Za sprawą współpracy z Red Bull Racing koncern Ford będzie znów obecny w Formule 1. Oznacza to kolejny amerykański akcent w Jedynce w ostatnim czasie. Ford jednak w przeciwieństwie do Haasa czy Cadillaca ma w niej wiele sukcesów, które warto przypomnieć.
Ford w Formule 1: Początki
30 lipca, jak co roku, to rocznica urodzin Henry’ego Forda, amerykańskiego pioniera motoryzacyjnego, którego marka samochodowa istnieje do dziś. Za jego życia produkowała pojazdy drogowe i wojskowe. Rozdział „Ford w Formule 1” rozpoczął się długo po jego śmierci. Firma z Dearborn działała przede wszystkim jako dostawca silników w latach 1967-2004 z licznymi sukcesami.
Początek dała temu współpraca nawiązana z brytyjską firmą Cosworth. Jej nazwa wzięła się od połączenia nazwisk jej założycieli: Mike’a Costina i Keitha Duckwortha. Ford i Cosworth połączyli swoje know-how, czego owocem był ikoniczny silnik Cosworth DFV (ang. Double Four Valve – przyp. red.). Zadebiutował on podczas GP Holandii 1967 w bolidzie Lotus Grahama Hilla. Pierwsze efekty były bardzo obiecujące: 4 zwycięstwa w sezonie. Dzięki tym motorom ekipa Colina Chapmana ukończyła sezon na 2. miejscu w klasyfikacji konstruktorów. Z kolei Jim Clark zajął wtedy 3. miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców.
Fot. Materiały prasowe Ford Polska / Lotus 49 był pierwszym bolidem, który wykorzystał silnik Cosworth DFV w Formule 1. Nastąpiło to podczas GP Holandii 1967Sezon 1968 był jeszcze lepszy. Z silników Cosworth DFV zaczęli korzystać także McLaren i Matra. Bolidy z tymi jednostkami wygrały wtedy 11 z 12 wyścigów. Podium w klasyfikacji konstruktorów zajęła cała „trójka fordowska”. Podobnie w klasyfikacji kierowców. Mistrzem świata został wtedy Graham Hill za kierownicą Lotusa.
Rok później Ford absolutnie zdominował Formułę 1. Wszystkie 11 wyścigów sezonu wygrały bolidy z silnikiem Cosworth DFV. Mistrzem świata został Jackie Stewart za kierownicą Matry Ford. Jego zespół zdobył też mistrzostwo konstruktorów przed Brabhamem, Lotusem i McLarenem (każdy z silnikiem Coswortha). To był jednak przedsmak przed nadchodzącą złotą dekadą Forda w F1.
Lamborghini w Formule 1. Co poszło nie tak?
Lata 70.: Passa Forda trwa dalej
Wraz z początkiem kolejnej dekady Ford dalej zapewniał mistrzostwa świata swoim klientom w Formule 1. W roku 1970 Jochen Rindt, mimo tragicznej śmierci przed końcem sezonu, został mistrzem świata w barwach Lotusa, który zajął też 1. miejsce w klasyfikacji konstruktorów. March, również z silnikami Forda, zajął w niej 3. miejsce. Spośród 5 czołowych producentów, Ford napędzał 4 z nich. Bilans wygranych był skromniejszy niż rok wcześniej: 8 z 13 wyścigów.
W kolejnych latach Ford dalej utrzymywał swoich klientów na szczycie w klasyfikacji kierowców i konstruktorów aż do roku 1975. Wygrywali kolejno:
- 1971 – Jackie Stewart z Tyrrellem – silnik Forda wygrał 7 z 11 wyścigów
- 1972 – Emerson Fittipaldi z Lotusem – silnik Forda wygrał 10 z 12 wyścigów
- 1973 – ponownie Jackie Stewart z Tyrrellem – silnik Forda wygrał wszystkie 15 wyścigów
- 1974 – Emerson Fittipaldi z McLarenem – silnik Forda wygrał 12 z 15 wyścigów
W roku 1975, mimo wygranych 8 z 14 wyścigów przez bolidy z motorem Forda, to Niki Lauda i Ferrari zdobyli wtenczas oba tytuły. Warto też wspomnieć, że 2 lata wcześniej tylko ekipa z Maranello i zespół BRM nie korzystali z silników Cosworth DFV. Wtedy też TOP 5 klasyfikacji konstruktorów zajmowały wyłącznie ekipy z jednostkami Forda.
