Lando Norris odnalazł formę w Monako. Aston Martin zmarnował kolejną szansę, a Mercedes zaliczył okropny weekend. Zawiodły też nowe przepisy FIA. Kto rozczarował, a kto wykorzystał swoją szansę? Oto nasz werdykt.
Przegrani
FIA i Grand Prix Monako
FIA wprowadziło w tym roku obowiązek wykonania dwóch pit stopów w Monako. Miało to urozmaicić ściganie i wprowadzić element strategiczny. Nie powiodło się. Lewis Hamilton wyprzedził dwa bolidy dzięki pierwszej zmianie opon, ale później pozostał na piątej pozycji do końca Grand Prix. Po tym jak Fernando Alonso musiał przedwcześnie zakończyć wyścig z powodu awarii jednostki napędowej, wszyscy za nim z pierwszej dziesiątki plus Carlos Sainz przesunęli się o jedno miejsce i tak zostało do końca.
Williams i Racing Bulls rozdzieliły strategię i wykorzystały kolejno Alexandra Albona i Liama Lawsona, aby spowolnić resztę stawki. Ich koledzy zespołowi, Carlos Sainz i Isack Hadjar, mogli dzięki temu wykonać pit stopy bez tracenia pozycji.
Obaj kierowcy ekipy z Grove nie byli jednak zadowoleni z takiej strategii. Stwierdzili, że nie tak wolą się ścigać, ale charakterystyka toru zmusza do podejmowania podobnych decyzji taktycznych. Max Verstappen również wyraził swoją dezaprobatę, sarkastycznie komentując, że w Monako samochodem F1 da się jedynie wyprzedzić bolid F2. Dodał, że zwyczajnie nie da się w Monte Carlo ścigać, nawet jeśli trzeba będzie wykonać 10 pit stopów.
Aston Martin
Adrian Newey pojawił się po raz pierwszy na torze w tym sezonie w barwach Astona Martina i od razu przystąpił do pracy. Już w czwartek powiedział otwarcie mediom, że symulator nie ma korelacji z rzeczywistością. Lance Stroll otrzymał karę przesunięcia o jedno miejsce za wypadek z Charlesem Leclerkiem w piątkowej sesji treningowej. Następnie w kwalifkacjach przyblokował Pierre’a Gasly’ego, za co sędziowe ukarali go przesunięciem o kolejne 3 pozycje.
Mimo wszystko, Fernando Alonso awansował do Q3 i uplasował się na siódmym miejscu, co pokazuje, że ulepszenia z Imoli rzeczywiście działają. Po karze Lewisa Hamiltona startował z szóstego. Niestety, najpierw Aston Martin dokonał kolejnej złej decyzji strategicznej, posyłając go na pit stop przedwcześnie. Potem szło tylko gorzej, bo od 15. okrążenia miał problem z brakiem mocy w jednostce napędowej – stracił aż 160 koni mechanicznych.
Ostatecznie nie udało się poprawić sytuacji z pozycji kokpitu, a silnik całkowicie się poddał. Hiszpan musiał przedwcześnie zakończyć wyścig na 38. okrążeniu. Kierowca zasugerował, że nie był to pech, lecz przed wyścigiem nie przygotowano wszystkiego prawidłowo. Lance Stroll z kolei zakończył Grand Prix na 15. miejscu.
Alpine
Monako okazało się jednym z najsłabszych torów dla Alpine. Bolid nie radził sobie na miękkiej mieszance C6, które Pirelli przywiozło na Grand Prix. Franco Colapinto zakwalifikował się na 20. miejscu, a Pierre Gasly na 18. Po karach dla Lance’a Strolla i Ollie Bearmana, obaj kierowcy francusko-brytyjskiej ekipy startowali kolejno z 18. i 17. pozycji.
Niestety Grand Prix zakończyło się przedwcześnie dla Francuza. Doznał awarii hamulców niedługo po starcie i wjechał w Yukiego Tsunodę. Uszkodził m.in. przednie skrzydło, ale udało mu się dojechać do alei serwisowej z ledwie trzymającą się oponą. Jego wyścig zakończył się przedwcześnie.
Franco Colapinto zakończył GP na 13. miejscu, co oznacza, że Alpine nie zdobył żadnych punktów. Haas i Racing Bulls wyprzedziły ich w klasyfikacji konstruktorów. Mają też o połowę punktów mniej niż Aston Martin, z czego właściwie powinni się cieszyć. Ekipa z Silverstone po ulepszeniach ma bolid, który może spokojnie konkurować z autem zespołu z Enstone. Błędy strategiczne i awarie (może trochę pecha) sprawiły, że nie zdobyli więcej punktów.
Lewis Hamilton
Ferrari nie spodziewało się, że tak dobrze im pójdzie w Monako, choć może nie byli tak pesymistyczni jak Charles Leclerc. Słabością SF-25 są wolne zakręty, ale coś zaskoczyło i od pierwszej sesji treningowej obaj kierowcy wykazywali się dobrym tempem. Możliwe, że związane jest to z tym, że ze względu na charakterystykę toru zespół mógł ustawić bolid bez obawy, że ucierpią osiągi w innych typach zakrętów (np. szybkich), ale też wysokość prześwitu, o którą stajnia z Maranello nie musiała się tutaj martwić.
Charles Leclerc zakwalifikował się na drugim miejscu, a Lewis Hamilton na czwartym. Otrzymał jednak karę cofnięcia o 3 pozycje za blokowanie Maxa Verstappena w Q1. Była to w większości wina słabej komunikacji z inżynierem wyścigowym, który nie ostrzegł go przed nadjeżdżającym Holendrem.
