Lewis Hamilton jest rozczarowany szóstym miejscem w Grand Prix Hiszpanii. Stwierdza, że to jeden z najgorszych wyścigów, jakich doświadczył.
Żadnych pozytywów
Lewis Hamilton w kwalifikacjach do Grand Prix Hiszpanii uzyskał 4. miejsce. Jego kolega zespołowy postanowił zaryzykować i wykonał tylko jedno okrążenie pomiarowe na oponach miękkich. Charles Leclerc startował więc z 7. pozycji, ale na wyścig zostawił dwa komplety mieszanki pośredniej. Strategia okazała się słuszna, bo Monakijczyk ukończył GP na podium.
Siedmiokrotny mistrz świata wyprzedził George’a Russella na starcie i podobnie zrobił Charles Leclerc. Brytyjczyk nie miał wystarczającego tempa, aby spróbować dogonić kierowców McLarena i już na wczesnym etapie musiał przepuścić kolegę zespołowego. Potem jego wyścig był w większości anonimowy, bo nie był w stanie nadrobić pozycji.
Po restarcie na ostatnich okrążeniach Grand Prix Hamiltona wyprzedził Nico Hülkenberg. Niemiec miał nowe miękkie opony po kwalifikacjach, z których odpadł z Q1 i ostatecznie zajął piąte miejsce, swoje najlepsze w tym roku.
Nie ma sensu wyjaśniać
Po zakończeniu wyścigu Lewis Hamilton poskarżył się inżynierowi wyścigowemu przez radio, mówiąc, że z jego bolidem jest coś nie tak. Odpowiedzi mistrza świata na pytania dziennikarzy zawsze uwarunkowane są tym, jak radzi sobie w wyścigu. Tym razem było podobnie, bo rozczarowany kierowca Ferrari niechętnie i oszczędnie odpowiadał na pytania. W rozmowie z Rachel Brooks ze Sky Sports F1 odparł, że miał „po prostu zły dzień” i nie wie, co powiedzieć.
– To był trudny dzień, nie ma nic więcej do dodania. To było okropne. Nie ma sensu tego wyjaśniać, to nie twoja wina. Po prostu nie wiem, co jeszcze więcej powiedzieć? – dodał Lewis Hamilton.
Brytyjczyk wyjawił, że miał szczególny problem ze stabilnością w bolidzie. Nie wie, dlaczego jego Grand Prix wypadło tak źle. Pochwalił zespół za dobrą strategię i wykonaną pracę. Winą za szóste miejsce obarczył siebie i bezradny przyznał, że nie może wynieść żadnych pozytywów z weekendu na torze w Montmeló.
Lewis Hamilton miał problem?
Szef zespołu Ferrari zaoferował wsparcie i wyjaśnienie wyniku swojego kierowcy. Nie chcąc wiele wyjawiać, powiedział, że Lewis Hamilton miał problem jeszcze przed pojawieniem się samochodu bezpieczeństwa.
– Masz wystarczające doświadczenie, żeby nie wyciągać wniosków po pierwszych słowach kierowcy. Jeśli chcesz stworzyć polemikę, możesz. Ale tak nie jest. Myślę, że 70 procent wyścigu jechał przed Russellem. Nie jestem pewien, czy Russell powiedział, że wyścig był katastrofą. Ale potem mieliśmy problem z samochodem na ostatnim stincie, przed [wyjechaniem – przyp. red.] samochodu bezpieczeństwa. Wynik nie jest dobry, ale przejechał 45 okrążeń przed Russellem – podsumował Fred Vasseur.
Francuz wyjaśnił, że mistrz świata utrzymywał dobre tempo, lecz potem powiadomił o problemie ze stabilnością. Ekipa nie zna jeszcze powodów, ale zbada sytuację. Pochwalił też postęp wykonany przez zespół od Grand Prix Miami.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!