Alex Martin Kalinowski nieco ponad rok temu nie pomyślałby, że zrealizuje kilka swoich marzeń. Tymczasem niepozorny powrót do kartingu halowego wzbudził duży apetyt na motorsportowe wyzwania, który zaprowadził go na tor Formuły 1 i do testów F4.
Nietypowa historia
Jeszcze jako mały chłopiec, kilkanaście lat temu, Alex Martin Kalinowski został zabrany na tor kartingowy przez swojego tatę. Już wtedy bardzo mu się to podobało, ale nie złożyło się wówczas tak, aby ta historia miała ciąg dalszy. Jednak coś, co wtedy się narodziło nie dawało Polakowi zapomnieć. I tak też w zeszłym roku doszło do spontanicznego wypadu na gokarty. Miała być dobra zabawa i na tym koniec, ale nie dla Alexa.
Właśnie w tamtym momencie 17-latek poczuł, że chce jeszcze więcej i tym razem nic nie zatrzyma go przed kontynuacją. W każdej wolnej chwili udawał się na tor halowy, trenował, potem robił to pod okiem profesjonalistów. Wtedy okazało się, że ma naturalne predyspozycje i w związku z tym sam zainteresowany postanowił dalej atakować. Opłaciło się, ponieważ stało się coś, o czym nie śnił. W kwietniu br. wystartował na torze Red Bull Ring Fiatem 500 w ramach Trofeo di Series. Wtedy był bliski punktów w debiucie. A pod koniec tego samego miesiąca pojawiła się dla niego okazja sprawdzenia się w bolidzie F4 na Silesia Ringu. Kalinowski został zaproszony przez Maffi Racing na testy. Te natomiast dały mu poczucie, że w single-seaterach czuje się jeszcze lepiej.
Życie pisze nam historie, które opowiadają się same. I tak jest też tym razem w przypadku Alexa Martina Kalinowskiego. Pora zaparzyć sobie kawę i udać się na lekturę, a potem kto wie, może samemu znaleźć to, co się lubi.
Fot. Pascal WanikAlex Martin Kalinowski o pierwszym wyścigu na torze F1
Cześć Alex! Masz za sobą obiecujący debiut w Trofeo di Serie na torze Red Bull Ring. W swoim pierwszym wyścigu samochodowym walczyłeś o czołową dziesiątkę. Finalnie nie udało się niestety ukończyć rywalizacji. Jak oceniasz swój kwietniowy występ i czy chciałbyś ponownie wystartować w tej serii?
Alex Martin Kalinowski: Hej! Dokładnie tak, był to mój debiut i to jeszcze na tym legendarnym torze. Jeszcze pół roku temu nie pomyślałbym, że kiedykolwiek będę miał okazję znaleźć się na właśnie Red Bull Ringu.
– Jeżeli chodzi o sam w sobie wyścig, to ja jestem bardzo zadowolony z tego co pojechałem. I to pomimo że nie poszło mi najlepiej, bo miałem też bardzo mało czasu na przygotowanie się, wyczucie samochodu i toru, ale nie ma co szukać wymówek. Krótko, moim zdaniem pokazałem się z dobrej strony. Fiaty 500 nie mają dużo mocy ani szybkie też nie są. Ale i tak z chęcią pojechałbym jeszcze raz Trofeo di Serie ze względu na to, że dla mnie każdy wyścig będzie za razem treningiem. Wiele się uczę podczas ścigania, więc tak, chciałbym.
Fot. Grzegorz KozeraPoczątek historii dał… karting halowy
Na twoim profilu można znaleźć sporo ujęć z wrocławskich torów halowych. To tam posmakowałeś rywalizacji i postanowiłeś rozwijać się na kilku polach, aby móc zacząć profesjonalne ściganie. Zapytam Cię więc tak ogólnie, jak rozpoczęła się twoja przygoda w motorsporcie?
