Roman Biliński ponownie zaliczył dobrą sesję. Polak wystartuje z pole position w sprincie, chociaż do końca trwała walka o przywrócenie jego okrążenia.
Czekaliśmy, ale było warto
Podczas kwalifikacji F3 na torze w Barcelonie kierowcy mieli 3 tury szybkich przejazdów. Roman Biliński podczas ostatniej z nich wykręcił czas, który dał mu 12. miejsce w klasyfikacji czasówki. Zgodnie z regulaminem FIA F3 oznacza to start z pole position do wyścigu sprinterskiego.
Niestety radość nie trwała długo. System zarejestrował wyjazd poza tor reprezentanta Rodin Motorsport w 7. zakręcie. To oznaczało, że automatycznie skreślono jego czas. Tym samym Biliński spadł z 12. lokaty na 26.
Po kilku godzinach stewardzi przyjrzeli się nagraniu. Na nim wyraźnie było widać, że polski kierowca nie wyjechał poza granicę toru. Z tego powodu przywrócono mu czas. W efekcie zawodnik nowozelandzkiej stajni wyścigowej do sobotniego sprintu ruszy z pole position.
Biliński to trzeci taki Polak
Przed 21-latkiem mieliśmy dwóch biało-czerwonych, którzy do krótszego z wyścigów startowali z pierwszego pola startowego.
Pierwsza taka sytuacja miała miejsce w sezonie 2015, gdy jeszcze istniała seria GP3. Wówczas dzięki 8. miejscu w zawodach głównych, Aleksander Bosak w sprincie na torze Spa-Francorchamps ruszał z pole position. Prowadzeniem się jednak długo nie nacieszył, ponieważ Alex Palou i kilku innych rywali wyprzedziło go jeszcze przed pierwszym zakrętem. Po chwili reprezentant ekipy Arden Motorsport wpadł w bandę i na tym jego udział w zawodach się zakończył.
Na kolejny start z pole position musieliśmy poczekać do zeszłorocznego weekendu na torze Imola. Wówczas 12. miejsce w kwalifikacjach zajął Kacper Sztuka. Pierwotnie Polaka sklasyfikowano na 13. pozycji. Potem awansował o jedno „oczko” do góry, ponieważ skasowano czas Oliverowi Goethe. Niemcowi po apelacji przywrócono go. Polak jednak wskoczył do góry, gdyż zdyskwalifikowano z wyników sesji Alexa Dunne’a. Kierowca MP Motorsport na starcie stracił miejsce na rzecz Noela Leona. Potem cieszynianin się pogubił i spadł na 5. pozycję. Dowiózł jednak te punkty do mety, co niestety pozostało jego jedynym punktowanym finiszem przed rokiem.
Słówko o kwalifikacjach
Po raz czwarty w tym sezonie najlepszy w kwalifikacjach okazał się Rafael Camara. Brazylijczyk jedynie w Monako nie okazał się najszybszy w czasówce. Za nim uplasowali się Nikola Tsolov i Laurens van Hoepen.
Prawdziwą sensację sprawił Ivan Domingues. Portugalczyk wykręcił bowiem czas, który dał mu 7. pole startowe w niedzielę. Wcześniej reprezentant VAR miał co chwila różne przygody, a teraz ma w końcu powody do radości. Koledzy z zespołu Romana Bilińskiego uplasowali się kolejno na 16. (Callum Voisin) i 17. pozycji (Louis Sharp).
Sprint F3 pod Barceloną zaplanowano na godzinę 10:05.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!