Nieubłaganie zbliża się sezon F2. Z tej okazji powstało zestawienie, w którym zawarliśmy wyróżniających się juniorów. Zobaczymy ilu z nich trafi za rok do F1.
Wprowadzenie
Zestawienie „Kogo warto obserwować w F2 w sezonie 2025” oparłem w dużej części na sukcesach odniesionych w poprzednich latach. W mniejszym stopniu o szansę na F1, chociaż dla niektórych to aspekt kluczowy. Historia jednak pokazuje, że trudno ocenić, kto otrzyma możliwość rywalizacji w królowej sportów motorowych. Gabriel Bortoleto nawet przed sezonem 2024 nie był wymieniany aż tak często jak np. Isack Hadjar, czy Oliver Bearman, jako ten, którego możemy ujrzeć w tym sezonie w F1. A mówimy tu o mistrzu F3. Teraz tak naprawdę jedynym 100% pewnikiem wydaje się Arvid Lindblad. Brytyjczyk jednak musi udowodnić swoją wartość, bo punkty do superlicencji już ma.
Wybrałem nazwiska najbardziej obiecujące, rozpoznawalne i te, które faktycznie mogą powalczyć o mistrzostwo lub czołowe lokaty. W dalszej części tekstów po krótce opowiedziałem o innych zawodnikach.
Kogo warto obserwować w F2 w sezonie 2025: Leonardo Fornaroli (Invicta Racing)
Włoch w zeszłym sezonie sprawił niespodziankę, ponieważ z tylnego siedzenia został mistrzem F3. Ówczesny reprezentant zespołu Trident triumfował w całym sezonie, chociaż… nie wygrał ani jednego wyścigu! To nie był pierwszy raz, gdy Fornaroli mógł poszczycić się takim osiągnięciem. W 2022 roku został najlepszym debiutantem w serii FRECA, chociaż w żadnym z 20 wyścigów nie wygrywał zawodów w tej kategorii.
Ogółem Włoch w całej swojej karierze tylko raz stanął na najwyższym stopniu podium. W sezonie 2021 jego łupem padł wyścig włoskiej F4 w Misano. Aktualny mistrz F3 słynie z bardzo regularnej jazdy. To właśnie punktowanie w niemalże każdej rundzie sprawiło, że tytuł powędrował do jego rąk. Reprezentanta Italii należy pochwalić za jego mądrość. Ryzykuje tylko wtedy, gdy musi. Tak było w finale F3, gdy na ostatnim zakręcie sezonu minął Christiana Mansella, czym zapewnił sobie ostateczny triumf, chociaż późniejsza dyskwalifikacja Miniego pokazała, że ten manewr był już bez znaczenia.
Dołączając do Invicty ma wszystko, aby pójść drogą Gabriela Bortoleto. Jedyna różnica między nimi jest taka, że Brazylijczyk zostawał mistrzem F3 w swoim debiucie. Fornarolemu zajęło to 2 lata, co jest akceptowalnym wynikiem. Jedyny minus, który należy przy nim postawić (oprócz braku wygranych), to fakt, że nie należy do żadnej z akademii młodych kierowców. Ale kto wie. Może kolejny sukces sprawi, że „Forna” ponownie znajdzie się na języku wielu?
Pepe Marti (Campos Racing)
Hiszpan pozostał w rodzinie Red Bulla, chociaż poza kapitalnym początkiem roku, gdy w Bahrajnie 2-krotnie stanął na podium, to jego forma zbladła. Podopieczny Alonso w dalszej fazie rywalizacji zmagania w czołowej trójce kończył tylko 2 razy. Był drugi w sprincie na Red Bull Ringu, a także triumfował w krótszym wyścigu w Abu Zabi. Stał się zatem pierwszym Hiszpanem od 2010 roku, który wygrał rywalizację na poziomie GP2/F2.
Fot. Red Bull Content PoolJest jednak kilka argumentów za tym, aby mieć go na uwadze. Marti w sezonie 2022 zadebiutował w F3 i w zasadzie nie istniał, chociaż w hiszpańskiej F4 i zimowej serii FRAC stawał w klasyfikacji generalnej na podium. Jednak 12 miesięcy później rodak Alonso był zupełnie innym kierowcą. Odniósł triumf w 3 wyścigach w tym pod swoją rodzinną Barceloną i niemalże do końca liczył się w walce o tytuł. Finalnie przez 3 ostatnie słabsze rundy (wywalczył na ich przestrzeni tylko 13 „oczek” spadł w klasyfikacji z 2. pozycji na 5. W F2 sytuacja ta może się powtórzyć i Marti stanie się groźny.