Fot. David Phipps / BEST IMAGE / W Tyrrellu 006 z silnikiem Ford-Cosworth DFV 3.0 V8 Sir Jackie Stewart zdobył w roku 1973 swój trzeci i ostatni tytuł mistrzowskiReszta dekady nie była już tak owocna. Co prawda bolidy z silnikami Cosworth DFV wygrały łącznie 39 z 64 wyścigów, ale dały one tylko 2 tytuły mistrzowskie wśród kierowców i 1 wśród konstruktorów. Najpierw w 1976 r. w McLarenie mistrzostwo zdobył James Hunt, a 2 lata później Mario Andretti w Lotusie. W roku 1978 Lotus zdobył też mistrzostwo konstruktorów. W pozostałych latach tytuły Fordowi odbierało Ferrari z Nikim Laudą i Jodym Scheckterem.
Lata 80.: Wszystko ma swój czas
Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy, ale Ford łatwo nie oddawał pola. W roku 1977 zaczęły się pojawiać bardziej zaawansowane technologicznie silniki turbodoładowane, których pionierem było Renault. Cosworthy się broniły mniejszą awaryjnością i usprawnieniami. Colin Chapman wybronił konkurencyjność Lotusa stosując w swoich bolidach znany nam dziś efekt przypowierzchniowy. Pojawiły się także zwężki Venturiego, które zwiększały żywotność Cosworthów. To, mniejsza masa, większa niezawodność i inne modyfikacje stosowane przez zespoły pozwalały jednostkom Forda na dalszą egzystencję w czołówce, ale do czasu.
Fot. Materiały prasowe Ford Polska/ Australijczyk Alan Jones zdobył swój jedyny tytuł mistrza świata za kierownicą Williamsa Ford w roku 1980. Zespół z Grove wygrał też wtedy mistrzostwo konstruktorówPierwsze 3 sezony lat 80. były jeszcze całkiem udane – wygrane 27 z 45 wyścigów, 3 tytuły mistrzowskie wśród kierowców i 2 wśród konstruktorów. Cezurą był rok 1983. Wtedy Ford wygrał tylko 3 z 15 wyścigów. Później było już tylko gorzej. Wszystkie zespoły przesiadały się na jednostki turbodoładowane, gdy Ford z Cosworthem był „ostatnim mohikaninem” jednostek wolnossących. Legendarne DFV-y napędzały jeszcze bolidy Tyrella przez kolejne 2 sezony, ale nie dały ani jednego zwycięstwa. W ten sposób z końcem roku 1985 ich epoka dobiegła końca.
Na sezon 1986 została przygotowana nowa jednostka – Ford Cosworth GBA 1.5 Turbo V6 – ale nie podniosła ona z kolan żadnego z klientów koncernu z Dearborn. Rok później Ford opracował wolnossący silnik DFZ 3.5 V8. Do końca dekady o powrocie swojej dominacji mógł jednak tylko pomarzyć. Najlepsze, co udało się wywalczyć, to 3. miejsce w klasyfikacji konstruktorów z Benettonem w roku 1988 i wygrana Alessandro Nanniniego w kontrowersyjnym GP Japonii 1989. Mimo przebłysków, światełka w tunelu nie było widać.
Lata 90.: 5 minut Benettona i Schumachera
Rok 1989 chwilowo zwiększył popyt w padoku na silniki Forda. Wszystko przez koniec ery silników turbo. Dzięki temu ponad połowa stawki przesiadła się na jednostki Cosworth. Sukcesy przyszły później.
Fot. Getty Images / Benetton B194 był ostatnim bolidem, który Fordowi, jako dostawcy silnika, zapewnił mistrzostwo świata w F1. W tym wypadku tylko kierowców.I połowa lat 90. była udana dla Forda i jego silników. Przede wszystkim przyczyniła się do tego udana współpraca z Benettonem. Od roku 1990 ekipa z Enstone stopniowo poprawiała swoje rezultaty, by osiągnąć szczyt w roku 1994. Wyniki były następujące:
- 1990 – Nelson Piquet wygrał 2 wyścigi i zakończył sezon na 3. miejscu w klasyfikacji kierowców, a Benetton w klasyfikacji konstruktorów;
- 1991 – Piquet wygrał 1 wyścig, a Benetton zajął 4. miejsce w klasyfikacji konstruktorów przed Jordanem, również z silnikami Forda;
- 1992 – Michael Schumacher wygrał tylko w Belgii, a Benetton zajął 3. miejsce w klasyfikacji konstruktorów, z kolei Lotus Ford 5. miejsce;
- 1993 – Ford wygrał 6 z 16 wyścigów dzięki Michaelowi Schumacherowi (Benetton) i Ayrtonowi Sennie (McLaren) i zajął 2 niższe stopnie podium w klasyfikacji konstruktorów za Williamsem Renault;
- 1994 – 8 z 16 wyścigów wygrał Benetton Michaela Schumachera, co dało Fordowi pierwsze od lat mistrzostwo kierowców.