Więc zaczęło się to od tego, że pierwszy raz na gokarty zabrał mnie mój tata. Pamiętam, że było to w 2013 roku na torze Le Mans. Tam jeździło się po kostce na parkingu przy galerii handlowej na Bielanach Wrocławskich. Bardzo mi się to spodobało i chciałem jeździć, i ścigać się więcej i więcej. Ale nigdy nie było okazji, aby pojechać kolejny raz na gokarty i zapomniałem totalnie z czasem, że takie coś jak karting w ogóle istnieje. Ale lekko ponad rok temu poszedłem na gokarty ze znajomymi i się świetnie bawiłem. Później zacząłem sobie przyjeżdżać co jakiś czas na tor kartingowy Le Mans we Wrocławiu na stadionie. Znowu spodobało mi się to i wtedy urodziła mi się w głowie myśl, że mógłbym zostać kierowcą wyścigowym, ale potrzebuje dużo treningów. I wtedy postanowiłem na lekcje treningowe z Dawidem Maślankiewiczem, który właśnie prowadził treningi na tym torze.
– Później widziałem, że na tym torze organizują wyścigi. Była to dla mnie szansa i okazja, żebym poczuł się jak kierowca wyścigowy więc postanowiłem, że pojadę kilka wyścigów i tak to się wszystko zaczęło, a jakiś czas później poznałem nowego trenera od motorsportu Michała Gutta, który nauczył mnie więcej w kartingu halowym na torze TOP1KARTING i nauczył mnie jazdy wyścigowej w prawdziwym samochodzie na Torze Poznań. Więc ogółem można powiedzieć, że zacząłem bardzo bardzo późno, jeżeli chodzi o ściganie się, bo rok temu. Jednak mam nadzieję, że uda mi się udowodnić, że nie trzeba jeździć od małego dziecka, aby zajść daleko w motorsporcie.
Z ziemi włoskiej do polskiej. I to dosłownie!
Przy nazwie twojego profilu można znaleźć flagę włoską i polską. Mógłbyś zdradzić, jaka historia się za tym kryje?
Fajnie, że pytasz o flagę Włoch. Dokładnie to dlatego, że urodziłem się we Włoszech, a dokładnie w mieście Cesena. Mieszkałem tam przez jakiś czas z rodzicami, a później przeprowadziliśmy się do Polski, ale tata wrócił do Włoch, aby tam pracować. Do około 12. roku życia jeździłem tam co roku ze względu na tatę i moją babcie, która też tam mieszkała z dziadkiem Włochem. Ale też jeździłem tam ze względu na to, że o wiele wiele bardziej wolałem Włochy i spędzać tam czas, a aktualnie mam ogromny sentyment do Włoch ze względu na moje dzieciństwo i ogólnie. A aktualnie mieszkam w Polsce, więc flagę Polski też można znaleźć właśnie na moim profilu.
Alex Martin Kalinowski szuka swojej motorsportowej drogi
Obecnie masz 17 lat i szukasz różnych możliwości rozwoju. Zapewne rozważasz dwie drogi: samochody/endurance lub single-seatery. Czy w tym roku jeszcze zobaczymy cię w akcji?
Mam wielką nadzieje, że jeszcze zobaczymy mnie na torze w wielu wyścigach, ale niestety to też bardzo zależy od budżetu, jaki uda mi się zgromadzić. Szukam ciągle sponsorów, żebym mógł wystartować w jak największej ilości wyścigów i doskonalić swoje umiejętności. Uważam osobiście, że mam duży potencjał, chociaż jest to mój pierwszy rok w motorsporcie, to mam nadzieję, że tych lat będzie coraz więcej. A teraz co do rozważania mojej drogi to bardzo bym chciał skończyć w single-seaterach, tj. Formuła 4/3/2 czy oczywiście Formuła 1. Ale gdybym miał okazję startować w wyścigach samochodami GT3, którymi bardzo dużo jeździłem na symulatorze, to też bym był bardzo zadowolony.