Siedmiokrotnemu mistrzowi świata udało się nadrobić dwie pozycje dzięki pit stopowi. Do końca jechał raczej samotne Grand Prix, mając w pewnym momencie prawie 50 sekund straty do Verstappena na czwartym miejscu, ale z przewagą nad Isackiem Hadjarem na szóstym. Ponownie doszło do nieporozumienia z inżynierem wyścigowym, który albo nie odpowiadał bezpośrednio na jego pytania, albo zbywał milczeniem.
Mercedes
Mercedes aż do Grand Prix Imoli cieszył się dobrą formą. Od tamtej pory jednak mają problemy. Kimi Antonelli rozbił się w kwalifikacjach w Monako w Q1. Następnie George Russell stracił moc w jednostce napędowej w Q2 i nie przeszedł dalej. Nie wiadomo, czy przyczyna tej awarii była taka sama, co u 18-letniego Włocha na Imoli. Podobny los spotkał Fernando Alonso w wyścigu, który potem zasugerował, że jego silnik nie został należycie przygotowany, co może być przytykiem w stronę Mercedesa.
Podczas Grand Prix wszystko wskazywało, że zespół zapomniał o obowiązkowych dwóch pit stopach lub liczył na neutralizację samochodem bezpieczeństwa. Jednak to Racing Bulls i Williams sprytnie zaszkodziły strategii Mercedesa. Obaj kierowcy niemieckiego niemieckiej stajni zjechali bardzo późno na zmianę opon.
Weekend w Monako dla ekipy z Brackley właściwie był przesądzony po kwalifikacjach, co powiedział George Russell w sobotę. Bez zamieszania i ewentualnych neutralizacji zdobycie punktów było niemożliwe. Brytyjczyk był skutecznie blokowany przez Alexa Albona, który chciał stworzyć okno pit stopowe dla kolegi zespołowego. Sfrustrowało go tak bardzo, że przeciął szykanę i wyprzedził kierowcę Williamsa, za co otrzymał karę przejazdu bez boksy. Antonelli z kolei zaliczył anonimowy wyścig, który zakończył na 18. miejscu.
Zwycięzcy
Lando Norris
Lando Norris otwarcie mówił o swoich problemach w kwalifikacjach w tym sezonie. Jak dotąd to jego kolega zespołowy maksymalizował możliwości bolidu lub Max Verstappen wykorzystywał błędy kierowców McLarena. W Monako jednak Brytyjczyk odnalazł formę i pokazał się z najlepszej strony.
Faworytem do zdobycia pole position był Charles Leclerc, ale to Lando Norris je wywalczył. Co prawda zblokował opony w pierwszym zakręcie, co mogło źle się skończyć, ale ogólnie nie popełnił większych błędów. Wygrał swoje pierwsze Grand Prix Monako w karierze. Do lidera klasyfikacji, Oscara Piastriego, brakuje mu 3. punktów.
Charles Leclerc
Charles Leclerc spodziewał się bardzo trudnego domowego wyścigu. Jak się jednak okazało, jego obawy były bezzasadne, nawet jeśli Ferrari samo nie do końca potrafi wytłumaczyć, dlaczego SF-25 tak dobrze spisał się na ulicach Monako, biorąc pod uwagę słabość w wolnych zakrętach.
Monakijczyk zawsze pokazuje się z najlepszej strony w domowym Grand Prix, nawet jeśli wygrał je tylko raz w 2024. Był najszybszy we wszystkich sesjach treningowych, lecz ostatecznie pokonał go Lando Norris w świetnym MCL39. Po kwalifikacjach Leclerc był rozczarowany, bo liczył na pole position, ale mając na względzie obecną formę SF-25, drugie miejsce to bardzo dobry wynik.
Gdy Max Verstappen spowolnił Lando Norrisa na ostatnich okrążeniach, Charlesowi Leclerkowi udało się nadrobić stratę i zbliżyć do Brytyjczyka. Tor jednak jest zbyt wąski i wyprzedzanie jest praktycznie niemożliwe. Mimo wszystko, kierowca Ferrari zdobył drugie podium w Grand Prix dla zespołu w sezonie.
Racing Bulls
Racing Bulls ma dobry bolid i z niego korzysta. Na początku sezonu popełnili błędy strategiczne, które kosztowały ich punkty w pierwszych rundach, ale wyciągnęli z tego lekcję, czyli coś, czego na razie nie potrafi Aston Martin. Isack Hadjar zakwalifikował się na szóstym miejscu, dotychczas swoim najlepszym w karierze F1. Liam Lawson startował z dziewiątej pozycji.
Zespół wykorzystał nowe przepisy, nakazujące wykonanie dwóch pit stopów i rozdzielił strategię. Liam Lawson przyblokował resztę stawki, żeby Isack Hadjar mógł spokojnie zmienić opony. Zmusiło to Williams do podjęcia podobnych działań i prawdopodobnie zaszkodziło strategii Mercedesa.
Nowozelandczyk zakończył Grand Prix na ósmym miejscu, zdobywając pierwsze punkty w tym sezonie. Francuz z kolei zaliczył kolejny solidny weekend i uplasował na szóstym. Tym samym Racing Bulls wyprzedził Astona Martina w klasyfikacji konstruktorów.
Esteban Ocon
Esteban Ocon dostał się do Q3 i uplasował się na ósmym miejscu. W trakcie sesji treningowych forma Haasa nie wyglądała najlepiej, ale zespół dokonał zmian, które okazały się skuteczne w kwalifikacjach.
Francuz zrobił, co do niego należało. Przejechał solidny wyścig. Podciął strategicznie Fernando Alonso przy pit stopach, co okazało się właściwie niepotrzebne, bo później Hiszpan miał awarię. Esteban Ocon skończył Grand Prix na siódmej pozycji i zdobył sześć punktów dla zespołu.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!