Ponadto można spojrzeć na Isacka Hadjara. Francuz również w swoim debiutanckim sezonie w bezpośrednim zapleczu F1 miał problemy, a rok później bił się z Bortoleto o mistrzowski tytuł. Nie widzę przeszkody, aby jego śladem poszedł właśnie Pepe Marti. Niemniej będzie miał on sporego rywala, a jest nim….
Arvid Lindblad (Campos Racing)
To bez wątpienia najgorętsze nazwisko w stawce. Brytyjczyk mistrzostwem, które wywalczył niedawdno w Nowej Zelandii, zapewnił sobie wymagane punkty do superlicencji. Lindblad od lat miał dogodne warunki do rozwoju. Jako pierwszy junior Red Bulla od dawien dawna wystąpił w pełnym sezonie włoskiej F4 (a austriacki koncern w tamtym okresie wybierał starty dla swoich podopieczny we francuskich mistrzostwach na tym poziomie). Tam został II wicemistrzem serii w 2022 roku, chociaż zwłaszcza po rundzie na Monzy wydawało się, że ma on autostradę do mistrzostwa. Finalnie jednak po serii słabszych występów w końcowej fazie sezonu w klasyfikacji generalnej wyprzedzili go Kacper Sztuka i Ugo Ugochukwu.
Scenariusz poniekąd powtórzył się w zeszłym sezonie w FIA F3. Brytyjczyk wygrał aż 4 wyścigi, a ponadto jako pierwszy kierowca w historii „nowej” F3, oba wyścigi zakończył na 1. pozycji w czasie jednego weekendu. Tutaj należy jednak dodać, że w niedzielę skorzystał z kary dla Calluma Voisina. Szansę na mistrzostwo, czy też miejsce na podium klasyfikacji końcowej stracił w 3 ostatnich rundach, w których… w ogóle nie zapunktował.
Niemniej można ołówkiem wpisać go do składu Racing Bulls w sezonie 2026. Warunek jest jeden – musi dobrze spisać się w F2 i wyeliminować swoją słabość do tracenia formy na końcowym etapie mistrzostw. Kilka dni temu odbył swoje pierwsze testy w bolidzie F1 i wydaje się, że Lindblada ujrzymy w kilku sesjach treningowych już w tym sezonie.
Kogo warto obserwować w F2 w sezonie 2025: Jak Crawford (DAMS Lucas Oil)
Będąc szczerym, zastanawiałem się, gdzie go umieścić. Dla Amerykanina to trzeci sezon na poziomie F2. Finalnie stwierdziłem, że warto go opisać w głównym wydaniu, ponieważ w 2024 roku był najwyżej sklasyfikowanym kierowcą, spośród tych, jacy ostali się w stawce.
Aż trudno sobie wyobrazić, że dla zawodnika, który jeszcze nie zmienił kodu na dwójkę z przodu, jest to ósmy rok w bolidach, a siódmy pełny. Junior Astona Martina w 2018 roku odjechał swoje pierwsze wyścigi na poziomie F4, a potem bardzo szybko piął się po wyścigowej drabinie.
W 2021 roku zadebiutował w mistrzostwach FIA F3 mając 16 lat i 7 dni. Gdyby nie inny format mistrzostw (7 rund po 3 wyścigi, sezon startował w maju w Barcelonie), to przy standardowym kalendarzu, Crawford nie byłby uprawniony do startu w pierwszych wyścigach, bo byłby za młody. Już bez tego został najmłodszym zawodnikiem, który wystartował w wyścigu FIA F3. I w swoim drugim starcie zdobył punkty.
Rok 2025 będzie z kolei jego trzecim na poziomie F2. Sezon temu miał kilka przygód jak w Bahrajnie, gdzie potracił sporo punktów. Być może właśnie takie sytuacje sprawiły, że w finalnym rozrachunku skończyło się mimo hucznych zapowiedzi na „tylko” 5. pozycji. Trzeci rok spędzony w F2 rzadko kiedy przekłada się na fotel w F1. I to nawet w przypadku mistrzostwa, co pokazali Theo Pourcchaire i Felipe Drugovich. Zresztą i bez tego miałby problem, ponieważ wiemy, że Aston Martin ma duet na lata. Żartując można stwierdzić, że pewien Kanadyjczyk ma tam dożywotni kontrakt.