Fot. Grzegorz KozeraObiecujące testy F4 na Silesia Ringu
Nawiązując do bolidów jednomiejscowych, nie mogę przejść obojętnie obok twojego udziału w testach bolidu F4 pierwszej generacji na torze Silesia Ring. Wraz z Maffi Racing odbyłeś niedawno jazdy. Jakie towarzyszą ci odczucia?
Testy tego bolidu były dla mnie niesamowite. Zwłaszcza że w ogóle miałem okazję pierwszy raz w życiu usiąść w bolidzie, a co najlepsze to jeszcze nim pojeździć przez 4 godziny. Jest to ogromna różnica między samochodami w jakich miałem okazję jeździć. Bolid jest o wiele szybszy od takiego Fiata 500 czy Kii Picanto, w których jeździłem. Jest to wielki skok jeśli chodzi o samochody i bez wątpienia bardziej do gustu przypadły mi bolidy. Z testów jestem strasznie zadowolony, bo spełniłem jedno ze swoich największych marzeń, jakim właśnie było pojeździć bolidem formuły. Nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek mi się to uda. Bardzo chciałbym powtórzyć te testy i mam nadzieję, że się uda.
Co zrobiło na tobie największe wrażenie podczas testów?
Prędkość, przyśpieszenie, dźwięk silnika, prowadzenie. Wszystko było dla mnie czymś nowym, bo jak wspomniałem wcześniej, był to mój pierwszy raz w single-seaterze. Ale uważam, że szybko się odnalazłem chociaż potrzebowałem wielu okrążeń, żeby wyczuć tor, bo byłem na nim pierwszy raz. Musiałem wyczuć też bolid, bo był bardzo śliski na wyjściu z zakrętów, ale zarazem bardzo przyczepny i hamowanie było inne niż w zwykłym samochodzie bo łatwo dało się zblokować koła. Ale ogólnie to wszystko w bolidzie zrobiło na mnie wielkie wrażenie.
Fot. Pascal WanikAlex Martin Kalinowski: Monza, F1 i chęć opowiedzenia własnej wyścigowej historii
Wielu zawodników rozpoczyna profesjonalne ściganie albo od wczesnych lat albo po przygodzie z kartingiem halowym i simracingiem. Czy może masz idola, który inspiruje cię do działania i jego historia przypomina ci tą swoją?
Nie, nie mam takiego wybranego idola.
Jaki jest twój ulubiony tor, na którym chciałbyś się ścigać?
Najbardziej chyba bym chciał się ścigać na torze Monza. Ze względu na to, że jest to jeden z najlepszych i najszybszych torów wyścigowych na świecie. I też dlatego, że moim zdaniem nie jest bardzo trudny i chciałbym bardzo się na nim sprawdzić po wielu godzinach przejeżdżonych na symulatorze. Ale też bardzo chciałbym kiedyś pościgać się na torze Spa-Francorchamps. Choćby ze względu na to, że jest trudniejszy niż Monza i również szybki ale też bardzo chciałbym przejechać się na zakręcie Eau Rouge.
Zapewne śledzisz rywalizację w Formule 1. Czy komuś w szczególności kibicujesz?
Śledzę Formułę 1. A kibicuje w szczególności zespołowi Ferrari, ale także bardzo lubię kierowcę Mercedesa, Kimiego Antonellego.
Tutaj zostawiam ci głos, abyś mógł zachęcić do śledzenia twoich profili.
Kilka wyścigów i testy bolidu F4 za mną i zaczyna się nowy etap w mojej wyścigowej drodze! Jak chcesz być ze mną w mojej przygodzie w motorsporcie, wyścigami, treningami i jak to wszystko wygląda to obserwuj mnie na moich social mediach, gdzie wrzucam na bieżąco posty i relacje z treningów, wyścigów i więcej!
Fot. Pascal WanikZapraszamy na profil Alexa na Instagramie, aby być na bieżąco z jego motorsportowymi doniesieniami.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!