Carlos Sainz nie sądzi, że Williams będzie gotowy wygrywać w przyszłym roku. Hiszpan marzy o byciu mistrzem świata. Problemy Lewisa Hamiltona to dla niego nic nowego.
Problemy Lewisa Hamiltona to nic nowego
Carlos Sainz w tym roku dołączył do Williamsa po czterech latach w Ferrari. Jego miejsce zajął Lewis Hamilton. Obaj mierzą się z problemami dostosowania się do nowych zespołów. Charles Leclerc regularnie pokonuje siedmiokrotnego mistrza świata, który otwarcie mówi o swoich kłopotach. Alex Albon również jest lepszy od swojego nowego kolegi zespołowego. Tajlandczyk ma 42 punkty w porównaniu do 12. Hiszpana.
W wywiadzie dla Motorsport Italia Carlos Sainz powiedział, że sytuacja, w której znalazł się Lewis Hamilton, jest mu dobrze znana. Nie zawsze wszyscy rozumieli trudności, z jakimi musiał się zmierzyć. Dużą przeszkodą w szybkim przystosowaniu się do nowej ekipy jest mała ilość testów.
– Myślę, że dużo się mówi o tym temacie, ponieważ jest świetny kierowca, który mierzy się z problemami związanymi ze zmianą zespołu. Teraz sytuacja, którą znam bardzo dobrze, ponieważ zmieniałem zespół pięć razy, zwróciła uwagę opinii publicznej. Pamiętam, jak byłem w Renault przez rok, w McLarenie przez dwa lata i kiedy powiedziałem, że dostosowuję się do zespołu, nie sądzę, żeby [ludzie – przyp. red.] rozumieli trudności – podzielił się swoimi przemyśleniami kierowca Williamsa.
Williams nie będzie gotowy w przyszłym roku
Carlos Sainz niejednokrotnie powtarza, że dołączył do Williamsa, ponieważ wierzy, że zespół może powrócić na czoło stawki. W Miami i na Imoli Alex Albon nie tylko zakwalifikował się lepiej od Ferrari, lecz także ukończył wyścig na wyższym miejscu od co najmniej jednego kierowcy Scuderii.
Williams poczynił znaczny postęp w stosunku do ubiegłego roku. Obecnie jest piąty w klasyfikacji konstruktorów. Zespół zdobył już ponad trzykrotnie więcej punktów niż łącznie wszystkich w 2024.
Ekipa z Grove jako pierwsza ze stawki zaprzestała już prac nad FW47. Inżynierowie całkowicie skupiają się na przyszłorocznym bolidzie. James Vowles liczy na sukces w 2026, ale oczekuje go bardziej w 2027 lub nawet 2028. Pogląd ten podziela Carlos Sainz.
– Myślę, że nie będziemy gotowi w przyszłym roku. Wspaniale byłoby zrobić kolejny krok naprzód, ponieważ oznaczałoby to bycie [na czele stawki – przyp. red.] z najlepszymi zespołami, ale doświadczenie w Ferrari pomogło mi również zrozumieć, że bycie w grupie to jedno, a pokonanie najlepszych zespołów to zupełnie inna sprawa – stwierdził Hiszpan.
Carlos Sainz chce zostać mistrzem świata
Czterokrotny zwycięzca Grand Prix chce pomóc Williamsowi przekształcić się w zespół walczący na czele stawki. Twierdzi, że nie mógł dołączyć do żadnej z czterech obecnie najlepszych ekip, bo żadna go nie chciała. Zrobi więc wszystko, aby wynieść stajnię z Grove na najwyższy poziom.
– Doszedłem do pewnych wniosków, ale zachowuję je dla siebie. Wierzę, że osoby z wewnątrz Formuły 1 doskonale znają powody pewnych wyborów, nie muszę tłumaczyć tego przed mikrofonem. Powiedziałem więc sobie, że jeśli nie mogę przejść do czołowego zespołu, mogę wnieść swój wkład w jego stworzenie, w Williamsie zobaczyłem potencjał na rozpoczęcie pięknej historii – wyjawił kierowca.
W zeszłym roku rozmawiał m.in. z Marcedesem. Toto Wolff jednak był w stanie zaoferować mu jedynie roczny kontrakt, ale ostatecznie wybrał młodego juniora zespołu, Andreę Kimiego Antonellego. Skontaktował się także z Red Bullem, ale komunikacja szybko ustała.
– Chciałbym wygrać mistrzostwo świata, walczyć z Williamsem o najwyższy cel. To mój projekt życiowy, mieć entuzjazm, motywację i poświęcić wszystko projektowi – wyraził swoje ambicje 30-latek.
Ostatni rok w Ferrari nie był najlepszy
Carlos Sainz w zeszłym roku wygrał dwa Grand Prix. Wielu uznało to za jego najlepszy dotąd sezon w karierze. Sam jednak nie widzi tego w taki sposób. Brak pewności odnośnie tego, gdzie będzie jeździł w 2025, utrudniał mu ściganie.
– To nie był najlepszy rok w mojej karierze, prawdopodobnie sezony, które uważam za najlepsze, to nadal te z okresu McLarena. W Ferrari miałem kilka bardzo mocnych momentów, które pozwoliły mi wygrać, ale najtrudniejszy sezon był zdecydowanie ostatni. Nie wiedziałem, gdzie będę ścigał się w tym roku i nie jest to idealne, aby ścigać się w takich warunkach, aby dać z siebie 100%, trzeba być spokojnym i w otoczeniu takim, jakie mają dzisiaj Max lub Charles, gdzie wiesz wszystko i wszystko kręci się wokół ciebie – podsumował Sainz.
Hiszpan wspomniał tu o stabilności, którą mogą cieszyć się Max Verstappen i Charles Leclerc ze względu na swoje kontrakty. Obaj mają wieloletnie umowy. Monakijczyk ma pozostać w Ferrari do 2027, z opcją przedłużenia na kolejne 2 lata. Z kolei Holender związany jest z Red Bullem do końca 2028, choć nieustannie powracają spekulacje na temat jego przyszłości w zespole.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!