Kogo warto obserwować w F2 w sezonie 2025: Luke Browning (Hitech TGR)
II wicemistrz F3 z zeszłego roku z pewnością miał apetyt na więcej, ale słabsza postawa w drugiej części sezonu zepchnęła go w klasyfikacji za Fornarolego i Miniego. Junior Williamsa to utalentowany kierowca. W 2020 roku triumfował w brytyjskiej F4, a 2 sezon później w GB3 Championship. Do tego okazał się 12 miesięcy po tamtym sukcesie zwycięzcą GP Makau.
Brytyjczyk w sezonie 2024 wystąpił w kilku ostatnich wyścigach F2. W barwach zespołu Hitech zmienił Zaka O’Sullivana, który opuścił mistrzostwa z powodu finansowych. Browning plasował się głównie na przełomie pierwszej i drugiej dziesiątki. W Baku, a także Abu Zabi zdołał zapunktować.
Fot. Williams / Kogo należy obserwować w F2 w sezonie 2025? Właśnie m.in. jego!Podopiecznego Williamsa cechuje szybka zdolność adaptacji do nowego pojazdu. Powołam się tutaj na wydarzenia z 2021 roku. Wówczas aktualny zawodnik F2 zadebiutował w GB3 Champonship. Na Oulton Park bardzo szybko odnalazł się w bolidzie. W pierwszym wyścigu wywalczone podium zabrała mu dyskwalifikacja, z kolei w drugim wygrał, ale miał trochę szczęścia z czerwoną flagą. Browning wypadł z toru wraz z Farią na ostatnim okrążeniu. Wyścig natychmiast przerwano po tamtym zdarzeniu. Brytyjczyk odzyskał wygraną, ponieważ w przeciwieństwie do Brazylijczyka powrócił na tor.
W F3 było podobnie, bo debiutancki weekend zwieńczył na 5. pozycji. Pierwsze występy na poziomie F2 pokazały, że tutaj ten scenariusz może się powtórzyć. Warto zatem mieć na niego oko.
Dino Beganovic (Hitech TGR)
Szwed w F3 zawiódł. I nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Junior Ferrari zamiast walczyć o tytuł, bił się z reguły o miejsca w połowie I dziesiątki. Wręcz spekulowało się, ze stajnia z Maranello zakończy z nim współpracę.
Jednak pod koniec sezonu 2024 Beganovic otrzymał szansę, aby pokazać, że mistrzostwo FRECA z 2022 roku nie było dziełem przypadku. Skandynaw z bośniackimi korzeniami w barwach ekipy DAMS zastąpił Juana Manuela Correę.
Fot. FDAW Katarze w treningu się zbytnio nie najeździł, bo miał awarię, ale potem… w sprincie pomimo kolizji z Miyatą ukończył zmagania na 10. pozycji, a dzień później zainkasował 10 „oczek” za 5. lokatę. W Abu Zabi z kolei w sprincie zajął miejsce na najniższym stopniu podium. Ostatnim Szwedem z takim sukcesem był Gustav Malja. W końcu miał jakieś powody do radości.
Beganovic zamienił francuską stajnię wyścigową na brytyjską. Na pewno będzie musiał pokazać, że zeszłoroczne wyniki nie były dziełem przypadku.
Kogo warto obserwować w F2 w sezonie 2025: Gabriele Mini (Prema Racing)
Włoch wyłączając triumf w rodzimej F4 jest wiecznie drugi. Junior Alpine w 2022 roku zostawał wicemistrzem FRECA, a przed sezonem był drugim najlepszym zawodnikiem F3. Oba te sukcesy smakowały jednak inaczej. We FRECA gonił do końca Paula Arona i wyprzedził go, bo król toru Mugello na swoim ulubionym torze spisał się wyjątkowo słabo. Kilka miesięcy temu z kolei wydawało się, że tytuł w F3 ma na wyciągnięcie. Do gry wszedł jednak Leonardo Fornaroli, który na ostatnim zakręcie wyprzedził Christiana Mansella. Później na dobicie zawodnika Premy zdyskwalifikowano.
