znacznie więcej czasu. A na to nie można sobie pozwolić w Formule 1. Mam nadzieję, że Audi wyciągnęło wnioski z błędów popełnionych w przeszłości przez innych producentów samochodów.
Fot. Stake F1 Team KICK Sauber / X– Najważniejsze: dysponujesz większą ilością pieniędzy – to był również decydujący punkt dla BMW. To był jedyny raz w mojej karierze, kiedy samochód na początku był słaby, ale w trakcie sezonu udało nam się odwrócić sytuację. Ważne jest, aby pieniądze i wiedza były wykorzystywane prawidłowo – ale także, aby procesy nie były przeciągane w nieskończoność i aby wszystko nie ginęło w zespołach zadaniowych, jak to miało miejsce na początku w BMW. To właśnie sprawia, że Formuła 1 jest interesująca dla producentów – niezwykle szybkie tempo rozwoju.
Cadillac ma powody, żeby postawić na Schumachera
Zapytany o to, dlaczego Cadillac powinien zdecydować się na zatrudnienie Micka Schumachera, Kolega Roberta Kubicy z lat 2006-2009 powiedział: – Ma doświadczenie, szybkość i siłę woli. Z niemieckiego punktu widzenia naturalne byłoby, że ktoś chciałby, aby to on zasiadł za sterami bolidu.
Cadillac rozważa kierowcę-ulubieńca Ecclestone’a
Żródło: F1 Insider
Zdjęcie otwierające: Jürgen Friedrich
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!