Piąta runda mistrzostw FIA F3 odbędzie się na torze w Barcelonie. Na co może liczyć Roman Biliński?
Sytuacja po Monako
W klasyfikacji przejściowej liderem po Monako nadal pozostał Rafael Camara. Brazylijczyk z Księstwa Hazardu wywiózł tylko 4 punkty. Na jego szczęście Tim Tramnitz nie wygrał zawodów głównych, więc rodak Ayrtona Senny ma nad nim nadal bezpieczny bufor. Z kolei na trzecie miejsce w tabeli wskoczył Nikola Tsolov. Bułgar zdominował weekend w Monako. Junior Red Bulla wywalczył bowiem pole position, a do tego zgarnął pełną pulę 26 „oczek”. Roman Biliński z kolei swoim występem, w którym wywalczył 2. miejsce, przesunął się na 7. pozycję.
Pełną klasyfikację znajdziecie w osobnym wpisie. Aby do niego przejść, trzeba kliknąć tutaj – otworzy się wtedy nowa karta.
Co się działo rok temu? I na co można liczyć w tym
W sezonie 2024 Hiszpanie na dzień dobry mieli ogromne powody do radości. Sprint wygrał bowiem Mari Boya. W poprzednich latach sztuki tej dokonywali David Vidales i Pepe Marti. Ten pierwszy stanął na najwyższym stopniu podium w sprincie, a obecny podopieczny Red Bulla w wyścigu głównym.
Poza kierowcą Camposu 12 miesięcy temu na „pudle” kibice ujrzeli Alexa Dunne’a, a także Olivera Goethe. Z kolei w niedzielę triumfował Arvid Lindblad. Za nim do mety dojechali Christian Mansell i Leonardo Fornaroli.
Tor Barcelona-Catalunya należy do gatunku tych, gdzie fundamentalną rolę odgrywają opony. Ich zużycie oraz zarządzanie nimi są tutaj kluczem do sukcesu. Z tym ostatnio mają problemy kierowcy zespołu Rodin. Nasz reprezentant na Imoli utrzymał się w punktach tylko dlatego, że oszczędzał swoje ogumienie do granic możliwości. Nowozelandzka stajnia wyścigowa ma nad czym myśleć.
Roman Biliński musi odczarować ten tor
Polski kierowca wyścigowy z torem zlokalizowanym pod Barceloną mierzył się już w poprzednich latach. Wszystko to miało miejsce w okresie jego startów w mistrzostwach FRECA. W sezonie 2022 nie wywiózł żadnych punktów z Hiszpanii. Kilka miesięcy później zapunktował w drugim wyścigu. Biliński dojechał wtedy do mety jako 8. Z kolei w minionej edycji FRECA zapunktował raz. Tym razem ukończył zmagania na 9. miejscu.
Nie ma co ukrywać, że jest tu spore pole do popisu. Polski kierowca na ogół spisywał się solidnie w testach, lecz potem miał problemy w trakcie weekendów wyścigowych. Z drugiej strony Monako już odczarował. Pora na to, aby zrobił to pod Barceloną.
Harmonogram sesji w Monako można znaleźć w osobnym wpisie. Wystarczy kliknąć tutaj, aby automatycznie przekierowało na niego. Otworzy się wtedy w przeglądarce nowa karta.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!