Sezon 2024 przyniósł mu również starty w F2. Podczas rundy w Baku zastąpił Olivera Bearmana. Brytyjczyk wówczas w Hassie zmienił zawieszonego Kevina Magnussena. I był to debiut udany, ponieważ w sprincie zajął miejsce na najniższym stopniu podium, chociaż do końca nacierał na niego Victor Martins. W zawodach głównych jechał po punkty, lecz w samej końcówce rozbił się.
Tu trzeba nadmienić, że jeszcze wcześniej Mini w F3 wygrałby swój pierwszy w karierze na tym poziomie wyścig główny, lecz powstrzymała go kara, więc podobnie jak Browning szybko łapie tempo. Na papierze to może być nawet faworyt do mistrzostwa. Jednak względem sezonu 2023, rok temu odniósł mniej zwycięstw. Z drugiej strony to ekspert od torów ulicznych. W Monako triumfował w niedzielnych wyścigach rok po roku, a do tego o czym już wspomniałem, na obiekcie w Baku stanął z marszu na podium. W Makau z kolei wszystko wyglądało dobrze, dopóki nie odpalił się wspomniany Brytyjczyk.
Alex Dunne (Rodin Motorsport)
Irlandia czeka od 2003 roku na swojego reprezentanta w F1. Ralph Firman do tej pory pozostaje ostatnim reprezentantem Kraju Koniczyny, który wystąpił w królowej sportów motorowych. Szansę na pójście jego śladami ma Alex Dunne.
Irlandczyk w swoim CV ma mistrzostwo brytyjskiej F4 z 2022 roku, a ponadto wicemistrzostwo włoskiej F4 i GB3 Championship. Były kolega z zespołu Kacpra Sztuki borykał się z wieloma problemami finansowymi. Stąd wielkim, ale pozytywnym szokiem okazała się informacja, że w sezonie 2024 wystąpi w FIA Formule 3 w barwach MP Motorsport.
Dunne wcześniej był łączony z ekipą Hitech, lecz ostatni wolny fotel zajął tam Cian Shields. Nagła decyzja Gregoire’a Saucy’ego i holenderskiej stajni wyścigowej sprawiła, że znalazło się miejsce dla Irlandczyka. Ponadto ogłoszono kilka tygodni później, że dołączy do akademii McLarena.
Wydaje się, że to był najbardziej pechowy kierowca w całej stawce. Mistrza brytyjskiej F4 sprzed kilku lat regularnie torpedowano, a ponadto na Imoli po znakomitych kwalifikacjach otrzymał dyskwalifikację. Kiedy nie miał problemów, to walczył o wysokie pozycje. Dwa razy stawał na podium w sprincie. Sztuki tej dokonywał w Barcelonie i na torze Monza. W jego przypadku 14. pozycja nie pokazuje tego, co prezentował.
Po roku spędzonym w F3 Alex Dunne przenosi się do F2. Stąd już tylko krok do tego, aby w przyszłości awansować o szczebel wyżej. Dobry występ w tych mistrzostwach może zaowocować testami z McLarenem, a także treningami.
Kogo warto obserwować w F2 w sezonie 2025: Joshua Durksen (AIX Racing)
Sporo wyśmiewało ten ruch, bo na papierze Paragwajczyk we FRECA nic specjalnego nie osiągnął. Należało jednak pamiętać, że Durksen reprezentował przeciętny zespół Arden. Kiedy mechanicy brytyjskiej stajni wyścigowej znajdowali odpowiednie ustawienia, co było rzadkością, to Paragwajczyk fruwał po torze i popisywał się świetnymi manewrami wyprzedzania.
W związku z rewolucją w F2 kierowca ten podobnie jak Andrea Kimi Antonelli zdecydował się na to, aby przejść z FRECA do bezpośredniego zaplecza F1. Związał się on z ekipą PHM Racing, która potem zmieniła nazwę na AIX Racing. Decyzja ta się obroniła, ponieważ ku zaskoczeniu wielu przybysz z Ameryki Południowej na stałe zadomowił się w czołowej 10. Mało tego wygrał 2 wyścigi – sprint w Baku oraz ten niedzielny w Abu Zabi. Szansę na walkę o końcowy triumf miałby prawdopodobnie również w Hiszpanii, gdzie chciał przedłużyć swój przejazd, na którym miał doskonałe tempo, ale powstrzymała go awaria bolidu.
Niemniej zdaniem wielu sporo w osiąganiu sukcesów pomagał mu wydajny silnik Mecachrome. W jednostkowej loterii Paragwajczyk wylosował sobie sprawny motor, co było widać zwłaszcza w drugiej części sezonu. Łącznie zgromadził 87 punktów, co przełożyło się na 10. pozycję w mistrzostwach.