Reszta dekady wypadła dla Forda już znacznie gorzej. Benetton przesiadł się na silniki Renault, a pojedyncze wygrane i podia nie pozwalały walczyć o tytuły, ani na finisze kierowców i konstruktorów w TOP 3 sezonu. Pozytywnym akcentem na jej koniec dziesięciolecia był dublet Stewart Grand Prix podczas GP Europy 1999 na torze Nürburgring i 4. miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Potem Ford zagrał vabank.
Fot. Grand Prix Photo / Dublet Stewart Grand Prix podczas GP Europy 1999 dał Fordowi ostatnią jak dotąd wygraną w F1Lata 2000.: Zespół założony i sprzedany
Pod koniec lat 90. Jackie Stewart, który jako kierowca świętował swoje największe sukcesy z Fordem, postanowił powtórzyć ten wyczyn, ale już jako szef zespołu. Na mocy jego współpracy z Amerykanami powstał w roku 1997 team Stewart Grand Prix, który był niemalże fabryczną ekipą Forda. Swoją siedzibę miał w Milton Keynes. Ten sojusz nie przelał się jednak na sukcesy na torze. Po drodze były jeszcze zawiłości wokół Coswortha, którego wykupiło Audi. Marka z Ingolstadt zgodziła się jednak zostawić dział silników wyścigowych Fordowi. Ostatecznie w nowe dziesięcio-, jak i tysiąclecie Amerykanie postanowili wejść wykupując od Stewarta jego zespół i mieć w F1 swoją w pełni fabryczną ekipę. Tak zaczęła się era Jaguar Racing.
Brytyjska marka aut luksusowych należała wtedy do Forda, który chciał ją wypromować przez królową motorsportu. Rezultaty były poniżej oczekiwań. Zielone bolidy nie były w stanie regularnie punktować, a honoru ekipy bronił przeważnie Eddie Irvine, wicemistrz świata z roku 1999 w barwach Ferrari. To Brytyjczyk głównie punktował i zdobywał podia dla Jaguara – 3. miejsce w GP Monako 2001 i GP Włoch 2002. Po jego odejściu w latach 2003-2004 Jaguar nawet nie otarł się o „pudło”. Zespół był średniakiem, który od czasu do czasu punktował, ale i tak pod koniec było o nim głośno. Chodzi oczywiście o słynne GP Monako 2004. Na ten wyścig bolidy Jaguara częściowo przemalowano na czerwono w ramach promocji filmu „Ocean’s Twelve”. Na ich nosach umieszczono z kolei diamenty o wartości 300 tys. dolarów każdy. Ten z bolidu Austriaka Christiana Kliena przepadł po jego kolizji w niedzielnym wyścigu z bolidem Jordana.
Fot. Getty Images / Jaguary R5 z silnikami Ford Cosworth podczas GP Monako 2004Zdarzenie to przyćmiło aspekty sportowe weekendu w Monte Carlo. Wraz z końcem sezonu zapadła też decyzja o sprzedaży zespołu Red Bullowi i odejściu Forda z F1.
Ford w Formule 1 powraca tam, gdzie skończył
Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, można odnieść wrażenie, że historia zatoczyła koło. Ford ponownie wchodzi we współpracę z zespołem, który wcześniej wygrywał na silnikach Hondy (przedtem był to McLaren w roku 1993). Co więcej, jest to zespół, który wcześniej sprzedał. Swoista ironia losu.
Fot. Red Bull Ford Powertrains / Ford znów pojawi się w Formule 1 za sprawą współpracy z Red Bull RacingOd roku 2026 ma się rozpocząć nowa era dla Red Bull Racing, który wraz z Fordem ma produkować własne jednostki napędowe. Będzie to też pierwszy rok kolejnej rewolucji technicznej pod kątem konstrukcji bolidów. Owoce tego sojuszu w tej chwili trudno prognozować, ale fakty są takie, że Ford w Formule 1, to już nie przeszłość, a teraźniejszość. Czekamy, co będzie dalej.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!