Miniony weekend wyścigowy stanowił ostatnią w tym sezonie okazję do walki w ramach IAME Series Italy. Zgromadzeni na torze Cremona zawodnicy stanęli przed finałową szansą na doskonały rezultat. W ich gronie, choć na co dzień nie rywalizował w tej serii, znalazł się także Marcel Matyjewicz, marzący o rewanżu za niepomyślny rezultat FIA Karting World Cup na tym samym obiekcie.
Walka do samego końca
O tym, że Marcel Matyjewicz dysponuje świetnym tempem mogli przekonać się zgromadzeni na torze zawodnicy i kibice, obserwujący pierwszą niedzielną sesję treningową. Nastoletni Łodzianin wykręcił najlepszy czas, jako jedyny schodząc z czasem poniżej minuty i mając ponad sekundę przewagi nad drugim zawodnikiem. Podczas sesji kwalifikacyjnej niestety tłok na torze sprawił, że Marcel uplasował się dopiero na 11. pozycji.
Pierwszy z heatów 16-letni Polak ukończył na tym samym miejscu, jednak w wyniku nałożenia kary spadł na 15. lokatę. W drugim z heatów Marcel Matyjewicz sukcesywnie przedzierał się przez stawkę, by awansować na ósme miejsce. Wirtuozerię zaprezentował jednak w finałowym biegu. Po starcie z jedenastej pozycji Polak awansował o dziewięć miejsc. To sprawiło, że został sklasyfikowany na drugim miejscu, a tym samym pojawiając się na wymarzonym, długo wyczekiwanym podium.
Marcel Matyjewicz: Wierzyłem, że ten moment nadejdzie
– Wprawdzie nie zwyciężyłem w finale, ale drugie miejsce smakuje wyśmienicie. To podium, na które cierpliwie i wytrwale pracowałem od czterech i pół roku. Bywało trudno, ale ja cały czas wierzyłem, że ten moment nadejdzie. Cieszę się, że moja determinacja i dobra dyspozycja w ten weekend wreszcie przyniosły wymierne owoce. Najważniejsze, to nigdy się nie poddawać – ale mam nadzieję, że na kolejne podium przyjdzie mi czekać o wiele krócej – podkreślił zawodnik Atlas Ward Racing.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!