Zobaczymy jak mu pójdzie w nadchodzącej edycji mistrzostw. Wielu uważa go za czarnego konia, bo może piąć się tylko w górę pod kątem wyników. Tak się przynajmniej wydaje.
Kto jeszcze mógłby namieszać?
Victor Martins rok temu zawiódł. Najlepszy debiutant F2 sezonu 2023 miał bić się o najwyższe cele, ale w pierwszej części sezonu można było go częściej zauważyć w bandzie, aniżeli w punktach. Jak już ustabilizował formę to było za późno na to, aby doszlusować do Bortoleto i spółki. Kilka dni temu Francuz ogłosił, że opuszcza szeregi akademii Alpine. Szansę reprezentanta ART Grand Prix na awans do F1 zatem spadły już niemalże do zera.
Jego kolega z zespołu Ritomo Miyata również ma pole do poprawy, ponieważ rok temu głównie ciułał małe punkty. Miałby co prawda jedno podium (w sprincie w Barcelonie), ale otrzymał karę za limity toru.
Roman Stanek podobnie jak mistrz F3 2022 spędzi trzeci sezon w F2. Poprzedniego jednak nie dokończył. Czech zamienił Trident na Invictę. W teorii to zmiana na plus, bo w tych barwach może regularnie walczyć o punkty, ale czy nasz sąsiad pokaże, że nie tkwi w maraźmie? Rok temu w Australii skorzystał z kary dla Isacka Hadjara i jako pierwszy kierowca ze swojego kraju od czasu Josefa Krala, wygrał wyścig na poziomie GP2/F2.
Kush Maini ma przebłyski, potrafi zdobywać pole position i stawać na podium, lecz jest on nie regularny. Zobaczymy co wyczaruje w DAMS.
Oliver Goethe potrafi się ścigać, co udowodnił w F3. Niemiec miał okazję zaprezentować się również podczas weekendu F2 i w Katarze otarł się o podium. Może zatem sporo działać w barwch MP Motorsport. Tak samo jak drugi reprezentant tego zespołu, czyli Richard Verschoor. Dla Holendra to piąty sezon w mistrzostwach. Zasiedział się bardzo mocno, ale z drugiej strony broni się wynikami i… brakiem funduszy. To nie drugi Roy Nissany.
Sami Meguetounif potrafił być groźny w F3. Francuz wygrał 2 wyścigi główne, co w dużej mierze wywindowało go w tabeli aż na 8. miejsce. Trójkolorowego obejrzymy w w zespole Trident.
Słów kilka o out-siderach
Jest kilku kierowców, cp do których można mieć pewne wątpliwości. Sebastian Montoya jeździ agresywnie jak jego ojciec, lecz… na tym podobieństwa się kończą. Junior z Kolumbii przez nieco ponad 2 lata startów w F3 (w 2022 roku pojechał gościnnie w Zandvoort), stanął na podium tylko 2 razy. Ponadto raz za razem wikłał się w różne incydenty. W Premie raczej trudno mu będzie walczyć o poprawę wyników.
Rafael Villagomez nie istniał w F3, a rok temu w F2 punktował tylko w szalonych wyścigach. Trudno posądzać Meksykanina, żeby nagle stał się czołową postacią. Podobnie jak John Bennett, który przywędrował tutaj z GB3 Championship. Brytyjczyk ma ogromne pokłady finansowe, z czego skorzystał w obu przypadkach zespół VAR.
W Tridencie wystąpi również Max Esterson. Amerykanin powinien jednak w przeciwieństwie do Villagomeza walczyć o pojedyncze punkty w normalnych warunkach. W F3 mu się to udawało. Podobnie można postawić Amaury’ego Cordeela. Belg w trybie natychmiastowym zastąpił w Rodinie, Christiana Mansella.
Na koniec zostawiłem Ciana Shieldsa. Szkot był najgorszym kierowcą zeszłego sezonu F3, ale zdołał wkupić się w łaski AIX Racing. Po nim można spodziewać się wszystkiego, ale raczej negatywnego. Shields w F3 kompletnie nie istniał. Miał tylko jeden rezultat w czołowej 15. Trudno spodziewać się zmiany statusu. Oczywiście poza wyścigami z dużą ilością zdarzeń.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!