Aktualny mistrz "zimowego" Eurocupu-3 świetnie wszedł w główny sezon. Polak wygrał drugi wyścig w Austrii. Maciej Gładysz opowiedział jak ten weekend wyglądał z jego perspektywy.
Nowy tor
W kalendarzu Eurocup-3 na sezon 2025 znalazły się 2 obiekty, których Maciej Gładysz nie miał jeszcze okazji poznać. Mowa tutaj o Red Bull Ringu, a także Assen. Na tym pierwszym z torów odbyła się ostatnio pierwsza runda tego sezonu.
– Przygotowania do takiego weekendu zaczynają się od tego, że jeżdżę na symulatorze. W tym celu podróżuję do Holandii. Tam spotykam się z moimi inżynierami. Po tych wirtualnych nazwijmy to jazdach tor niezbyt przypadł mi do gustu. Do każdego obiektu trzeba jednak się zaadaptować. Tak było i w tym przypadku – powiedział w rozmowie z nami 17-latek.
Maciej Gładysz miał pewne przygody
Do pierwszego wyścigu Polak musiał przystępować z ostatnich miejsc. O tym zdecydował… 1 nadprogramowy wyjazd poza tor.
– Niestety w pierwszej czasówce dostałem czarną flagę, ponieważ za dużo złamałem limitów toru. Według regulaminu maksymalnie można zrobić 4. Za każdy kolejny jest wspomniana flaga oraz 500 Euro kary. Ja zrobiłem ich 5, ale tak naprawdę było ich 4. Według dyrektywy wyjazd poza tor na ostatnim zakręcie liczy się podwójnie. To było naprawdę pechowe. Red Bull Ring to jeden z najtrudniejszych torów pod tym kątem. Szkoda tych kwalifikacji, bo miałbym czas dający 6. pole startowe. Błędy zdarzają się jednak każdemu – wytłumaczył.
Maciej Gładysz zaprezentował kapitalne tempo
Mimo przeciwności Polak nie poddał się. Tarnowianin na przestrzeni pierwszego wyścigu zaprezentował genialne tempo. Zdaniem obserwatorów reprezentant MP Motorsport był najbardziej widowiskowym kierowcą w czasie rywalizacji. Gładysz przekroczył linię mety jako 11. Co prawda później dostał karę za wyprzedzanie poza torem i spadł o 2 lokaty, lecz jego jazda i tak zrobiła ogromne wrażenie.
– Start do pierwszego wyścigu śmiało mogę nazwać jednym z najlepszych w mojej karierze. Po pierwszym okrążeniu byłem już na granicy czołowej 15. Wtedy wszystko zagrało: miałem świetną reakcję, do tego dobrze wszystko rozegrałem. Udało się jeszcze przebić na 11. pozycję, lecz potem niestety było trudniej już nadrabiać dystans, ponieważ ci co jechali przede mną, mieli więcej systemu Push to Pass do wykorzystania. Ja zużyłem go sporo na pierwszych okrążeniach. Nawet pomimo faktu, że nie udało się zdobyć punktów, to jestem zadowolony z tego wyścigu. Miałem okazję powyprzedzać, powalczyć, więc to na pewno zaprocentuje w przyszłości – dopowiedział kierowca MP Motorsport.
Kolejna wygrana do kolekcji
Niedziela przyniosła zupełnie inny obrót wydarzeń. Polak zajął 3. miejsce w czasówce, po czym w wyścigu awansował na 1. miejsce. Ponownie popisał się wtedy kapitalnym i zarazem odważnym manewrem. Gładysz wyprzedził dwóch rywali za jednym zamachem i wysforował się na prowadzenie, którego nie oddał już do mety.
– Jak udało mi się przejść na pierwszą pozycję w pierwszym wyścigu, to oczywiście byłem zadowolony z tego. Niemniej pamiętałem, że wyścig jest długi. W końcu mogło sporo się zdarzyć. Np. mogłem zostać wyprzedzonym, albo rywale mieliby lepsze tempo, ale jechałem z moim kolegą z zespołem w zasadzie na równi pod kątem czasu, po czym on popełnił błąd. Nie miał tunelu aerodynamicznego, więc odjechałem i to na ponad 5 sekund. Wyścig był znakomity. Jestem bardzo zadowolony, można to potraktować jako rewanż za sobotę. Dzięki tej wygranej jesteśmy na 3. pozycji w klasyfikacji i teraz czekamy na Portimao – podsumował swoje pierwsze zwycięstwo w głównym sezonie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!