W miniony weekend Wiktor Dobrzański po raz drugi wziął udział w weekendzie wyścigowym serii Eurocup-3. Po pierwszych doświadczeniach w szybszym bolidzie z toru Red Bull Ring, tym razem przyszło mu zmierzyć się z legendarnym torem Monza. Niestety krakowianin najpierw przez błąd rywala, a potem przez usterkę nie ukończył dwóch wyścigów. Niedosyt jest jeszcze większy, ponieważ był duży potencjał w tempie.
Polski kierowca stopniowo zyskiwał pewność siebie
Po raz ostatni 18-latek rywalizował w szybszej kategorii w dniach 16-18 maja w Austrii, na wspomnianym Red Bull Ringu. Później kierowca z Krakowa pojechał jeszcze 2 rundy w Hiszpańskiej Formule 4 na torach Algarve i Paul Ricard. I dopiero 4-6 lipca wrócił do Eurocup-3, i to od razu udał się do Świątyni Prędkości. W tym roku tor Monza był dość kapryśny jeśli chodzi o pogodę, co sprawiło, że Wiktor Dobrzański stanął przed jeszcze większym wyzwaniem.
Piątkowe sesje testowe dawały nadzieję na poprawę wydajności. Polski kierowca ekipy Drivex pracował nad tym, aby jak najlepiej radzić sobie na tym szybkim, ale przede wszystkim dość wymagającym torze.
Baza była odpowiednia i wydawało się, że od soboty będzie już tylko coraz lepiej. Faktycznie tempo i pewność siebie, nawet mimo zmiennych warunków, jazdy po mokrym, jak i przeschniętym torze rosły. Jednakże od kwalifikacji nie wszystko układało się po myśli naszego rodaka. Sesja była opóźniona, a jej przebieg dosyć chaotyczny, co dla debiutanta jest jeszcze większym utrudnieniem. Ostatecznie zakończyło się wywalczeniem 24. pola startowego, a sam Wiktor czuł, że gdyby było mu dane przejechać choćby jedno czyste okrążenie, byłby znacznie szybszy. Niestety nie znalazł się on w odpowiednim miejscu na torze i dość trudno było w tej sytuacji uzyskać lepszy czas. Wydawać mogłoby się, że w pierwszym wyścigu będzie lepiej. Warunki się poprawiły, ale na nic się to zdało, ponieważ na dojeździe do pierwszego zakrętu jeden z rywali wyeliminował krakowianina. To odebrało Dobrzańskiemu możliwość dalszej walki, ale i kolejne cenne kilometry w bolidzie EC3.
Wiktor Dobrzański vs trudna sobota, a po niej… pechowa niedziela
Włochy nie oszczędzały Wiktora Dobrzańskiego. Polak po trudnych doświadczeniach z soboty liczył na więcej. W drugich kwalifikacjach czuł, że ma dobre tempo, ale brakowało mu draftu. Brak możliwości złapania się w strugę kosztował sporo czasu. 18-latek robił, co tylko mógł i gdy jedna z prób mogła dać mu awans nawet na 16. pozycję, na torze wywieszono żółte flagi. To spowodowało, że mimo poprawy dwóch pierwszych sektorów, nie mógł poprawić trzeciego z nich. Ostatecznie zakończyło się 27. lokatą. To z niej Wiktor rozpoczynał rywalizację w drugim i zarazem finałowym wyścigu. Celem była oczywiście walka o zyskanie kilku pozycji i zdobycie kolejnych cennych doświadczeń. Tym razem, niestety w samochodzie pojawiły się problemy z elektroniką, które mocno wpłynęły na pracę skrzyni biegów. Kierowca z Krakowa i zespół Drivex próbowali uporać się z problemem, ale nic nie dało się zrobić i po 3 okrążeniach konieczne było wycofanie bolidu.
Z Monzy udało się wyciągnąć pozytywy
Spora część zawodników, którzy rywalizują przez cały sezon Eurocup-3, miała okazję testować w Świątyni Prędkości jakiś czas temu. Wiktor Dobrzański, pomimo braku tych testów i ograniczonego programu w serii, był w stanie nawiązać walkę i stopniowo zbliżał się tempem do bardziej doświadczonych rywali. Najprawdopodobniej, gdyby nie problemy w obu wyścigach, które nie były z jego winy, mógłby walczyć o rezultat w Top 20. Była to dopiero druga runda we wspomnianej serii dla polskiego zawodnika, który domyślnie startuje w Hiszpańskiej Formule 4. Przed nim jeszcze kolejne wyzwania i cenne lekcje, które pomogą mu czynić dalszy progres.
Wiktor Dobrzański po rundzie w Świątyni Prędkości
– Traktuję Eurocup-3 w tym roku jako przygotowanie do przyszłego sezonu. Nie podchodzę od razu z celem walki o konkretny wynik, ponieważ to byłoby bardzo trudne. Jasne, że chciałbym zapunktować i spisać się jak najlepiej. Jeśli chodzi o Monzę, to nie miałem na niej wcześniej testów, które odbyli tam wcześniej moi rywale. W ten weekend jazdy po torze było mniej, co zwłaszcza mi utrudniało zadanie. Mimo to tempo było naprawdę super, było dużo lepsze niż na Red Bull Ringu. Dlatego skupiam się na dalszej pracy i liczę, że na początku września na Spa będę mógł powalczyć o coś więcej. Oczywiście głównym celem jest walka o jeszcze lepsze wyniki w Hiszpańskiej F4, a ta wraca 19-21 września, kiedy to zaplanowano ściganie w Jerez – podkreślił Wiktor Dobrzański.
Przerwa od startów aż do września
Kierowca z Krakowa wróci do rywalizacji dopiero 3-5 września. Wówczas ponownie wystartuje w Eurocup-3 i to również na budzącym respekt torze. Oczywiście mowa o Spa-Francorschamps, które zapewnia każdego roku dużo motorsportowych emocji. Następnie po swojej trzeciej rundzie w szybszej kategorii, Wiktor Dobrzański wróci do walki w Hiszpańskiej Formule 4, która wraca 19-21 września wraz z rundą na torze Jerez.
Zdjęcie główne: Dutch Photo Agency
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!