To nie koniec problemów Lewisa Hamiltona. Ferrari przywiozło ulepszenia do Austrii. Siedmiokrotny mistrz świata nadal ma trudności z adaptacją do SF-25. Sugeruje, że czas skupić się na przyszłorocznym bolidzie.
Anonimowy wyścig w Austrii
Ferrari przywiozło nową podłogę i dyfuzor na Grand Prix Austrii. Jest to część pakietu ulepszeń, który ostatecznie ma odblokować potencjał SF-25. Na pierwszy rzut oka poprawki okazały się skuteczne, bo Charles Leclerc zakwalifikował się na 2. miejscu, a Lewis Hamilton na 4. Skończyli wyścig kolejno na trzeciej i czwartej pozycji.
Jednak trudno ocenić jednoznacznie, jaką poprawę przyniosły ulepszenia. Trzeba wziąć pod uwagę, że sesja Q3 w kwalifikacjach została zakłócona przez żółte flagi, co wpłynęło na okrążenia m.in. Verstappena i Piastriego.
W wyścigu Ferrari brakowało tempa, aby dogonić McLarena, ale nie byli też zagrożeni ze strony rywali. Verstappen został wyeliminowany już na 1. okrążeniu przez Antonellego, a Russell nie miał szans przez wysokie temperatury niekorzystne dla Mercedesa i złe ustawienia. Hamilton i Leclerc przejechali dość anonimowy wyścig.
Monakijczyk musiał też uważać na hamulce przez całe GP, stosując technikę lift and coast. W Montrealu i Barcelonie również się z tym zmagał, lecz nie w tak dużym stopniu. Sugeruje to, że problem z przegrzewaniem hamulców jest poważniejszy niż pierwotnie przewidywano.
Więcej obciążenia
Nowa podłoga nie przyniosła spektakularnej poprawy stricte w czasach okrążenia. Jej głównym celem było zwiększenie obciążenia aerodynamicznego, a także ułatwienie prowadzenia bolidu.
Ulepszenia miały też zapewnić większą stabilność i przewidywalność w zachowaniu samochodu. Skupiono się również na lepszym traktowaniu opon, aby bolid nie był wrażliwy na wysokie temperatury.
Jednak kluczowy element, nad którym Ferrari pracuje od miesięcy to tylne zawieszenie. Motorsport Italia podaje, że zostanie przywiezione dopiero na Grand Prix Belgii pod koniec miesiąca.
Ferrari spodziewa się, że pomoże to w przyczepności w wychodzeniu z wolnych zakrętów i zredukuje degradację opon. Może jednak wpłynąć na stabilność tyłu SF-25 podczas hamowania, z czym Lewis Hamilton ma szczególny problem.
– Po prostu mam trudności ze stabilnością. [Leclerc – przyp. red.] jeździ ogromnie nadsterownym samochodem. Jakoś udaje mu się ślizgać tyłem bez degradacji. Kiedy ja wprowadzam tył w poślizg, mam ogromną degradację. To zdecydowanie coś, do czego trzeba się przyzwyczaić – żalił się siedmiokrotny mistrz świata w Styrii.
Z tego względu stajnia z Maranello planuje przywieźć kolejną ulepszoną podłogę na Grand Prix Węgier. Ma ona zrównoważyć negatywne efekty nowego tylnego zawieszenia i zwiększyć docisk.
Hamilton chce pełnej uwagi
Lewis Hamilton już sugeruje Ferrari, że powinno całkowicie skupić się na projekcie bolidu na 2026. Siedmiokrotny mistrz świata ma problem z adaptacją do SF-25. Nie był zbyt optymistyczny, gdy zapytano go o wrażenia po GP Austrii.
– Ogólnie rzecz biorąc, mam problem z prowadzeniem tego samochodu w wyścigu. To dla mnie ogromne wyzwanie. Przyzwyczajam się do balansu… ale było mi trudno w trakcie wyścigu. Poprawiliśmy się w kwalifikacjach, ale miałem problemy z podsterownością i nadsterownością zarówno przy niskiej, jak i wysokiej prędkości i nie mogłem tego zrekompensować. Na takim torze potrzebna jest stabilność przy dużej prędkości i żeby samochód mógł się obracać na zakrętach. A na dodatek przegrzewały się hamulce – powiedział mediom Hamilton.
Kierowca Ferrari powiedział, że Mercedes już poświęca dużo uwagi bolidowi na przyszły rok. W 2026 zmieniają się regulacje technicznie, które mogą zmienić układ sił w stawce.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!